Żurawie
Iskrzyły późną nocą gwiazdy
Mróz zwarzył zieleń liści drzew
Ich złotem barwił świat, a każdy
Miał odcień, jak jesienny śpiew
Gdzieś górą szumiały żurawie
Leciały do cieplejszych stron
Szron osiadł na złotej murawie
A z dali słychać jakby dzwon
To jesień, jesień szła niespiesznie
Już z dali słychać smutny krok
Tylko latarnie mrugają uciesznie
Raz po raz rozświetlając mrok
I cisza otuliła wokół
Przesmutne korony okolicznych drzew
I spokój, spokój, tylko spokój
Przenika, burzy moją krew
Hejże wy, hejże wy żurawie
Unieście mnie przez nocy mrok
Gdzieś z kraju o złotej murawie
Gdzie pustka męczy tylko wzrok
Żurawie, chciałbym z wami latać
Zaszumieć skrzydłami jesieni
Podziwiać piękno tego świata
I czekać, czekać, póki się nie zmieni…
Dęblin, październik 1971 r.
ale to była jesienna noc na warcie w Dęblińskiej Szkole Orląt i klangor odlatujących żurawi…
… dziś żurawie powróciły
i świat się zmienił
i zmieniłem się ja
a klangor wiosennych żurawi tak samo brzmi
jak tamtej nocy i też za dnia.
Zmieniony świat pozwolił żurawiom powrócić
zaklekotać nad nami
kpiącym błotem nas obrzucić
bo my już nie tacy sami.
Nam pozostało zaśpiewać przy ognisku
… niech żyje bal
bo cały nasz czas
to gra
w której się częściej przegrywa
rzadko pasjans się sprawdza
na tysiąc stawianych
tylko raz albo dwa .
Nie będzie rozdania drugi raz…
ani pokera
ani karety
może nie na te karty stawialiśmy…
Ale pogrzebmy w woreczku wspomnień
na pewno będzie tam
kształtem serca narysowany
ten najważniejszy AS!
o… już bociany przyleciały…
to nasza wiosna, to nasz czas…
04. kwietnia 2019 roku
Stanisław Szymański