1 grudnia 2022 r. w Muzeum Pamięci Sybiru odbyło się trzecie już spotkanie z podróżniczego cyklu, w ramach którego pisarze, fotografowie, dziennikarze opowiadają o wyprawach do miejsc związanych z historią przedstawianą w Muzeum.

Tym razem gościem był Jędrzej Łukowski, pasjonat, doświadczony podróżnik i organizator wypraw. Na spotkaniu pod hasłem „Wyprawa na koniec świata” opowiadał o podróży Trasą Kołymską, z Magadanu do Jakucka, liczącą ponad 2000 km., wiodącą – jak sam określił – przez pustkę, w której główną towarzyszką jest przyroda.

Mapa trasy wyprawy

Region kołymsko – magadański zajmuje terytorium półtora razy większe od Polski. Zamieszkuje je zaledwie przez 220 tysięcy ludzi, spośród których 80 procent żyje w Magadanie.

Pierwsza do tych terenów dotarła w 1643 r. wyprawa pod wodzą Siemiona Iwanowicza Dieżniowa, rosyjskiego Kozaka w służbie carskiej, podróżnika i badacza północno-wschodniej Syberii. Uczestnicy wyprawy zwabieni obfitością futer przeczesywali te tereny głównie polując. Pomimo wspierania kolonizacji przez cara, osadnictwo i możliwość zamieszkania w tym dalekim zakątku nie wzbudziły zainteresowania. Dieżniew przeszedł do historii jako odkrywca cieśniny oddzielającej Rosję od Ameryki.

W dziejach tych ziem nie brak również wątków polskich. Dwa wieki po wyprawie Dieżniowa, w 1871 r. pojawił się polski badacz Jan Czerski, zesłany na Syberię za udział w powstaniu styczniowym. W dorzeczu Kołymy wykonywał pomiary topograficzne i prace geologiczne na które uzyskał subsydia Rosyjskiego Towarzystwa Geograficznego. Jego badania wskazywały iż jest to obszar bogaty w zasoby naturalne: węgiel, ropę naftową, platynę, złoto, uran, rudy cyny i ołowiu. Czerski opracował pierwszą mapę geologiczną wybrzeża jeziora Bajkał. Za cenny wkład w poznanie tych obszarów jego imieniem nazwano najrozleglejsze i najwyższe góry Syberii, ciągnące się od rzeki Jana po Kołymę. Potomków polskiego zesłańca można spotkać w różnych osadach. W miasteczku Czerski, do dziś żyje kilkanaście spokrewnionych z nim rodzin.

Drugim Polakiem, który odkrywał te ziemie był Edward Piekarski polski badacz Syberii, lingwista, zesłany na Syberię w 1881 r. Autor 13 tomowego Słownika Jakuckiego Języka oraz „Wzorów twórczości ludowej Jakutów”. W Jakucku znajduje się jego pomnik oraz ulica nazwana jego imieniem. Również zostawił po sobie licznych potomków.

W 1928 roku ściągnęła nad Kołymę geologiczna ekspedycja kierowana przez Jurija Bilibina, który wykorzystując prace Czerskiego, potwierdził obecność prawdziwej żyły złota. Bogactwo zasobów naturalnych nie przyniosło jednak szczęścia tej krainie.

Ruiny dawnego łagru

Kołyma znana jest głównie z licznych łagrów z okresu wielkiego terroru Stalina. Wysyłano tu transporty więźniów, głównie politycznych, do budowy portu w Zatoce Nogajewa, miasta Magadan, drogi od morza w głąb Kołymy oraz różnych kopalń.

Tak narodził się archipelag łagrów, przez które przewinęło się kilka milionów „wrogów ludu”. Więźniowie pracowali tu w strasznych warunkach. Umierali z powodu głodowych racji żywnościowych, z zimna, chorób. Śmiertelność wynosiła ponad 80%. Martyrologia dotknęła także setek tysięcy Polaków zesłanych na Kołymę. Więźniami Kołymy byli m.in. Anatol Krakowiecki, Ryszard Kaczorowski i Warłam Szałamow.

Wyprawa w której uczestniczył Jędrzej Łukomski dotarła do jednego z łagrów. Na slajdach mogliśmy zobaczyć pozostałości po tym obozie. Baraki rozsypały się pod wpływem czasu i zimowych wiatrów. Lepiej zachowały się solidniej zbudowane budynki górnicze, tory kolejowe i wieżyczki strażnicze.

Szacuje się, że na terytorium Kołymy funkcjonowało ponad 200 łagrów, w których przebywało od kilkudziesięciu do kilku tysięcy więźniów. Niewiele pozostało już z „Archipelagu Gułag”, czas zaciera ślady zbrodni, tajga pochłania drewniane budowle i nieuczęszczane drogi leśne, prowadzące niegdyś do obozów śmierci.

Nazwa Kołyma pochodzi od dorzecza rzeki Kołymy. Przez więźniów obszar ten był nazywany „Przeklętą Wyspą” lub „Białym krematorium”. Teren podległy gułagom miał powierzchnię 2,6 mln km².

W wyprawie zorganizowanej przez Jędrzeja Łukowskiego brało udział 17 osób. Podróżowali wynajętym samochodem ciężarowym Kamas z napędem na cztery koła i wysokim zawieszeniem, który pomieścił również ich bagaże. Kierowcą był mieszkaniec Madaganu, właściciel samochodu.

Podróżnik mile wspominał napotkanych ludzi, którzy im pomagali i gościli. Spotkali wielu pasjonatów, zakochanych w tej dziewiczej, surowej krainie, organizatorów regionalnych muzeów, gromadzących pamiątki po łagiernikach i ludziach zamieszkujących te tereny. Uczestnicy wyprawy dotarli też do miejscowości Ojmiakon – bieguna zimna. W 1926 r. odnotowano tu temperaturę powietrza –71,2 °C.

Spotkania „podróżnicze” w Muzeum Pamięci Sybiru cieszą się dużą popularnością. Z wielką przyjemnością słuchałam i oglądałam zdjęcia wykonane w trakcie wypraw na Syberię. Wzbogacają wiedzę o tej nieludzkiej ziemi znanej dotychczas z książek, takich, jak: „Książka o Kołymie” – Anatola Krakowieckiego, „Opowieści kołymskie” – Warłama Szałamowa, „Inny świat” – Gustawa Herlinga-Grudzińskiego.

Źródło: spotkanie w Muzeum Pamięci Sybiru
Fot: Muzeum Pamięci Sybiru i Maria Beręsewicz

 Maria Beręsewicz
Podlaski Senior Białystok