Metawersum to wizja integracji świata rzeczywistego ze środowiskiem wirtualnym. To przestrzeń wielowymiarowa. Będziemy w niej odczuwać rzeczywistość wszystkimi zmysłami.

Co lubię?

Metawerse_grafika z materiałów uczestnika badania na temat metawersum

Odkąd zrozumiałam czym jest, nauka była dla mnie zawsze bardzo ważna. Uczelnie nazywałam świątyniami wiedzy, poważne badania naukowe brałam za misterium. Kiedy Internet rozwinął się na tyle, że wybrałam z dostępnych aplikacji narzędzia do tworzenia ankiet, w poszukiwaniu materiału badawczego do swoich prac licencjackich i magisterskich: skrzętnie zaczęli wykorzystywać je studenci. Ankiety te spotykam co jakiś czas na różnych forach tematycznych. Choć nie wszystkie są równie interesujące, staram się pomagać potrzebującym. Pamiętam bowiem, jak podczas własnych studiów sama tego bardzo potrzebowałam.

Generalnie lubię uczestniczyć w badaniu opinii. Ciekawią mnie różne zagadnienia, zwłaszcza społeczne, a jednocześnie mam świadomość, że także i moje zdanie może w niewielkim stopniu zaważyć na rezultacie całego badania. Zawsze reaguję szczerze ze świadomością, że nie ma złych odpowiedzi. Od lat należę do kilku paneli badawczych, skąd regularnie otrzymuję ankiety do wypełnienia. Za niektóre nawet płacą, choć są to raczej grosze. Zdarzają się z rzadka i lepiej wynagradzane. Kiedy zaczął mi szwankować wzrok, pozostałam przy jednym, wiarygodnym, sprawdzonym i nagradzającym systematycznych respondentów. Kilka razy wymieniałam punkty na kupony lub karty prezentowe. Za ostatni kupiłam sobie wypiekacz do chleba i odtąd co parę dni świeże pieczywo pachnie w całym domu. Miesiąc temu też osiągnęłam górną pulę punktów do wymiany. Obecnie jestem na etapie wybierania sobie kolejnej „nagrody”. 

Karta podarunkowa Visa z danymi autorki, z zakrytymi danymi identyfikującymi kartę z załącznika do korespondencji pracowni badawczej

Niespodziewana propozycja

Tymczasem z tej samej firmy przed Bożym Narodzeniem otrzymałam kolejne zaproszenie do uczestnictwa w ankiecie. Zdawać by się mogła – zwykła. Jedynie ilość przyznanych po ukończeniu punktów miała być dwukrotnie wyższa. Ale też okazało się, że jest i odpowiednio dłuższa, i zawiera nowe, czasem nieznane mi, treści. Przy takich uczciwie zaznaczałam „nie mam zdania”. Na zakończenie czekała niespodzianka. Zapytano wypełniającego, czy – o ile się zakwalifikuje – wyrazi zgodę na udział w międzynarodowym panelu badawczym, który może gościć telewizje, rozgłośnie radiowe oraz redakcje prasowe z całego świata. Chodziło o przyzwolenie na ewentualne ukazanie wizerunku. Co ja mam do stracenia? – pomyślałam i zgodziłam się. Jedyne obawy dotyczyły nieznajomości języków obcych, ale te okazały się nie stanowić żadnej przeszkody. Bo wszędzie, gdzie to konieczne, byli lektorzy, sprawnie i płynnie dokonujący tłumaczeń. A wiecie, co ostatecznie przechyliło szalę? Aż trudno w to uwierzyć. Mianowicie zapowiedź, że po pełnym udziale w badaniu każdy z uczestników otrzyma kartę podarunkową na kwotę… 900 złotych! Dla niezasobnego portfela polskiego emeryta to naprawdę kwota nie do pogardzenia. 

