foto: Cezary Kadzewicz


_
Samotność

Miałeś wszystko
nagle nie masz nic.
Pozostały ci tylko
martwe wspomnienia na suficie,
cztery głuche ściany,
wielka, gryząca nicość w oku
i pustka,
skurcz,
drętwota myśli.
Nie znałeś tego przedtem,
a może już nie pamiętasz?
Szybko przebiegasz myślami.
Tak,
to już było,
dawno, dawno temu.
Na pewno to samo,
tylko ona
dziwnie
inna.

Nostalgiczny kwiat we włosach

Porwane, pomieszane wspomnienia
niszczone wskazówką czasu
wypełniają rok za rokiem,
miesiąc za miesiącem,
dzień za dniem,
i chwilę za chwilą,
moje samoistnienie.
I już nawet nie wiem,
które z nich są prawdziwe,
a które zakłamane snem niewyspanym,
snem na poduszce,
którą kiedyś tuliłaś do siebie.

Zniszczone słowami,
które nigdy nie powinny paść
pozostawiły w pamięci zdarzenia,
dobre, pełne ciepła i radości
i te złe,
które nigdy nie powinny się zdarzyć.

Dzisiaj błądzę po nich myślami
potykając się co chwila
o nostalgiczne, słone krople
spadające mi na kolana
jak groch z przewróconego garnka.

Twoje dłonie
odciśnięte na suficie mojej głupiej wyobraźni
nie pozwalają mi spokojnie zasnąć,
i burząc myśli krzyczą
oto jestem
a za chwilę,
mnie nie ma,
nie szukaj,
bo nigdy mnie już nie znajdziesz.

I tylko kwiat we włosach,
zapamiętany z twoich listów,
jest dzisiaj jedynym śladem,

że tego sobie
nie wymyśliłem.

Jesteś Eurydyką

Jak zagubiony wędrowiec
wracam do ciebie codziennie,
uparcie.

Idę nie rozumiejąc,
że drogi już nie ma.
Nie słyszę niczego poza głupią tęsknotą,
przewodniczką
naiwnie poddających się temu,
co przecież nigdy nie istniało.

Jesteś Eurydyką,
zapamiętaną,
i przeniesioną do moich
zamkniętych,
dziwnie wilgotnych oczu.

Czasami widzę jak miotasz się
bezradnie szukając swojego miejsca.

Nie patrz nigdy za siebie,
pilnuj drogi, którą wybrałaś
i pomimo wielu potknięć,
spełniaj swoje marzenia.
Wyrywaj z życia to, co jest twoje
nie zważając,
że czasami nawet to kogoś boli.

A ja?
No cóż,
nie każdy może być Orfeuszem,
szczególnie
gdy masochistycznie
karmi się tylko bezsensowną i głupią,
własną naiwnością.

Bo jak pomóc komuś
za kim można tylko tęsknić?

Pieśń o ludzkiej tęsknocie

Drzewo wspomnień
z połamanymi gałęziami,
na których powoli usychają liście
pełne nabrzmiałych emocji,
nie rozumianej, głupiej tęsknoty,
i żalu za czymś, co dawno umarło.

Wiatr czasu
powoli je wysusza,
i krusząc na drobne kawałki
przesiewa przez sito zapomnienia.
I tyle tylko pozostaje
w naszej dziurawej pamięci.

Bo przecież nie chcemy pamiętać prawdy,
chcemy znowu marzyć.
I nic że to boli,
jest przecież takie piękne.

W moich myślach

Dotykam ciebie moimi myślami.
Jesteś w nich krainą tętniącą życiem,
pachnącą radością i kwiatem konwalii,
kwitnącą tulipanem i kolcami róży.
po prostu jesteś.
Najpiękniejszy obraz
jaki mogłem kiedykolwiek wymarzyć,
to ty.

Spalam się w tęsknocie za tobą
za twoimi zmiennymi nastrojami,
za humorkami
i za ciepłym,
niewinnym spojrzeniem
gdy oczekujesz zrozumienia.

Są sprawy, które trudno zrozumieć.
To dobrze,
bo nie wszystko trzeba rozumieć.
Wiele z tego należy akceptować
jak własne, wygodne niedoskonałości.
Wybór i ocena należy zawsze do nas.
A więc, nie narzekajmy na los.
Lepiej popatrzmy na siebie
i na to,
jak często nie zmuszani przez nikogo
niszczymy w sobie
oddychające jeszcze
uczucia.

Jesteś moim światem

Jesteś?
Nie,
to tylko moja wyobraźnia,
to moje spóźnione marzenia o tobie.
Marzenia,
które ulatują gdzieś
zapominając,
że świat istnieje pomimo
i obok.

Świat?
Przecież to ty jesteś moim światem.
Ciepłym, dręczącym,
rozpalającym
i gaszącym sens mojego istnienia.
Nasze ręce są ustami
spragnionymi erotycznego dotyku.
To wzlatujące, ślepe ptaki
błądzące po ścierniskach
przebrzmiałych ludzkich uczuć,
marznące w chłodzie zapomnienia,
nieczułości
i zobojętnienia.

A mimo to zgłodniały,
wypełniony dziwną, głupią tęsknotą
ja, zabłąkany don Kichot,
niepomny lawin słów
tłukących moją głową
o mur narastającego oddalenia
wołam
– gdzie jesteś?

Smutna bajka

Czy mnie jeszcze kochasz,
troszeczkę, chociaż odrobinę?

Nie odpowiadasz.
To przecież było tak dawno,
że już nawet nie wiesz
jak to nazwać.

Czy mnie trochę lubisz?

Nie odzywasz się.
Bo jak można lubić kogoś
kto już dla nas nie istnieje.

Czy mnie czasami wspominasz?

Milczysz,
odwracasz wzrok.
Bo przecież nie jestem tym,
którego szukałaś.

Czy mnie jeszcze pamiętasz,
przecież kiedyś byłem?

Wiem.
Wtedy to nie byłem ja,
to nie byłaś ty.
I nie mnie chciałaś wtedy kochać,
Tak jak nie mnie chcesz teraz pamiętać.

Cezary Kadzewicz