We wtorek, 3 lipca 2018, w Białostockim Ośrodku Kultury, w kawiarni FAMA,  odbyła się promocja wydawnictwa „Ślad piórka. Rzecz o twórczości Henryka Wilka (1935-2016)”, wydanego przez Galerię im. Sleńdzińskich.

Gośćmi spotkania, które prowadziła dziennikarka radiowa Dorota Sokołowska – była żona i córka Henryka Wilka oraz licznie przybyli przyjaciele, znajomi i miłośnicy jego twórczości.

Album opracowany przez Galerię im. Sleńdzińskich w Białymstoku, wspólnie z rodziną artysty – oprócz obszernego życiorysu, analizy dorobku twórczego i wspomnień bliskich oraz jego przyjaciół, zawiera ponad czterysta ilustracji. Znaleźć w nim można także mało znane i dotychczas niepublikowane akwarele.

Henryk Wilk ukończył Wydział Architektury Politechniki Warszawskiej. Do Białegostoku przyjechał, za swoją narzeczoną, w 1959 r. i rozpoczął pracę w” Inwestprojekcie”. Rysować zaczął przy okazji inwentaryzacji obiektów budowlanych. Później swoimi rysunkami zaczął ilustrować artykuły kolegów poświęcone sprawom architektury i budownictwa, które ukazywały się w „Gazecie Białostockiej” i „Kontrastach”. Rysowane reportaże o przemianach zachodzących w Białymstoku złożyły się na pierwszy album „Białystok stary i nowy”.

W 1968 r. został redaktorem graficznym w „Gazecie Białostockiej”, przemianowanej z czasem na „Gazetę Współczesną”, w której zamieszczał swoje rysunki ciekawych obiektów architektonicznych woj. białostockiego, a także felietony popularyzujące wiedzę o przeszłości regionu.

W planowanym wydaniu kolejnego albumu poświęconego zabytkom całego regionu, w 1984 r., przeszkodził mu udar mózgu, konsekwencją którego był paraliż i niedowład prawej ręki. Dzięki wielkiemu uporowi i ćwiczeniom rehabilitacyjnym zaczął ponownie rysować, a głównie malować.

Najbliższa rodzina i przybyli na spotkanie przyjaciele i znajomi bardzo ciepło wspominali Henryka Wilka. Przytaczali wiele anegdot i zabawnych sytuacji, których byli uczestnikami.

W życiu zawodowym i prywatnym był wielkim perfekcjonistą i pedantem. Potrafił jednym ruchem ręki poprowadzić linię prostą przez arkusz rozłożony na dużym stole kreślarskim. Pracował nocami i wczesnym rankiem. Jego rysunki zawierają wiele detali architektonicznych. Jeżeli zaciekawił go jakiś obiekt potrafił pojechać w to miejsce kilka razy, żeby dokładnie go obejrzeć, sfotografować, naszkicować.

Prywatnie, wybierając się na jakieś spotkanie towarzyskie, potrafił kilkakrotnie przebierać się przymierzając coraz to inne koszule, krawaty, spinki. Żona musiała cierpliwie czekać, aż Henryk się ubierze.

Zostawił po sobie tak wielki dorobek artystyczny, że po jego śmierci nawet żona zadawała sobie pytanie, kiedy on to wszystko zrobił. Jego wielkim marzeniem było wydanie albumu, do którego materiały gromadził jeszcze przed swoją chorobą.

I teraz to marzenie się spełniło. Wydany album jest piękną monografią poświęconą artyście. Zamieszczone ilustracje często przedstawiają budynki, ulice, zaułki których już nie ma w Białegostoku. Wydawnictwo jest zwieńczeniem jego pracy artystycznej i jednocześnie podziękowaniem człowiekowi, który pokochał Białystok i swój talent poświęcił temu miastu.

Maria Beręsewicz
Podlaska Redakcja Seniora Białystok