fot. Dariusz Marek Gierej

_

Kapie niewinność z drzew

na wsi to dopiero
musi być teraz
pięknie
skoro aż tak cudnie
w mieście

kapie niewinność z drzew
i krzaków
biel różowość blada
jakby roztrzepany malarz
akwarele rozlał
i zostawił

bujne soczyste
trawy
i zielone czupryny
krzaków
krzyczą nadzieją do słońca
kolor ich
tej …nieustającej
że i lepiej poddać się
nie pytać
chwalić
cieszyć
błogosławić
zachwycać

bo taka feeria
za rok dopiero…

***

Kwiat jabłoni

Jestem różowym pączkiem jabłoni,
pewnie jutro rozchylę swe płatki,
całe piękno – należy do niej,
ja…urodziłem się…ostatni.

Wiem, śliczny jestem jak zorzy poranek,
razem z braćmi przybyłem chyba z Raju,
w drzewach kwitnących jestem zakochany,
to zdarza się raz – tylko w…maju…

Mój żywot krótki, tak Bóg ustalił…
Popatrzę w słońce, oczy ucieszę,
opadną płatki no…i tak dalej…
będę owocem co kiedyś…zgrzeszył.

Lecz mój urok zapamiętasz,
czy może być coś piękniejszego?
Moja sukienka…ciut pomięta
ma cząstkę… Raju Różowego…

***

Zieleń

Przyroda zwariowała
świat w zieloności tonie
przyroda oszalała
wiem stojąc na balkonie
wybuchła zielona bomba
sad cały taki majowy
zieleń w ogrodzie na klombach
zielony zawrót głowy
łąka też jest zielona
niebo wzięła w ramiona
gdzie tylko oko skierujesz
zielony kolor czujesz
zielone krzaki zielone drzewa
ta zieleń co dzień dojrzewa
i taka soczysta ta zieleń
w sercu radość się ściele
brzoza ma włosy rozpuszczone
wiatr figlarz gra z nią w zielone
czakra serca ma kolor zielony
zielony mój ulubiony
od tego ja zielenieję
choć wiem że to kolor nadziei

***

Moja brzózka

Brzozo – panno strojna
Natura dla ciebie jest tak hojna
Patrzę na drzewko już tyle lat
z mojego dziewiątego piętra
Pień z dołu trochę poczerniał
Ale i tak jesteś piękna
Konary swoje rozkładasz
Coraz szerzej i więcej
Jak błogosławiące ręce
Jeszcze widać biel konarów
Między świeżutką zielenią
Ale minie dni parę
Które twój widok zmienią
Stoisz na naszym podwórzu
Brzozo prześliczna
Przy samym rośniesz murze
Jak przy majowej kapliczce
Co dzień zieleńsza się stajesz
Listki tańczą na wietrze
Niedługo wybuchniesz majem
Rozpachni się powietrzem
Twój biały pień
Konary takie same
Gałązki jak rozpuszczone włosy
U Panny Młodej nad ranem
I zawsze moja brzozo
Przypominasz mi wiosną
Dziewczynkę pierwszokomunijną
Delikatną radosną
Pełnia wdzięku zwiewności
W romantycznym drzewku gości
Co roku o tej porze
Pieścisz duszę i oczy
Z okna mego pokoju
Mam obrazek uroczy.

Bernadyna Łuczaj