_

Akrostych, utwór wierszowany, w którym pierwsze litery lub słowa wersów czytane pionowo tworzą wyraz lub całe zdanie. Forma często stosowana w reklamie, a także w wierszowanych zagadkach.
                                                                                                                                                                                                       [WIEM – darmowa encyklopedia] 

_
Siedzę przy klawiaturze z jedną nogą opartą o podłogę, drugą podwinęłam pod siebie, to moja ulubiona poza. Mam astygmatyzm i widzę dobrze tylko pod pewnym kątem, więc tak łatwiej mi się pracuje. Podśpiewuję sobie cichutko pod nosem, zadowolona, że za chwilę skończę oprawę graficzną nowego wiersza do wrzucenie na stronę.

– Coś taka radosna? – słyszę zrzędliwy głos Arka, aktualnego przyjaciela od serca.

– A w ogóle jak ty siedzisz, znowu gdzieś zgubiłaś okulary?!

No i po całej mojej radości. Całe szczęście, że już skończyłam i tego mi nie popsuje. Nie mam ochoty na sprzeczkę, więc tylko uśmiecham się blado i wyłączam komputer.

– Zamiast zajmować się wierszykami, może byś jakiś pożytek z tego pisania miała! – Arek nie daje za wygraną, uderza w najczulszy punkt. Wie, że nie znoszę, jak złośliwie zdrabnia, wiele razy mu już tłumaczyłam, że to wiersze, a nie wierszyki, więc wie, jak mi przykro.

– Masz coś konkretnego na myśli? – cedzę przez zęby.

– Inaczej bym ci głowy nie zawracał – luby puszy się jak kogut.

– Co powiesz na akrostychy? Piszesz te swoje wiersze bez trudu, ot tak, spod dużego palca, to i z tym sobie poradzisz, a i ja coś z tego będę miał.

– Coś? A co?!

– No, jakąś rozrywkę, lubię zagadki, może też da się to komuś sprzedać, dziwaków nie brakuje – kontynuuje, nie zważając, że drętwieję urażona.

Wstaję bez słowa, ze stosu kolorowych kartek leżących w pudełku w kącie regału, wyciągam błękitny arkusz. Spokojnie podaję go Arkowi.

– Co to?

– Nie gadaj, tylko sam zobacz! – nakazuję stanowczo.

Spodziewam się protestów, ale nie, zaczyna czytać półgłosem:

Nie patrz miły w moje oczy,
Iskry sypią się z nich teraz
Efekt może Cię zaskoczyć.

Przecież nie wiesz o mnie wiele,
O czym mówię Ci od zawsze.
Rzeczywistość z innym dzielę,
Z Tobą wirtualność właśnie.
Uśmiech mój Ci się należy,
Co logiczne jest i proste,
Ale nie wiem, co zamierzysz,
Ja zaś nie chcę palić mostów.

Mój akrostych jest kulawy
Nie krytykuj nawet w gniewie
I bądź bardziej mi łaskawy
Ech, co będzie dalej – nie wiem.

Skończył, przebiega wzrokiem z góry na dół. Uśmiecha się półgębkiem.

– No i co, został?

– A widzisz go tu gdzieś?

Nie podejmuje rzuconej rękawicy, spogląda nerwowo na duży ścienny zegar, który zaczął właśnie wybijać godzinę dwudziestą.

– Muszę się zbierać, za chwilę zaczynam dyżur – pośpiesznie chwyta neseser, zgarnia ze stołu termos z kawą i miseczkę z sałatką, całuje mnie w czubek głowy i tyle go widzieli!

Przez moment bezmyślnie zerkam na swoje odbicie w lustrze, ale już po chwili skupiam wzrok na moich nowych, czerwonych koralach, po czym tknięta niespodziewaną myślą, uśmiecham się radośnie.

Włączam komputer, siadam w swój ulubiony sposób na taborecie i wystukuję rytmicznie:

Czerwone korale do sukni włożyłam ochoczo
Zdobią mój strój galowy bardziej niż warkocze
Ech, to babskie strojenie, starym nie przystoi
Grzmi nasz ksiądz z ambony
Och, on musi to czynić, bo się diabła boi!

Oglądam siebie w nowej tej ozdobie
Drzwi sprytnie kryją lustro w tajemnym pokoju
Efekt jest zabójczy, podobam się sobie

Może na wygląd taki ja pracuję w znoju
Nie dbam już o pozory, na nic też nie zważam
I krok po kroku, kolejno
Eklektycznie, lecz z gustem swe pomysły wdrażam

Ciebie to nie dotyczy, nie frasuj się miły
Huśtawki moich nastrojów dawno się skończyły
Cudownie mi ta ozdoba dodała wigoru
Echem to się odbije dobrego humoru!
Skryte pytanie mój akrostych do ciebie dziś niesie
Zgadnij i odpowiedz szybciej niż nadejdzie jesień!

Zadowolona z siebie, drukuję wiersz, tym razem na jaskrawej, pomarańczowej kartce i kładę na środku stołu. Od razu po wejściu do pokoju, Arek powinien ją dostrzec.

I pewnie ją dostrzegł, ale jesień trwa już od dobrego tygodnia, a ja cały czas czekam na odpowiedź…
_

Jolanta Maria Dzienis
Podlaska Redakcja Seniora Białystok