Uniwersytet Trzeciego Wieku w Sokółce zawsze w lipcu i sierpniu po intensywnej pracy semestralnej zawieszał działalność na przerwę wakacyjną. W tym roku przymusową przerwę z powodu pandemii koronawirusa mieliśmy do maja. Potem, co prawda jeszcze nieśmiało, z dużą rozwagą, postanowiliśmy zorganizować zajęcia tym osobom, które chcą po prostu wyjść z domu.

spacer z kijkami

We wtorki spotykamy się na zajęciach rytmiki przy muzyce, co oznacza, że może przestanie szaleć waga. W czwartki chodzimy z kijkami pięknym szlakiem dookoła sokólskiego jeziora. Sekcja fotograficzna przygotowuje się do wystawy zdjęć, które robiliśmy odwiedzając ogródki działkowe, Kundzin, schronisko dla zwierząt i stadninę koni. Kto wie, może okaże się, że mamy wśród nas zdolnego fotografika.

11 lipca wybraliśmy się czternastoosobową grupą na zwiedzanie Hajnówki i okolic. Jedyną niedogodnością była wczesna godzina wyjazdu. 5.30 to dla wielu jeszcze pora smacznego snu. Niestety, byliśmy do tego zmuszeni, bo kolejka wąskotorowa nie prowadzi rezerwacji i aby kupić bilet, trzeba być o 8 rano w Hajnówce, bo w okresie wakacyjnym chętnych jest dużo, a z powodu covid-19 zmniejszono o połowę ilość podróżnych.

W Muzeum Kowalstwa i Ślusarstwa

Przyjechaliśmy na czas, kupiliśmy bilety i zaczęliśmy zwiedzanie. Na początek zajrzeliśmy do Muzeum Kowalstwa i Ślusarstwa. Przemiły starszy pan z zapałem opowiadał, jak to dawniej bywało, o ciężkiej pracy kowala, o tradycjach rodzinnych, a że opowieść przeplatał anegdotami i opowiastkami, co i raz pobudzał nas do śmiechu. Pokazał zgromadzone narzędzia i urządzenia, w dawnej kuźni rozpalił w piecu ogień i chętni mogli wypróbować swoich sił przy obróbce rozgrzanego metalu. Tak interesującego wykładu mogliśmy słuchać jeszcze dłużej, ale na godzinę 10 mieliśmy wykupione bilety na kolejkę.

Nasza grupa zajęła trzeci wagonik i ruszyliśmy w drogę. I tu trochę przykra niespodzianka, opadła nas chmara komarów, których nie można było się pozbyć. Droga w jedną stronę trwała godzinę i tyle z powrotem, za oknami piękne widoki Puszczy Białowieskiej, które podziwialiśmy walcząc z komarami. Topiło to przystanek, gdzie mieliśmy godzinną przerwę na spacer po puszczy, wypicie w karczmie herbaty i odpoczynek od komarów.

Po powrocie do Hajnówki umówieni byliśmy na zwiedzanie Soboru Świętej Trójcy. Dwupoziomowa świątynia tworzy ciekawą architektonicznie współczesną budowlę, a wnętrze ozdabiają polichromie i witraże. Odbywają się tu Festiwale Muzyki Cerkiewnej.

Kolejny etap to Park Miniatur Zabytków Podlasia. Tu podziwialiśmy wykonane w skali 1:25 kolorowe drewniane miniatury ciekawych budowli podlaskich. Wiele z nich rozpoznaliśmy od razu, ale przy niektórych trzeba było skorzystać z tabliczek informacyjnych. Spacerowaliśmy alejkami oglądając makiety z miniaturami oraz wystawę rysunku podlaskiej architektury.

Chatka Baby Jagi

W Internecie wyczytałam, że niedaleko w Orzeszkowie jest Chatka Baby Jagi, więc postanowiliśmy tam pojechać. Zapowiadało się ciekawie, każdy dostał kapelusz i miotłę, ale na zrobieniu zdjęć się skończyło. Kiedy animatorka zapowiedziała, że panowie „pójdą do pieca”, wszyscy zrejterowali i przełożyliśmy tę zabawę na inny czas, kiedy odwiedzimy to miejsce z wnukami.

Ostatnim punktem programu była wizyta w Skicie w Odrynkach. Byliśmy już zmęczeni, ale po przeczytaniu informacji w Internecie, chcieliśmy sprawdzić naocznie jak tam jest. Na stronie atrakcjePodlasia.pl można przeczytać, że Skit w Odrynkach św. Antoniego i Teodozjusza Kijowsko-Pieczerskich to „Jedno z miejsc w województwie podlaskim, które warto odwiedzić bez względu na własne wyznanie. To miejsce pełne niezrozumiałej energii, miejsce, w którym można całkowicie się wyciszyć.” I to wszystko prawda. Trzeba tam być, popatrzeć, przemyśleć. 

I wreszcie powrót do domu. Zmęczeni, pogryzieni przez komary, ale zadowoleni, ponieważ spędziliśmy mile czas, a i nabytej wiedzy nikt nam nie odbierze. Zachęcam osoby operatywne do organizowania jednodniowych wypadów po Podlasiu, bo naprawdę jest co zwiedzać i wytrzyma to każda kieszeń. Służę podpowiedzią. 

Do zobaczenia na trasie.

foto: Lila Asanowicz

Lila Asanowicz
Podlaska Redakcja Seniora Sokółka