Przysłowie japońskie mówi: tylko będąc aktywnym będziesz pragnął dożyć 100 lat. Japończycy twierdzą, że szczęściem jest być stale zajętym.

 

Mam przyjaciela – esperantystę. Nazywa się Hori Jasuo i jest Japończykiem. Po raz pierwszy spotkałam go w Nepalu, gdzie wspólnie z jego żoną i siostrą uczestniczyliśmy w międzynarodowym esperanckim seminarium AMO. Nie wiem ile ma lat ponieważ mam wrażenie, że wszyscy Japończycy wyglądają podobnie. Długo zwracałam się do niego per „kara Hori” nie wiedząc, że używam jego nazwiska. On z uśmiechem rewanżował mi się nazywając mnie „Kara bela”. W języku esperanto znaczy to „kochana ładna” i dla polskiego ucha brzmi znajomo. Wysoko w Himalajach w pewnym momencie byłam z czegoś niezadowolona i próbowałam skłonić również jego żonę do buntu. Nie udało mi się. Powiedziała, że nie warto przejmować się błahostkami. Hori pięknie śpiewa, tańczy, ma doskonały kontakt z otoczeniem. Ona z reguły milczy. Zawsze wędrowali razem i nigdy nie słyszałam, aby komentowali coś nieżyczliwie.

Kiedyś miałam okres fascynacji japońską kulturą i wiele czytałam. Zapamiętałam opowieść o gościach. Pan domu wita ich przed progiem, z tyłu stoi żona. Pan domu mówi: przepraszam, że mój dom jest taki skromny a moja żona taka głupia.

Bez zastanowienia zapytałam publicznie, czy takie obyczaje nadal funkcjonują. Oczy obojga zwęziły się do kresek i po chwili zastanowienia on odpowiedział: w moim środowisku nie.

Nie lubię słowa SENIOR. Kojarzy mi się z historią i łysym dziadziusiem z białymi wąsami. A co to ma wspólnego ze mną? Wymienili się ludzie, z którymi 41 lat temu zasiedliłam 11-piętrowy dom. Kilkoro z nich odeszło na wieczną wartę, inni się wyprowadzili, mieszkania zajęły dzieci. To kolejne pokolenie uświadamia mi upływ czasu. Ojciec dwójki dzieci, którego pamiętam jako niemowlaka, powiedział mi miły komplement: a pani zupełnie się nie zmienia… Wiem, że nie jest to prawda ale przyjemnie! Mam synów ale nie mam wnuków, więc nie jestem babcią. Osiągnęłam wiek emerytalny ale z przyjemnością nadal pracuję. Mam wiele pomysłów i z radością stwierdzam, że nawet te najbardziej szalone udaje mi się zrealizować.

Przysłowie japońskie mówi: tylko będąc aktywnym będziesz pragnął dożyć 100 lat. Japończycy twierdzą, że szczęściem jest być stale zajętym.

Jak to się dzieje, że istnieją osoby, które wiedzą czego chcą i konsekwentnie to realizują, a w życiu innych jest alienacja i nuda?

Podobno najwięcej zdrowych i aktywnych 100-latków jest w Japonii, a dokładnie na wyspie Okinawa. Mieszkańcy trzymają się zasady: traktuj każdego jakby był twoim bratem choćbyś spotkał go pierwszy raz w życiu. Co możemy powiedzieć na ten temat my: Europejczycy, Polacy, Białostoczanie? Z całą pewnością ten odruch jest nam obcy.

Wg Japończyków każdy z nas ma swój cel w życiu. Jedni są go świadomi, inni nadal poszukują. Najszczęśliwsi bez wątpienia są ci, którzy posiadają wielką pasję.

Istnieje kilka sekretów długiego i szczęśliwego życia. Pierwszy z nich nazywa się podobno „sekretem osiemdziesięciu procent”.

