_
Czapielówka
Nikt tutaj na mnie nie krzyczy
I nikt znikąd mnie nie woła.
Tylko dookoła mnie las dziewiczy,
Nad głową prawdziwy lot sokoła.
W pobliżu dzięcioł drzewo leczy,
Motyl nawet oset polubił, nektar spija.
Na nic mi pęd ludzki i rzeczy,
Gdy tutaj w natchnieniu nastrój nie mija…
Nie odejdę stąd nigdy, przenigdy –
Będę tu tkwił, jak słup soli…
Aż z czasem kamieniem się stanę gdyż –
Wtedy będę miał już radości do woli…
Wena
Jest natchniona duchem…
Niesiona emocjonalnym słowem…
Uwrażliwiona barwą dzieła
przed każdym pióra ruchem…
– Zrywa się do drogi,
jak wędrowny ptak do lotu…
Jest powietrzem,
potrzebnym jak woda rybie
w tej ekstazie splotu,
która nazywa się Weną.
W Auchan, ty robisz zakupy.
Ja przy Auchan piszę wiersz…
W stanie wiecznego spoczynku
Nie parzę na ciebie,
jako mężczyzna,
a jak poeta.
Spójrz!
Tu blizna,
tutaj siwizna.
Nic nie grozi z mojej strony.
A wierszem ciebie nie skrzywdzę,
choć czasami słowa bolą mocnej,
niż dotyk fizyczny.
Rozsyp włosy,
dłonią podeprzyj brodę,
w zamyśleniu patrz przed siebie…
A ja ujmę twój obraz w wierszu.
Taka piękna jesteś, jak Boski Anioł.
Taka dobra jesteś,
jak wiosenny wschód słońca na Podlasiu.
Gdybym czasu cofnąć mógł ze trzy dekady,
bez namysłu znów uganiałbym się za tobą.
A tak dziś nie wiem,
czy jedynie wiersz mój ci wystarczy?
Poezja iluzją jest
Poezja, to walka z wiatrakami –
ze wszystkim walczysz,
a z niczym nie wygrywasz,
wszystko zdobywasz,
a nic nie masz,
wszędzie jesteś,
a nigdzie cię nie ma.
Na Podlasiu
Panie chodzą ulicą, są takie piękne,
jakoby stworzone były dłonią Boga.
A nie z miłością mężczyzny i kobiety.
Nawet odzianie w podlaskie kożuchy,
nie pogarsza ich wdzięku, a dodaje urody.
Śnieg zmarznięty skrzypi pod ich kozakami,
wabi mężczyzn, a nie odstrasza.
Czapki na głowie skrywają włosy,
jak złoty len, a to buziom dodaje uroku.
Szanuj i kochaj kobiety, poeta ci powie,
żebyś jutro nie żałował, że jesteś sam.
Podlasie
Gdzie tylko nie spojrzę,
Wszędzie ziemię lasem obsiał Bóg.
W dolinach połacie łąk,
Przez nie zakoli sporo
Leniwie płynących rzek.
Przed lasem garbate rozłogi,
Rośnie chłopski plon.
Przy drogach senne drewniane wioski –
Uśpił je dwudziesty pierwszy wiek.
Niebo o niebieskim tle,
Smog zdarza się tylko we śnie.
Mało gdzie krajobrazy wolnej przestrzeni,
Ziemia odziana Przyrodą.
Ustronne miejsce
W to piękno natury
przywiodła mnie tutaj
tęsknota za wolnością.
Tutaj czuję się jak ptak,
który odzyskał skrzydła.
Zamyślony, zapatrzony i wsłuchany…
Zamyślony, zapatrzony i wsłuchany w rzeczy
Piękne, prawdziwie stworzone przez Naturę.
W lasy obszarem ogromne – w nich ptaki słyszalne.
W łąki wiosną ukwiecone, bagna w kaczeńce, w lilie ubrane.
W zboża rozległe zielone i złote.
W pagórki łyse, garbate, w zalesienie mieszane ustrojone.
W wioski drewniane, ciche i senne, w tabliczki numerem imienne.
W płoty wiekiem od czasów młodzieńczych – dzisiaj pochylone i spróchniałe.
W bociany, które nigdy się nie starzeją – zawsze są takie same.
A tylko w ludziach widzę przebyty czas…
Mieczysław „Mietko” Borys
_