_

 

Pamiętasz?

Pamiętasz tamte święta?
Ja – pamiętam.
Śniegi wyżej wiejskich płotów.
sanie, dzwonki, białe płozy.
Świeży chłód wdzierający się do chaty
gdy drzwi z rana otworzył tata.
Mama chustką opatulona.
A nam – do szkoły –
taką chustą obwiązywano ramiona.
Bałwana ulepić  się nie dało
bo sypki śnieg. A od mrozu
para z oddechu w drodze zamarzała.
A za chłód – dziękowały od sań płozy
Skuleni przy piecu w serdaczkach
oczekiwaliśmy na Gwiazdkę.
Marzyliśmy już o choince w domu
aby w kolory ubrać  tę pannę zieloną.
Póki co – przeglądaliśmy Elementarz.
Tę z Falskiego choinkę
na zawsze zapamiętam.

Cudny jawił się nam w książce obraz.
Tak nieprzemijające i nieziemskie piękno.
W zachwycie omal dziecięce serce nie pękło.
I do dziś drzewko one
najwspanialsze, ulubione.
Również tekst tamtej czytanki
wryty w serce jak dziecięce wyliczanki.
I w pamięci odmętach
zapisany wieczystym atramentem…

Adwentowa zaduma

Dni adwentowe szybko lecą.
nim mrugniesz, znowu jest niedziela,
Kolejną świecę dziś zapalasz
zahaczasz duszą o nadzieję.

Choć wokół pogoń za komercją,
ty siedzisz w domu i się krzątasz.
Starasz się patrzeć tylko sercem,
miłość do ciebie mruga z kąta.

Przepisów szukasz na pierniczki,
coś kombinujesz w swojej głowie.
Do samej siebie – powierniczki.
to, co wyśniłaś, dziś opowiesz.

Zza okna wdziera się kolęda,
melodia z centrum handlowego,
Tobie w zadumie pobyć nie da,
oni już grają – na całego!

Pomyśleć czas by o prezentach,
za co je kupić, nie wiesz sama?
Bo lista potrzeb tak napięta,
myśleć o wszystkim musi mama!

I nagle – głowa pomysł rodzi.
Prezentem bądźmy sobie sami!
Chyba nie o to w końcu chodzi
by zasypywać się bublami!

Pięknym podarkiem będzie Miłość.
Niech w twoim domu też zagości,
Po to się w żłobie narodziła,
żeby dostarczyć nam radości!

grudzień 2010 r.

Marana tha

Wchodzę do świątyni.
Wielu dziś to czyni.
Adwentowa Niedziela.
Druga.
Świeca Światłem mruga.
Przyklękam.
Głowę schylam.
Ogarnia mnie Świątyni Klimat.
Cisza.
Spokój błogi.
Dziękczynienie ślą Bogu.

A mi wilgotnieje policzek.
Choć tak tu ślicznie.
Plącze się jakaś łza.
Nabrzmiała mokra kulka
w grawitacji szuka ujścia.
I płynie w dół po twarzy.
Choć wzrok pcham ku Ołtarzom…

I nagle…dźwięk.
Organy.
Świateł rozbłyska wiele.
Cudnie w moim Kościele.
Zapalam w Swoim Sercu
Drugą Adwentową Świecę.
Hosanna.
Marana tha.

 04.12.2011 r.

Bernadyna Łuczaj