Redakcyjne próby napisania białego wiersza miały dwie odsłony. I dwa osobne zestawy słów wymyślone na gorąco przez uczestników. Dodatkowym zadaniem było oprócz braku rymów również zrezygnowanie ze zwrotek oraz równa liczba sylab w każdym wersie. Oto, co nam wyszło ze słów Madagaskar, naszyjnik, kaczan, kakofonia, jedwab, bieda, brązowy, okulary, wiatr.

Anna Anchimowicz

*** (Madagaskar wyspa…)

Madagaskar wyspa moich marzeń   
zasypiam w jedwabnym hamaku
ciepły wiatr lekko mnie muska marzę         
gwałtowny kalejdoskop natrętnych 
myśli zagłuszając kakofonię
przenikliwego krzyku lemurów
zżera mnie niczym myszka brązowa
pożerająca przegniły kaczan
kapusty porzucony na polu
mój biedny znużony umysł walczy
otwieram szybko zmęczone oczy
wkładam okulary i pytam się
Boga czy to Jawa i Morfeusz
walczą o moją strudzoną duszę
przezroczysty naszyjnik usnuty
z łez nadziei świeci w oddali

Jadwiga Zgliszewska

afrykański obrazek

drzewa lasów deszczowych
oblepiły lemury
naszyjnikiem objęły
trzymając się za ręce
jeden maluch ogryza
kęs kaczana kapusty
bo go głód chwycił nagle
i musi się pożywić
niedostatek i bieda
w całym Madagaskarze
dotykają tu wszystkich
i zwierzęta i ludzi
wiatr liście rozkołysał
od spiekoty brązowe
okulary nie chronią
ani chusta z jedwabiu
– kakofonia różności

Wiesława Szwed

Drzemka

Letni wiatr owiewa smutki
Madagaskar śni się nocą
Sny jak jedwab kolorowe
Przesuwają się po niebie
Mgła otula las niewielki
Szyszki sosen wciąż brązowe
Ozdabiają świerki, sosny
Przed nim pole, kaczan widzę
Z żółtych nasion soczek zrobię
Naszyjnikiem się zachwycę
Kakofonią bieda piszczy
Wiatr przygarnę, uśpię biedę
okulary zdejmę, drzemię.

Małgorzata Bil-Jaruzelska

*** (Patrzę przez…)

Patrzę przez brązowe okulary
Jak wiatr targa jedwabną bluzeczkę
uwiera mnie naszyjnik z kaczana
kakofonia kolorowych nutek
Wyspa Madagaskar znów marzeniach…
za oknem tylko Solniczki… bieda …

Krystyna Cylwik

Lecę na Madagaskar

Zobaczyć raj na ziemi.
Okulary od słońca,
Szal z jedwabiu na szyję,
Brązowy naszyjnik też.
Będziemy oglądać busz.
Kakofonia odgłosów 
Mknie z deszczowego lasu
Otula mnie jak kokon.
Lemury gryzą kaczan
Smaga mnie gorący wiatr
Afryka bieda i raj.

Elżbieta Urban

*** (O świcie…)

O świcie zobaczyła ląd
Ukazał się Madagaskar
Gdy się zbliżyła, ujrzała
Skąpo ubranych tubylców
Nagość, bieda, naturalność
Włosy czarnoskórych istot
Powiewały lśniąc na wietrze
Apetycznie zajadali
Kukurydziane kaczany
Kakofonia głosów papug
Nadmiernie drażniła uszy
To tylko senne marzenie
Nałożyła okulary
I obraz z jedwabiu zniknął/

Maria Heller

Naszyjnik złego losu

Luksusowych turystów na Madagaskarze 
Nie dziwi nic, zapłacili duże pieniądze
Włożyli różowe, markowe okulary
Wcale nie poraża ich kakofonia biedy 
Tubylców i luksusu przyjezdnych bogaczy
Na plaży, leżąc na kolorowych leżakach
Nie chcą widzieć porozrzucanych, wyjedzonych
Przez dzieci do ostatniego ziarna, nadgniłych,
Brązowych kaczanów miejscowej kukurydzy
Ich uwagę przyciągają plażowe sukienki 
Turystek, uszyte z za drogiego jedwabiu
Zalotnie podwiewane przez ciepły wiatr z wyspy
Nie chcą dostrzegać naszyjnika złego losu.

