Klub Klanza w minionym tygodniu zaoferował nam kolejne ciekawe spotkanie. Tematyką spotkania była metoda „porozumienia bez przemocy” opracowana przez badacza Marshalla Rosenberga.

Na spotkanie trafiłam wraz z kilkoma starszymi paniami, które, jak się okazało, są stałymi bywalczyniami Klanzy. Ciekawe i bardzo pomysłowe zajęcia dotyczące powyższego tematu prowadzone były przez panią Agnieszkę – pracownicę klubu.

(foto: pixabay)
A teraz kilka zdań o twórcy metody „porozumienie bez przemocy”. Amerykański terapeuta i doktor psychologii Marshall B. Rosenberg poświęcił całe życie badaniu zagadnienia „skąd się bierze agresja?” Już w dzieciństwie Rosenberg obserwował zamieszki rasowe w sąsiedztwie. Ponieważ miał żydowskie nazwisko, spotykał się z agresją ze strony kolegów. Po wielu latach przemyśleń i obserwacji wysunął wniosek, że przyczyn agresji należy szukać w sposobie, w jakim myślimy, porozumiewamy się i szukamy wiedzy. Rosenberg opracował metodę tak zwanych „czterech kroków” a język komunikacji bez przemocy nazwał „językiem żyrafy”. Żyrafa jest zwierzęciem, które ma bardzo duże serce, zaś swą długą szyję zwraca w kierunku drugiej osoby, by jak najlepiej się w nią wsłuchać. Przeciwstawny do żyrafy język nazwał badacz „językiem szakala”. Jest to język oparty na osądzaniu, ocenianiu, krytyce. Bywa napastliwy.

Prowadząca zajęcia pani Agnieszka wyjaśniła, na czym polega sposób porozumiewania się według „czterech kroków:

  1. Powinniśmy najpierw obserwować osobę, której zachowanie w czymś nam przeszkadza. Spróbujmy ją obserwować, nie analizując i nie osądzając.
  2. Następnie starajmy się zdiagnozować, jakie uczucie może być żywe w tej drugiej osobie.
  3. Po tych dwóch etapach próbujemy zgadnąć, jaką prośbę o konkretne działanie może mieć w stosunku do nas lub też innych osób znajdujących się obok niej ta druga osoba. Nie zawsze uda nam się zgadnąć, co ona czuje i dlaczego zachowuje się w taki (szkodzący otoczeniu lub kłopotliwy dla nas) sposób.
  4. Następnie zwracamy się do tej osoby z prośbą, by zmieniła swoje zachowanie, które przeszkadza w czymś nam, a być może i pozostałym członkom grupy, w której się znajduje. Aby nasza prośba została dobrze zrozumiana przez drugą stronę, prosi się o informację zwrotną. Ponawiamy prośbę bez krytyki, mówiąc na przykład: „Może prosząc użyłem niewłaściwych słów, pozwól więc, że spróbuję jeszcze raz”.

Przechodzimy do ćwiczeń w rozpoznawaniu i nazywaniu uczuć. Prowadząca spotkanie pani Agnieszka rysuje na planszy schemat drzewa. Po prawej stronie do gałęzi drzewa przykleja karteczki w kształcie liści w kolorze ciemnozielonym. Na ciemnozielonych karteczkach wpisane są nazwy uczuć, jakich doznajemy, kiedy nasze potrzeby są zaspokojone, na przykład: poczucie ulgi, zadowolenie, poruszenie sytuacją, wdzięczność, wzruszenie, zaintrygowanie, skłonność do działania, uczucie spełnienia. Obecne na spotkaniu osoby proponują jeszcze inne nazwy uczuć rodzących się w takiej sytuacji. Po lewej stronie na gałęziach schematycznego drzewa przyklejane są jasnozielone, papierowe listki z nazwami uczuć, których możemy doznawać, kiedy nasze potrzeby są niezaspokojone. Są to na przykład: frustracja, bezradność, przygnębienie, rozdrażnienie, rozczarowanie, zmartwienie, uczucie zawiedzenia.

Rozpoczynamy rozmowę o podstawowych potrzebach, które mają wszyscy ludzie. Na wydrukach, które otrzymują uczestniczki spotkania, nazwy potrzeb są podzielone na siedem grup:

  1. Potrzeba autonomii, na przykład: swoboda wyboru marzeń, celów, wartości.
  2. Potrzeba świętowania: czynienie życia bogatszym poprzez spełnianie marzeń.
  3. Potrzeba wzajemnej zależności: akceptacja, uznanie, bliskość, wspólnota, empatia, wsparcie. Tę grupę potrzeb uznałabym za szczególnie ważną.
  4. Potrzeba troski o ciało i siły fizyczne: powietrze, pożywienie, ruch – ćwiczenia, ochrona przed śmiercionośnymi formami życia: wirusami, bakteriami.
  5. Potrzeba zabawy: bawienie się, śmiech.
  6. Potrzeba integralności: twórczości, sensu, poczucie osobistej wartości.
  7. Potrzeba wspólnoty duchowej: potrzeba piękna, harmonii, ładu, porządku, pokoju.

W końcowej części spotkania prowadząca zajęcia poprosiła uczestniczki, by zastanowiły się i napisały na kartkach dziesięć działań, rzeczy, sytuacji, które sprawiłyby im radość. Ja wymieniłam tutaj między innymi: spacer, spotkanie z przyjaciółką, słuchanie dobrej, spokojnej muzyki, praca w ogródku. Następnie miałyśmy za zadanie wypisanie dziesięciu sposobów, w jaki odpoczywałyśmy lub chciałybyśmy odpoczywać. Kartki z listą tych czynności miałyśmy zachować dla siebie.

Ciekawe zajęcia uatrakcyjnił ruch przy muzyce. Stanęłyśmy w kole i zatańczyłyśmy prosty taniec. Składał on się z prostych ruchów rąk i nóg oraz obrotów w rytm melodii. Taniec był momentem prawdziwego odprężenia, krótką chwilą radości i kiedy usiadłyśmy, żeby odpocząć, z uśmiechem o nim mówiłyśmy.

Grażyna Pańkowska
Podlaska Redakcja Seniora Białystok