_
O mojej Ojczyźnie w zwyczajnych słowach

Ja o Ojczyźnie w prostych słowach…
Pierwsze, co widzę – kasztanowiec,
jak mlecznym kwiatem w maju zlany,
jesienią – kosze z kasztanami.

Jeszcze kuleczki śnieguliczek,
co przez nas bąbelkami zwane;
wielka atrakcja  mych rodziców
siedliska,  jego popularność.

I jasne pola chabrów pełne
w zbożach nieurodzajnej ziemi.
Pośrodku miedza – niezupełnie,
gdy dwa połacie biedy dzieli.

Bo nigdzie bardziej niźli w miejscu
dzieciństwa i młodości czynach,
radościach, smutkach i obejściu
każda Ojczyzna się zaczyna.

Biedna i święta –  to Podlasie.
Zieleń traw, błękit wód i piasek,
całkiem niedawno jeszcze strzechy
i naprzemiennie: kościół – cerkiew…

Tu wiernie strzeże się tradycji,
nad dolą pochylając przodków,
bo nowoczesność to nie wszystko;
Podlasie dumne wiarą ojców!

Potem – to szkoły i uczelnie,
co  wiedzę hojnie mi dawały,
a ja jej wciąż łaknąca więcej,
czerpię ze źródła jak czerpałam.

Słowa: „Bóg, Honor i Ojczyzna”,
dumnie błyszczące na sztandarach,
jednak… w standardach, tu i dzisiaj,
mej codzienności bym wolała.

I póki życia mego stanie
tej egzystencji jakże kruchej,
zamiast mów, wieców  i peanów,
daję swej pracy owoc trudny.

Modlitwę – mało i zbyt rzadko
(niechaj mi będzie wybaczone!)
składam na ołtarz za mych przodków
i za Ojczyznę poranioną.

Że nawet modlić się niełatwo
za dawne czasy, ludzi, sprawy,
że nie potrafię, i brak pragnień
– wybacz mi, Panie mój łaskawy!

Biało-czerwone  dla mnie barwy
– nie tylko kolor krwi, piór orła,
ale ojczyste polne kwiaty
i serce dumne,  Polską wolne…
_

To jest Ojczyzna

Moja Ojczyzna – miejsce, gdzie mieszkam
i nigdzie indziej nigdy nie zechcę,
choć tutaj częste  kłótnie są bratnie,
lecz poza krajem żyć nie potrafię…

I choć nie głaska po głowie zbytnio,
tu tylko swojskie jest pole żyta
i równie bliski kartofli zagon,
które nad obce 'frukta’ przedkładam.

Nie chcę patosu i gorzkich żali,
wolę codzienność w wierszu ocalić.
Miłość, Rodzinę – co tu i teraz,
oraz tych, którzy może już w niebie…

Mniej ważne dla mnie, kto rządzi krajem,
byle brat w bracie wciąż widział brata,
a nie obcego i przeciwnika,
jak pokazuje nam rzeczywistość.

I żeby chleba wszystkim starczyło,
a biedniejszemu – bogatszy miłość
darował w tym, że się dobrem dzieli,
co szlachetności miarą intencji.

Praca dla wszystkich, zgoda z sąsiadem,
żeby się każdy z każdym dogadał…
Sztandary, flagi i orzeł biały –
owszem, niech znaczą dumę i chwałę.

Ale to wszystko symbol i pokaz!
Na co dzień – miłość. Oto Opoka!
Bo bez niej wcale nie ma Ojczyzny,
bliźni by się jak wilki zagryzły…

Tradycję kraju czcić –  to rzecz święta,
i o przeszłości krwawej pamiętać,
lecz nie przedkładać nad to, co dzisiaj,
bo żyję teraz! To jest Ojczyzna…

(foto: Jadwiga Zgliszewska)

 

Jadwiga Zgliszewska
Podlaska Redakcja Seniora Białystok