foto: Jan Tomżyński

_
Poranna zorza

Światło zorzy jak bicz Boży,
Budzi blaskiem ciemną noc
I wysyła ją w przestworza,
Tam gdzie straci swoją moc.

A ta w swych różowych szatach,
Ze wszystkimi odcieniami,
Złoty warkocz swój rozplata,
Dzień witając promieniami.

Potem zniknie gdzieś w oddali,
Rozpływając się po niebie.
Wróci gdy będziemy spali,
By obudzić mnie i ciebie.

***

Chmury

Małe, duże, jasne , ciemne,
Te wysokie i te niskie,
Postrzępione i foremne.
Jednym słowem, chmury wszystkie.

Jak żaglowce zabłąkane,
Bez załogi i bez sterów,
Mkną po niebie wiatrem gnane,
Tak na oko, gdzieś bez celu.

Jest to sprzeczny z prawdą osąd.
Nie ma bardziej nic mylnego.
Chmury w sobie wodę noszą.
Tak po prostu, dla każdego.
 
A co się przysłowia tyczy,
Że z ”chmur dużych, mały deszcz”,
Można często się przeliczyć,
Widząc ją – parasol weź.

***

Wiatr wirtuoz

Jest najlepszym muzykantem,
Co poświadczyć każdy może.
A na swoich instrumentach,
Nieraz gra, aż ziemia stęka.

Gra na skrzypcach, gra na flecie,
Na gitarze i klarnecie.
Wygwizduje też na palcach,
Wszystkim nam znanego walca.

Te koncerty my lubimy,
Przy kominku w środku zimy,
Albo w letnie dni gorące,
Kiedy nas przypieka słońce.

Graj nam wietrze wirtuozie,
W słońcu, deszczu i na mrozie,
Tylko, rób to bez przesady,
A unikniesz z nami zwady.

Wiesław Lickiewicz