foto: Cezary Kadzewicz


_

Jesienna nostalgia…

Jesień
nastraja nostalgicznie.
Smutek
spadający z nagich drzew
wdziera się do naszych myśli,
oczu,
twarzy.
Nawet wspomnienia trochę poszarzały,
wyblakły.
Wtopieni w codzienność
gubimy czas
i zatracając marzenia
myślimy tylko jak przeżyć
kolejny
dzień.

nastraja nostalgicznie.
Smutek
spadający z nagich drzew
wdziera się do naszych myśli,
oczu,
twarzy.
Nawet wspomnienia trochę poszarzały,
wyblakły.
Wtopieni w codzienność
gubimy czas
i zatracając marzenia
myślimy tylko jak przeżyć
kolejny
dzień.



Niepewność  (stary tekst ballady)


Nieszczery uśmiech, strzępy uczuć,
Zburzony spokój i samotność.
Niepewne jutro, tłumu nicość
I tylko oczu, myśli zgodność.

Czekanie na coś co nie wraca,
Czekanie, z wiarą w sens czekania.
Gdy czas swą miarę gdzieś zatraca,
Gdy stawia nowe wciąż pytania.

Idę jak ślepiec potrącany
Przez mrok codziennych przepoczwarzeń.
I jedną myślą wciąż pijany
Zatracam, gubię tok wydarzeń.

Budując, burzę to co było,
Znajdując, gubię wiary prawdę
I czekam żeby znów wróciło
To nienazwane, niezatarte.

Jesteś łzą 

Mówisz
– to koniec.
Nas już nie ma.
A przecież jesteś.
Zjawiasz się łzą
w niepokornej pamięci,
szepcząc bezgłośnie
słowa nigdzie nie zapisane
i niewypowiedziane.

Dotykiem włosów
jak wachlarzem
budzisz myśli potargane,
niespokojne
i ciepłe,
pachnące uniesieniem.

Później,
otaczając uśmiechem jak ramieniem
mówisz
– oto jestem.

Więc nie wierz ludziom.
Zapomnienie nie istnieje
dopóki łzy,
jak kwiaty
rzucane pod nogi zdarzeń,
błyszczą w moich
i twoich
oczach.

Ja

Jestem
rwącym potokiem
zagubienia.
Płynę,
kamienną pustynią
codziennej przeciętności
i kłamię mówiąc,
że znam siebie,
że wiem czego pragnę,
czego chcę.
Nie pytaj mnie jaki jestem.
Patrz uważnie
na moje zapomnienia,
moje złości,
moje kłamstwa.
Przecież wszyscy tak bardzo kochamy
nasze niezrozumienia,
naszą miłość własną,
beztroskie przyzwyczajenia.
Nasze prawdziwe,
szczerze ukrywane
i pieczołowicie pielęgnowane
– JA.

Czekanie

Powiało ciepłem.
Kartka, kilka słów
i znów powiało ciepłem,
niewiarygodnie, aksamitnie miękkim.
Coś drgnęło,
rozbudziło uśpione,
wzleciało.
Czuję całym sobą twój uśmiech,
twój oddech,
twoje zamyślenie.
Zjawiasz się lekka jak sen
i otaczając mnie swym ciepłem mówisz
-czekaj.
Więc
-czekam.

Codzienność

W natłoku codziennych zdarzeń,
przechodząc obok,
mówimy do siebie
niemym wzrokiem,
w oczekiwaniu
na cud.
Ale cud się nie zdarza.
Więc, idziemy dalej,
zawiedzeni.
By potem,
z niecierpliwością czekać,
na następny dzień,
następne spotkanie,
następną rozmowę
zmęczonych
… oczu.

Kołysanka dla malucha  (tekst ballady)

Już bajeczki koniec
lalki poszły spać,
w kącie usnął konik
rano musi wstać.

Grzecznie w swym łóżeczku
śpi pluszowy miś,
kotek wypił mleczko
i o myszce śni.

Noc gwiazdami niebo
roziskrzyła w krąg
śpią już w lesie drzewa,
głośno chrapie bąk.

Więc i ty swą główkę
w poduszeczkę złóż
w senną swą wędrówkę
ruszaj ze mną już.

Ballada o Kamieniu Wielkim

Czarnoksięską mocą obudzony
kamień wielki odezwał się nagle,
– co za dureń mnie tutaj położył,
ja chcę w górę, pod obłoków żagle.

Chcę jak one się unieść wysoko,
płynąć lekko, leciutko jak puszek.
Powiem więcej, chcę wszystkim obłokom
niepokorną swą ukazać duszę.

Dość już tego, by każdy mnie deptał
trącał, szturchał, podkładał pod chaty.
– muszę wzlecieć – już ciszej wyszeptał,
bo zasapał się kamień, astmatyk.

Lecz po chwili gdy nikt mu nie przeczył,
kiedy poczuł, że znów sił nabiera,
z nową werwą się zabrał do rzeczy
wrzasnął – żądam! – o jasna cholera/

To żądanie gruchnęło jak gromem,
jak błysk noża przecięło chmur krocie.
Lunął deszcz i na drodze za domem
znowu utkwił wielki kamień w błocie.

Srebrny dzwonek (tekst ballady)

Srebrny dzwonek w twej dłoni
Lśni jak mała gwiazdeczka.
Porusz dłonią, zadzwoni,
Precz odgoni smuteczki.

Srebrny dzwonek w twej dłoni
Jest zrodzony z gwiazd drżenia.
Porusz dłonią, zadzwoni,
Spełni twoje marzenia.

Srebrny dzwonek w twej dłoni
Ma serduszko maleńkie.
Porusz dłonią, zadzwoni,
Srebrny dzwonek w twej dłoni.

Cezary Kadzewicz
_