Jak mógłby wyglądać dziennik emerytki? Poniższe przemyślenia zostały opisane na podstawie wypowiedzi i obserwacji świeżo upieczonej emerytki – mojej mamy oraz jej znajomych. Zaczynam od spisania pierwszych 10 kroków, ale kto wie może później powstaną jeszcze kolejne wpisy do dziennika.

Szczęście jest pojęciem wielowymiarowym. Obejmuje wiele zdarzeń i wynikających z nich emocji. Każdy z nas jest inny, ale nasze życie przebiega w podobny sposób, stąd nasze oczekiwania i marzenia nie różnią się zbytnio od siebie. Nosimy w sobie marzenia, na które ciężko pracujemy i odkładamy je na potem, aby można się było nimi kiedyś cieszyć w pełni. Ktoś kiedyś powiedział, że życie jest czymś, co trwa, gdy jesteśmy zajęci naszymi planami. Rzeczywistość pokazuje, że od szczęścia dzieli nas jedynie 10 kroków.

Krok 1 – Upragniony dzień
Nadszedł długo wyczekiwany dzień. Odliczanie lat, miesięcy, tygodni i minut zostało zakończone sukcesem. Oto 100% emeryt. Trzeci etap życia został rozpoczęty. Pierwszy to oczywiście nauka, która miała przygotować do pracy. Drugim etapem, który miał nadać sens życiu i podobno uszczęśliwiać każdego dnia, jak zapewniają autorzy mądrych książek, była praca. I tak oto trzeci etap egzystencji nastał, teraz tylko będzie lepiej i spełnią się wszystkie marzenia. Już jedno można wykreślić ze swojej listy marzeń, czyli emerytura.

Krok 2 – Sen, sen, sen
Na realizację marzeń potrzeba sił, dlatego należyty odpoczynek wydaje się słusznym przedsięwzięciem. Żadnych pobudek z tzw. kurami i żadnego piania budzika, to jedno z marzeń, które jako pierwsze udaje się z powodzeniem spełnić, a zatem wykreślić z listy jako pozycję numer jeden. Celem lepszego komfortu i zasypiania nadrobione zostają wszelkie zaległości z programów telewizyjnych. Jest to proces długotrwały i wymaga skrupulatności oraz zdolności planistycznych, aby żadnej ciekawej pozycji nie przeoczyć. Gdy człowiek nabierze wprawy i potrafi sam wygłaszać kwestie aktorów  z powtórek filmów i seriali nadchodzi chwila refleksji nad sensem spędzania swojego cennego czasu. Niemniej jednak pozycja numer dwa z listy marzeń, czyli sen oraz pozycja numer trzy, czyli beztroskie wylegiwanie się z pilotem w ręku zostają pomyślnie wykonane i wykreślone jako zaliczone.

Krok 3 – Wyostrzony wzrok
Trudno wytłumaczyć dlaczego i w jaki sposób mózg wyostrza swoje zdolności percepcyjne, z pewnością kognitywiści też tego nie wiedzą, nagle dostrzega się bałagan. Gdzie człowiek się nie spojrzy tam delikatnie mówiąc nieład. Próby niedostrzegania niedoskonałości domostwa kończą się fiaskiem, gdy znowu w kuchni zacina się szuflada od mnóstwa łopatek i innych ręcznych udogodnień do gotowania, gdy człowiek wpada w paranoję, że szafa zastawia na niego pułapkę i chce go dopaść, gdy z górnej półki wciąż coś na głowę spada. W życiu trzeba było podejmować wiele trudnych decyzji, stawać przed dylematami, być odważnym i działać. Trzeba posprzątać…

Krok 4 – Wielkie przedsięwzięcie
Niestety na jakiś czas należy odłożyć spełnienie kolejnego marzenia, jakim jest posiadanie dnia tylko dla siebie i bycia panem swojego czasu. Przed przystąpieniem do prac porządkowych należy uprzednio głośno wytknąć domownikom ich wadliwe funkcjonowanie w podstawowej komórce społecznej zwanej rodziną i niedopełnianiu obowiązków, co doprowadziło do tak drastycznej sytuacji, jaką jest przerwanie emerytury i wykonywanie czynności porządkowych. Sprzątanie zaczyna się pomału, od mycia okien, prania firan, przeglądania szuflad i pólek. Na początku człowiekowi wystarcza kilka reklamówek skrzętnie przechowywanych z dawnych czasów, gdy były gratisowo dawane w hipermarketach. Wraz z nabieraniem szybkości i coraz większym rozmachem zakupuje się coraz większe worki na śmieci aż dochodzi się do wniosku, że trzeba nabyć te największe, jakie są na rynku. Wojna z brudem to wojna, trzeba ponieść ofiary, a że domownicy przestają być przydatni z powodu wyczerpania fizycznego i podobno psychicznego, będąc na skraju rozpaczy i walcząc o swój życiowy dobytek, którego jedynym słusznym miejscem jest wysypisko, jako głównodowodzący pracami domowymi zostaje człowiek sam. Kapitan nigdy nie opuszcza tonącego okrętu.

