Pizza, nie pizza…
Przepis znalazłam kilka lat temu, w jakimś poradniku. Wypróbowałam ten przepis podczas wypadu na łono natury. Smakowało wszystkim. Od tego czasu, gdy tylko wybieram się na działkę, czy jadę na wycieczkę, zamiast szykować kanapki, zabieram z sobą właśnie tę pizzę, nie pizzę. A może bardziej ciasto.