Przebieg badania

Specjaliści w badaniu metawerse według grafiki uczestnika badania

Wydarzenie online, w którym wzięłam udział, opierało się na metodzie sondażu deliberatywnego. Sondaż taki daje możliwość nawiązania rozmowy z innymi członkami społeczności i przedyskutowania przyczyn rozbieżnych opinii. Umożliwia wysłuchanie innych i nauczenie się od nich czegoś nowego. Badanie było prowadzone przez renomowany Uniwersytet w Stanford (USA). Uczestniczyłam w 4 spotkaniach, z których każde trwało po 3 godziny. Zaczynało się zawsze od 75-minutowej dyskusji w małych grupach, w której, oczywiście, aktywnie brałam udział, wymieniając poglądy zwłaszcza z młodymi ludźmi, bo… starszych w mojej grupie akurat nie było. Następnie zostaliśmy przekierowani do 90-minutowego panelu ekspertów wraz z wieloma innymi podobnymi grupami. Eksperci odpowiadali na pytania opracowane w naszych zespołach. Byłam w polskim zespole, który liczył dziesięć osób. Poza nami do tej grupy należeli respondenci z Rumunii oraz Turcji. Grup takich było bardzo dużo. Zapewniam, że była to dla mnie wielka naukowa przygoda. Uczestnicząc w Deliberative Democracy Lab – Stanford University miałam poczucie bycia częścią czegoś ważnego i wyjątkowego. Oto w wielotysięcznej zbiorowości osób z 25 krajów z całego świata mogłam odkrywać wspólnie, jak ludzie wchodzą w interakcje w nowych przestrzeniach cyfrowych. Przy czym najważniejsze było lepsze zrozumienie, w jaki sposób definiowana jest etyka rzeczywistości wirtualnej i metawersum, niezależnie od kultur i granic. 

Otrzymaliśmy wcześniej materiały do analizy, a na spotkaniach omawialiśmy te propozycje podczas sesji. Po każdej z nich była możliwość zadawania pytań ekspertom. Osoby te specjalizują się w zagadnieniach dotyczących nękania i prześladowania, posiadają wiedzę, jak użytkownicy zachowują się w metawersum oraz są obeznani z tematyką prywatności w sieci i z innymi tematami. Podczas udziału w serii dyskusji grupowych rozważaliśmy zalety i wady poszczególnych propozycji. Celem było przeanalizowanie kompromisów dotyczących na przykład bezpieczeństwa, prywatności, skuteczności i uczciwości. 

Czym jest metawerse i dlaczego trzeba o tym dyskutować?

Czym jest metawersumpopr? Zuckerberg przedstawił obraz metawerse jako wirtualnego świata, w którym ludzie mogą grać w wirtualne gry, uczestniczyć w wirtualnych koncertach, kupować wirtualne towary, kolekcjonować wirtualną sztukę, spędzać czas z wirtualnymi awatarami innych osób i brać udział w wirtualnych spotkaniach roboczych. To nowa, niejako rozszerzona wersja internetu. Przestrzeń wielowymiarowa, do której wchodząc – przy zastosowaniu pewnych narzędzi – odczuwać można będzie rzeczywistość wszystkimi zmysłami. 

Sieć internetowa już wcześniej umożliwiła udostępnianie informacji miliardom użytkowników i prowadzenie rozmów z osobami znajdującymi się na drugim końcu świata. Takie interakcje są jednak możliwe wyłącznie w dwóch wymiarach, zazwyczaj na ekranie komputera (telefonu, tabletu) w formie tekstu, obrazów lub filmów. Metawersum to sieć wirtualnych przestrzeni, które są ze sobą powiązane. Idea ta stanowi kolejny krok w stronę utworzenia środowiska online w trzech wymiarach, które pozwala na coś więcej niż tylko spoglądanie na płaski ekran. Zakładając specjalne okulary rozszerzonej rzeczywistości, użytkownicy otrzymają dostęp do podstawowej przestrzeni, czegoś w rodzaju profilu na Facebooku. Ta przestrzeń to dom, osobisty Horizon Home. Będąc w takim „domu”, użytkownicy mogą wchodzić w interakcję z osobami ze swojej listy kontaktów. I tak rozmowa, którą prowadzimy w grupie na komunikatorze, może mieć teraz miejsce w kuchni Horizon Home. Awatary naszych znajomych będą się po niej swobodnie poruszać.