Krok 5 – Czy to pierwsze objawy sklerozy
Nareszcie wielki projekt, zwany kolokwialnie sprzątaniem zostaje pomyślnie zakończony. Była to chwilowa przerwa, tudzież wielotygodniowa, a może i nawet roczna, wliczając małe wojny z piwnicą, od upragnionego dolce far niente. Można z dumą przechadzać się z pokoju do pokoju, bezpiecznie korzystać z wielkogabarytowych aktywów trwałych, nieskazitelnie czystych urządzeń i gadżetów. W tym całym ładzie i porządku okazuje się, że człowiek już się „chyba – na pewno” starzeje. Coraz częściej ma problemy z pamięcią i nie może nic znaleźć, a wszystko zostało dokładnie przejrzane i znalazło swoje nowe, bardziej funkcjonalne miejsce w domu. Frustracja z niemożności znalezienia niczego osiąga punkt krytyczny, gdy już się nie wie, czy coś się wyrzuciło, czy przestawiło.

Krok 6 – Nudaaa
W końcu macha się na wszystko ręką. Nie po to się człowiek tyle naprzejmował w życiu, żeby się takimi drobnostkami martwić. Czas się porządnie wynudzić, w końcu nic nie robienie było na liście marzeń, jako czwarta czy piąta pozycja. Z definicji słownikowej PWN nuda jest uczuciem przygnębienia, zniechęcenia, monotonią życia. Dlaczego zatem tak człowiek marzył o niej, od chwili wstania z łóżka, w drodze do pracy, w drodze z pracy i w ogóle chyba całe życie. Skąd ta negatywna konotacja w definicji słownikowej, skoro w marzeniach wydawała się tak pociągająco bezcenna. Nuda, nuda, nuda. Rzeczywiście, może i słownik miał rację, że nie jest ona tak pozytywna, jak ją sobie człowiek wyobrażał. Strasznie męczy ta nuda.

Krok 7 – Rozwój osobisty
W pełni sił można się udać na zakupy, odświeżyć spojrzenie na modę, stać się znawcą trendów kolorystycznych, tych odzieżowych oraz z zakresu wystroju wnętrz. Jeden sklep, drugi sklep, jedna galeria, druga galeria. To jest życie, na bieżąco z przecenami, wyprzedażami sezonowymi, prawie jest się na „ty” z ekspedientkami. Niespodziewanie kolejne marzenie z listy zostaje wykreślone – oto dzień glorii i chwały. Udaje się kupić tzw. małą czarną, tę jedną jedyną w swoim rodzaju, której się całe życie szukało. Niesamowite, po tylu latach. Codziennie będzie można podziwiać ją w szafie. No właśnie, w szafie, bo już nie będzie formalnych okazji do wychodzenia.

Krok 8 – Powrót do rozmów z piaskownicy
Nie wiadomo skąd odzywają się starzy znajomi, z podstawówki, z innych miast, ogólnie z przeszłości. Tak, jak szybko zniknęli w gąszczu codzienności, tak szybko z niego się wyłaniają. Może i fajnie, nadrobi się stracony czas. Szybko się okazuje, że pętla czasu zatoczyła koło. Gdy człowiek był młody spędzał czas z dzieckiem przy piaskownicy i rozmawiało się o jednym – dzieciach. Teraz znów rozmawia się o dzieciach, tyle że tych dorosłych i do tego wnukach, których człowiek na oczy nie widział, a wie już chyba o nich wszystko.

Krok 9 – Inicjatywa
Trzeba oderwać się od monotonii. Spędzić efektywnie czas. Poznać nowych, ciekawych ludzi. Zobaczyć, co oferuje świat. Pomysłem było uczęszczanie na warsztaty prowadzone przez Panie z Redakcji. To był strzał w dziesiątkę. Krok 9 nadal trwa, zaś co do kroku numer 10 – jeszcze nie został poznany, a zatem pozostaje niezbadany.

Krok 10 – ?

Jak napisałam we wstępnie: te przemyślenia zostały opisane na podstawie wypowiedzi i obserwacji świeżo upieczonej emerytki – mojej mamy oraz jej znajomych. Mamo: I love You😊

PS. Psu też się dostało, przeszedł na zdrową dietę i podobno lepiej się czuje 😉

(foto: pixabay)

Agnieszka Rybińska
Podlaska Redakcja Seniora Białystok