foto: Paula Maja Dzienis

_

Hormon szczęścia?

Goście byli dziś weseli,
Wszyscy mieli dobry humor,
A gdy już się śmiać zaczęli,
Powstał nagle wielki rumor.

Ten, co go przezwali sknerą,
Trzymał się za brzuch trzęsący,
Już myślałem, że umiera
A to jego trik bawiący.

Obok taka jedna szprycha,
Była bowiem bardzo chuda,
Gdy łyknęła kawy trochę,
Dziać się z nią zaczęły cuda.

Otwierała szybko usta,
Jak bez wody każda ryba.
Myślę, Boże, coś się stało!
Bo jej twarz już sina była.

Łapię szybko za telefon,
Po medyka chciałem dzwonić,
Lecz zerknąłem na ofiarę,
A ta łzy ze śmiechu roni.

Hormon szczęścia i radości,
Jest dla duszy bardzo miły.
Bawmy się z naszymi gośćmi,
Tak, by ciebie nie straszyli!

O przystosowaniu

Ja w przystosowanie wierzę,
Wy też dobrze o tym wiecie.
Każdy człowiek, jak i zwierzę,
Też żyć pragnie na tym świecie.

Pewnie już niektórzy szydzą,
Mówiąc o mnie, mrużą oko,
Ale przecież nietoperze,
Też aktywne są o zmroku.

Gdy z kimś idę noga w nogę,
Tak jak czynią to żołnierze,
To przejść mogę dużo więcej,
Oraz szybciej – mówiąc szczerze.

Nawet, gdy idziecie sami,
To stosujcie krok miarowy,
A gdy rytm z oddechem zgramy,
Spacer na wskroś będzie zdrowy.

Gdy się chcemy czuć bezpiecznie,
To szukamy bratniej duszy.
Ona przecież też cię szuka
I fluidem swoim kusi.

Tu przykłady można mnożyć.
Ja podałem tylko kilka.
Nie chcę więc wykładów robić,
Bo wywołam z lasu wilka.

Taki dzień

Dziś powszedni, zwykły dzień,
Lecz od rana jakiś inny.
Chyba wstąpił we mnie leń.
Czuję się po prostu dziwnie.

Wszystko wokół denerwuje.
Nawet mucha głośniej brzęczy.
O komarze nie wspominam,
Ten to pewnie mnie zamęczy.

Z radia słyszę też złe wieści.
Ceny znowu poszły w górę.
To już w głowie się nie mieści,
Skąd mam wziąć pieniędzy furę.

Muszę zażyć swoje leki.
Może to mnie uspokoi,
Lecz nie mogę tych z apteki,
Od nich w oczach mi się dwoi.

Pójdę zaraz do pokoju.
Tam otworzę pewną szafkę
I by dzisiaj nie oszaleć,
Sięgnę z chęcią po karafkę.

O widnokręgu

Widnokrąg to linia pozorna.
Kształtem zbliżona do kręgu.
W tym miejscu, ziemia i niebo,
Jest jakby w naszym zasięgu.

Lecz jest to miraż, złudzenie.
Ten zasięg jest tylko wzrokowy.
A linia ta nie istnieje.
Bo jest tylko znakiem umownym.

Widnokrąg, to nie horyzont.
Ale to inny już temat.
Na tym zakończę ten wykład.
A zniknie wraz z nim ten dylemat!

Wiesław Lickiewicz