Kiedy dwa lata temu odwiedziłam dietetyka i poprosiłam o radę jak schudnąć 10 kg zapytał mnie o przyczynę tej decyzji. Właśnie zakończyłam terapię lekami po długiej i uciążliwej chorobie. Przytyłam i nie mieściłam się w moich ulubionych sukienkach. Powiedział, że wszystko jest możliwe, a rezultat uzależniony jest od mojej konsekwencji. Nie głodziłam się, nie jadłam udziwnionych potraw, pewne elementy wyeliminowałam z diety, pewne dodałam. Jadam niewielkie porcje 5 x dziennie. „Jak to się dzieje, że nie czuję głodu jedząc tak niewiele – zapytałam mojego dietetyka. To zrównoważony poziom cukru we krwi – odpowiedział. W sześć miesięcy osiągnęłam swój cel i nadal się go trzymam.

Moai to nieformalna grupa ludzi, którzy pomagają sobie nawzajem.

Mam grono sprawdzonych w bojach przyjaciół i udowodniliśmy już sobie wielokrotnie, że na hasło „pomocy!” na każdego z nas można liczyć. Jeździmy razem po świecie, organizujemy spotkania, informujemy się o ciekawych wydarzeniach, w których warto uczestniczyć. Czasem uwagi, wygłaszane przez jednego z nich zabolą ale przyjaciele mają na względzie nasze dobro i większe prawa do krytykowania naszych poczynań jeśli na to zasługujemy.

Zarówno umysł jak i ciało są istotne, a zdrowie jednego jest powiązane z drugim.

Ważna jest gimnastyka naszego mózgu ponieważ brak ćwiczeń umysłowych powoduje utratę neuronów oraz połączeń nerwowych, a tym samym zmniejsza zdolność do reagowania. Nie ograniczajmy się do rutynowych działań. Krzyżówki, puzzle z wnuczkiem, wspólne gry interakcyjne są zdecydowanie lepsze niż seriale telewizyjne. Słynny neurolog S. Breznitz twierdzi, że istnieje rozbieżność pomiędzy tym, co jest dla danej osoby dobre a tym, na co ma ona ochotę. Z biegiem lat wytwarzają się w nas nawyki i co za tym idzie – mózg już nie potrzebuje myśleć. To właśnie jest rutyna. Wykonując czynności mechanicznie jesteśmy bardziej wydajni ale otrzymując kolejną wiadomość mózg wytwarza nowe powiązania i rewitalizuje się. Ucieczka ze strefy komfortu (czyli: wiem wszystko) wprawdzie przynosi chwilowy wzrost poziomu niepokoju lecz w efekcie skuteczne działanie daje nam satysfakcję.

Stres: wróg długowieczności.

Na prelekcji psychologa usłyszałam, że 87% dramatycznych sytuacji nigdy się nie wydarzyło, a jest jedynie wytworem mojej wyobraźni. To jest właśnie stres! Pod jego wpływem wyniszcza się ciało i wiele osób wygląda starzej, niż to jest w rzeczywistości. Adrenalina przyśpiesza oddech, serce wali jak szalone, mięśnie napinają się do działania. To nasza reakcja na zagrożenie. Stan czujności jest nam oczywiście potrzebny ale nie ciągle. Jeśli utrzymuje się zbyt długo powoduje zahamowanie wydzielania pewnych hormonów, a to z kolei prosta droga do depresji. Idziemy do lekarza, opowiadamy mu o wszelkich naszych dolegliwościach, a wyniki laboratoryjne temu przeczą. Medytacja (pomaga nauczyć mózg, aby przestał się martwić), joga, ćwiczenia oddechowe i trening świadomości ciała są możliwe zawsze i wszędzie. Ich efekt to złagodzenie stresu. Ćwiczenia pomagają obniżyć ciśnienie krwi, które jest fizjologicznym objawem stresu. Można nauczyć mózg aby przestał się martwić. Po prostu należy zapisać zmartwienie na papierze lub w komputerze. Nasz mózg uzna, że traktujemy sprawę poważnie i będzie mógł się odprężyć. Specjaliści w drodze badań wykazali, że osoby, które często się martwią, często unikają rozwiązywania swoich problemów. J.R.R. Tolkien powiedział: Tak to już bywa, że kiedy człowiek ucieka przed swoim strachem, może się przekonać, że zdąża jedynie skrótem na jego spotkanie.

Siedzący tryb życia to wróg młodości.