Jednakże na horyzoncie pojawia się też wizja integracji świata rzeczywistego ze środowiskiem wirtualnym. W świecie realnym dostępne mają być hologramy tychże samych wirtualnych awatarów. Dzięki temu przebywanie w metawersum i poruszanie się po nim wygląda podobnie jak w świecie realnym. Można gestykulować i prowadzić rozmowy głosowe, podobnie jak miałoby to miejsce w świecie fizycznym. Wiele interakcji ma przyjazny wydźwięk. Tak samo jednak, jak to bywa w realnym świecie, niektórzy użytkownicy mogą mówić lub robić rzeczy wywołujące u innych dyskomfort, zdenerwowanie lub poczucie zagrożenia. Mogą na przykład obrzucać jakąś osobę obelgami, zastraszać ją bądź blokować przejście awatarowi, który należy do kogoś innego. Tego typu niewłaściwe zachowania nazwano „nękaniem i prześladowaniem”. Istnieje wiele pomysłów na to, jak Meta i inni właściciele platform mogliby zapobiegać nękaniu i prześladowaniu w metawersum. 

Właśnie w ramach tego wydarzenia badawczego skupialiśmy się na projektach działań, jakie podejmować mogą firmy – tak twórcy, jak i właściciele owych platform. Bo trzeba przyznać, że rzeczywistość metawersum musi budzić zaniepokojenie. Ja, orędowniczka postępu technicznego w każdej z dziedzin, natknęłam się w tym badaniu na potężny dylemat moralny. Oto niezależnie od badania przeczytałam artykuł na portalu Aleteia.org. Jedna z użytkowniczek platformy rzeczywistości wirtualnej należącej do firmy Meta padła ofiarą molestowania seksualnego. Kilku innych użytkowników platformy symulowało na jej awatarze gwałt zbiorowy. „Wirtualna rzeczywistość została zaprojektowana tak, aby umysł i ciało nie mogły odróżnić doznań cyfrowych od rzeczywistych. Moja fizjologiczna i psychologiczna reakcja była taka, jakby to się wydarzyło w rzeczywistości” – napisała programistka w kontekście swojego traumatycznego doświadczenia*. Po tym przykrym incydencie wprowadzono pewne obostrzenia, dotyczące utrzymywania określonej odległości awatarów względem siebie.

I moja nagroda

Kończąc ostatnią sesję dyskusyjną pożegnano nas i obiecano kontakt. Prawie zapomniałam o sprawie, bo nadchodziły właśnie święta. Przygotowania i celebracja tychże pochłonęły mnie tak samo jak wszystkich. Tuż po przebudzeniu 26 grudnia otwieram pocztę i… jest! Fakt, w Stanach Zjednoczonych ten dzień jest dniem roboczym. Jest mail od pracowni badawczej. A w nim, wymagająca już tylko sekundowej aktywacji, przedpłacona karta Visa, wydana w USA, opiewająca na kwotę 205,9 $. Nie wiem skąd ta dziwna liczba, ale rzeczywiście wciąż oscyluje w pobliżu owych obiecanych 900 zł polskich. Postanowiłam, że nie wykorzystam tej kwoty na żadne zakupy do domu, lecz sprawię sobie jakiś miły gadżet osobisty. A co, chyba zasłużyłam?

Poniżej link do artykułu, gdzie uczestniczka padła ofiarą wirtualnego gwałtu

* https://pl.aleteia.org/2022/02/09/cyfrowy-gwalt-prawdziwa-trauma-uzytkowniczka-metaverse-facebooka-padla-ofiara-molestowania-w-wirtualnej-rzeczywistosci/?utm_campaign=EM-PL-Newslette

zdjęcia: materiały szkoleniowe Stanford University pt. „Globalny sondaż na temat Metawerse”

Jadwiga Zgliszewska
Podlaska Redakcja Seniora Białystok