Janina Żarnowska

*** (Kakofonia barw…)

Kakofonia barw, dźwięków i zapachów. 
Wiatr pogonił brązowy tuman trawy.
Przecieram zakurzone okulary.
Jedwab otula i łaskocze szyję.
Madagaskar zachwyca, rozglądam się.
Wystający kaczan zwala mnie z nóg. Oj.
Znów bieda z moimi kolanami. Oj.
Porwany naszyjnik wbił się w ziemię. Oj.

Bożena Bednarek

udawanie

wiatr poruszył dzwon rurowy
perły z naszyjnika spadły
dziwna kakofonia dźwięków
Madagaskar dla mych uszu
zamiast wgłębiać się jak kaczan
w życia warstwy poplątane
wolę wkładać okulary
 i udawać że nie widzę
hałas dobrą jest wymówką
by nie widzieć własnej biedy
przykryć życie swe jedwabiem
ukryć pod nim koc brązowy

Jolanta Maria Dzienis

wiatr

obudził mnie dziki wiatr sypnął piaskiem w oczy
zgrzytnął po szybach okien kakofonią gwizdów
rozdarł jedwab nocy szkłem zbitych okularów
zrzuconych z szafki falbaną wzdętej firany
brązowy lemur maskotka z Madagaskaru
zgubił naszyjnik z kukurydzianych kaczanów
spadająca książka zgniotła kosmaty brzuszek
bieda bieda pisnął po francusku i zastygł
ze ślipkami wbitymi w obnażone niebo

Z drugiego zestawu następujących słów: zeszyt, pies, brzdąc, łzy, szafa, gramofon, kapelusz, maliny, kanapa, kwiat(lub kwiaty), również udało nam się ułożyć kilka białych wierszy.

Barbara Górnicka-Naszkiewicz

Wieczór

Lubię kiedy kończy się dzień
I ściągam z głowy kapelusz.
W zeszycie kolejny już wpis,
Gramofon powtarza mi dźwięk.
Za oknem tylko pies wyje
Jak brzdąc, co czeka na dotyk.
Kwiaty na szafie zwiędnięte
Przypominają dawne łzy.
Smak malin popijam kawą
Kanapa przyciąga jak sen.

Bożena Bednarek

*** (Otwieram szafę…)

Otwieram szafę, sięgam po zeszyt
Szelest papieru mnie uspokaja
Gramofon sączy miłą melodię
A na kanapie bawi się brzdąc z psem
Kwiaty wiją się na kapeluszu
Pąki w kolorze dojrzałych malin
Pomagają mi smakować życie

Michał Różycki

*** (w plątaninie…)

w plątaninie krzaków dzikich malin
przyczaiła się kanapa w kwiaty
zarośnięty chaszczami gramofon
popękany nie wydaje dźwięku
zeszyt wypadł z niedomkniętej szafy
leży razem z męskim kapeluszem
pobojowisko po kataklizmie
rzęsiste łzy płyną z oczu brzdąca
bezradnego samotnego dziecka
został mu zaledwie przyjaciel pies
rodzina dawno go opuściła
wspomnienia obrosły malinami

Jolanta Maria Dzienis

w sennym lesie

czasami śni mi się że jestem małym brzdącem
w śmiesznym słomianym kapeluszu biegnę lasem
za mną pędzi pies kosmatouchy przyjaciel
obszczekuje wesoło kwiaty które wącham
warczy na krzaki malin gdy zrywam owoce
i pakuję je pełnymi garściami do ust
jest wczesny ranek jeszcze słońce nie zdążyło
osuszyć łez rosy na źdźbłach wysokiej trawy
nie zważając na to że moczą mi sandałki
przedzieram się głębiej w las gdzie w dzikim ostępie
czeka na mnie niecierpliwie wiekowa sosna
szeroko rozwidlona tuż przy samej ziemi
skrywająca wśród konarów głęboką dziuplę
szafę przechowującą moje małe skarby
sadowię się wygodnie w rozgałęzieniu pnia
wysłanej mchami leśnej puszystej kanapie
wyciągam z sosnowej skrytki zeszyt z kredkami
a potem rysuję to o czym śpiewa mi wiatr
piękniej niż pieśniarze z płyt gramofonu babci
jestem tak szczęśliwa że nie chcę się przebudzić

fot. Jolanta Wołagiewicz i pixabay.com

Podlaska Redakcja Seniora Białystok