Siedząc długo nie tylko obniżamy napięcie mięśniowe i zdolność wydechową ale też zwiększamy apetyt i zmniejszamy zapał do pracy. Dreptanie między kuchnią a pokojem to nie jest spacer. Jeśli możesz – wracając do domu zamiast jechać windą wejdź na piętro budynku. Jeśli cię korci aby coś zjeść między posiłkami sięgnij po owoce. Znajdź pretekst aby wyjść z domu nawet po gazetę. Idealne byłyby oczywiście zajęcia sportowe. Starsza ode mnie koleżanka tańczy zespołowo taniec „hula”, a ja patrzę na nią z zazdrością!

Starość widać na skórze

Wprawdzie starzejemy się i psychicznie i fizycznie ale to głównie na skórze widać nasz wiek. Skóra stale się odnawia zastępując najstarsze komórki młodszymi. Europejki pokazują opalone na brąz ciała podczas gdy Japonki chronią się przed słońcem parasolką, a nawet nosząc latem rękawiczki. W lipcu widziałam w Tokio przed bankiem stoisko, na którym maleńka Japonka rozdawała przechodniom wraz z ulotką wachlarze. Promienie UV postarzają skórę dodatkowo. Kluczowym elementem w walce ze starzeniem się skóry jest dobry sen. Gdy śpimy w organizmie wydziela się melatonina. Unikajmy stresu, alkoholu, tytoniu i kofeiny, które zaburzają sen.

Co jeszcze możesz zrobić aby żyć długo i szczęśliwie?

Dzisiaj na facebooku obejrzałam filmik, na którym młody Japończyk tak mówi o japońskiej recepcie na długie życie:

W Japonii ludzie działają z myślą o innych zamiast myśleć o sobie. Mój przyjaciel Jasuo wiele podróżuje ale wracając do domu już się cieszy na kontakt z przyjaciółmi. Skonstruował nawet nietypową skrzynkę na listy aby wszystkie przesyłki się w niej zmieściły podczas jego nieobecności.

    • Można się zdrzemnąć w zatłoczonym metrze, bo panuje tam cisza.
    • Można cieszyć się czystymi ulicami, bo ludzie na nich nie śmiecą,
    • Na poboczu ulicy można spotkać skuter nawet z kluczykiem w stacyjce i nikomu nie przyjdzie do głowy by go ukraść,
    • Na ruchomych schodach ci, którzy się śpieszą idą lewą stroną w dół. Prawa jest dla stojących. W Europie nawet specjalne tablice z taką propozycja nie rozwiązują problemu.
    • Możesz poczuć się jak król bo każdy, kto cię obsługuje uśmiecha się i kłania.
    • Kultura szacunku tworzy bezpieczna atmosferę. W zatłoczonej kawiarni idąc do toalety możesz zostawić na stole telefon, laptop i zastaniesz go po powrocie, również rower pozostawiony przed drzwiami budynku nie zniknie.

    Jedno mnie tylko niepokoi: wg danych Światowej Organizacji Zdrowia z 2008 r. w statystyce samobójstw pierwsze miejsce mają Białorusini. Na 8 pozycji w świecie są Japończycy. Jeśli jest tak dobrze to dlaczego jest tak źle?

    Zainteresowanych odsyłam do książki Marcina Buczkowskiego „Bezsenność w Tokio” oraz Hectora Garcia i Francesco Miralles ”Ikigai czyli japoński sekret długiego życia”. W roku 2008 byłam wraz z prezydentem Białegostoku Tadeuszem Truskolaskim na 91 Światowym Kongresie Esperanto w Jokohamie aby zaprosić esperantystów na podobny Kongres do Białegostoku.Szykując się do wyjazdu wykorzystałam wiele informacji właśnie z powyższych publikacji.

    Na uroczystościach związanych z 3 rocznicą utworzenia portalu (Podlaski)Senior.pl patrzyłam z przyjemnością na prezentację kobiet tworzących zespół redakcyjny. Wiem, ile trzeba się natrudzić aby napisać artykuł, który każdy w sieci przeczyta do końca. Mam nadzieję, że udało mi się Was zainteresować.

  •  Karabela
  • Esperanto-Libraro