Józefa Drozdowska

Burza

Całe niebo zaniosło się
burzą. Pioruny ostrzą deszcz.
Ten nie żałuje ni jaskółek,
ni piasku. Sukienka, której
ktoś nie zdążył zdjąć ze sznurka
w ogrodzie, poddaje cały świat niebu.

5.08.1997 

Do cykorii podróżnika. Warszawa 2011

 

Zwózka siana
nad zżętym polem błyskawice kroją niebo_pixabay.com

W ilastych koleinach wóz grzęźnie
po drabiny – powrozy trzaskają
w upale. Do pleców przyssała się
koszula i siano dusi za gardło upojnym
zapachem. Ze wschodu się skrada
zygzakiem na niebie burzy pomruk
złowrogi. Matka z gromnicą wetkniętą
w szklankę ze zbożem pociesza
w oknie pacierzem. Kukawka na chlewie
czeka na siano, rozwarłszy otchłań
swej paszczy. Ostatnią porcję zlaną
rzęsiście zmęczonemu ojcu wydziera z wideł.
Dereszom i mnie grzywy srebrzą się w ulewie –
mokra wbiegam do domu. Do dzisiaj
z deszczu tego wyschnąć nie umiem.
Nie mogę z siebie wypłoszyć wspomnień
i zapachu siana przed burzą. I wciąż
jak mała dziewczynka z łydkami
oklejonymi mokrą spódniczką wbiegam
do domu, mając nad czołem diadem
z kropel i krzyża rysowanego maminą gromnicą.
I nie wyrastam z cieni dzieciństwa –
wędrują za mną, nie pytając, czy mogą.

Rzeka Siloe, Białystok 1998

Jolanta Maria Dzienis

Burza
w kałuży przegląda się niebo_Jan Tomżyński

Weź proszę mnie za rękę,
Nie chcę niczego więcej.
Zaśpiewam ci piosenkę,
I uśpię wszystkie lęki. 

Za oknem straszy cisza,
Do snu nie ukołysze,
Wiersz chcę ci dziś napisać,
O tym, czego nie słyszysz… 

Wiatr ucichł gdzieś na górze,
Słońce w chmurach się nurza.
Oczy się same mrużą,
Na pewno będzie burza. 

O popatrz, błyskawica,
Jest straszna, choć zachwyca,
Jaśnieje okolica,
Przez chwilę nie oddycham. 

Za moment piorun wali,
Tuż obok, nie w oddali,
W uszach mi zaświstało,
Ucichły w krąg zegary. 

Nawałnica się  sroży,
Powody lęku mnoży,
Lecz ja się tym nie trwożę,
Bywało przecież gorzej! 

Deszcz bębni nam staccato,
Nic nie poradzę na to,
Że duszę mam rogatą
I tęsknię wciąż za latem. 

W ramionach twoich skryta,
Znaki na niebie czytam,
Czuję się jak kobieta,
Milknę, o nic nie pytam.

Spójrz miły,  już po burzy!
Rozchmurzy się na dłużej.
Przeglądam się w kałuży
I powrót słońca wróżę…

Maria Heller

Burza
twarz dziewczyny z rozwianymi włosami na tle burzy_pixabay.com

W czasie, gdy nadchodzi groźna  burza i niebo
Grzmi błyskawicami, schroń się w objęciach
Miłości, ona cię obroni, zrozumiesz, że
Burza przynosi oczyszczenie Ziemi 

Kiedy nadciąga nawałnica myśli
Poszukaj ratunku w ciszy
Uspokój  głowę w błogim półśnie
Zamknij oczy, posłuchaj jej kojącego śpiewu

Jeśli na morzu życia zaskoczy cię szkwał
Natychmiast otul ciało kamizelką mądrości
Na pewno wiesz, jak się uratować
Robiłeś to już wiele razy

Na wypadek śnieżnej burzy w zimie życia
Skryj się pod ciepłą pierzynką  śniegu i zaśnij
Z tym żywiołem nie wygrasz, będziesz zbyt słaby i stary
Kto wie, może obudzisz się bezburzową wiosną, w maju?

Urszula Krajewska-Szeligowska

Burza
błyskawica przecina granatowe niebo_pixabay.com

Do południa dzień parny, ale niezbyt gorący
I ponury, choć potem słońce zza chmur wyjrzało,
Lecz na chwilę, bo wkrótce wszystko znów pociemniało,
Aż na niebie pojawił się błysk rozdzierający.

Wicher nagle zaświstał i do ziemi giął drzewa,
Morze deszczu lunęło w ciągu jednej minuty,
Już nieboskłon przez szare chmury cały zasnuty,
Grzmi i błyska czas cały, nie ustaje ulewa.

Kiedy skończy się burza, spokój wielki nastanie,
Cisza wokół zagości, taka jak przed godziną,
I na drzewie gałązka żadna się nie poruszy.

O tę ciszę kojącą mój ból proszę Cię Panie,
Niech mnie burze życiowe, niech mnie sztormy ominą,
Daj spokojem nasycić się zmęczonej mej duszy.

Ślad burzy   
kilka błyskawic przecina sine niebo_pixabay.com

Na niebie ciężkie chmury skłębione
w dół opuszczają szarą zasłonę,
mrok na świat spływa,
Tną błyskawice niebo raz po raz,
grom głośny niby okrzyk potwora
ciszę rozrywa.

Wicher jak wilcze stado zgłodniałe
wyje, już zboże leży, jak wałem
wielkim zgniecione.
Brzozy, co tyle lat w lesie rosły
z hukiem padają, a obok sosny
dwie powalone.

A z granatowej nieba cysterny,
niby dziurawe sito nieszczelnej,
woda zamienia
drogi i pola w rwące potoki,
i wokół w wodzie jak sięgnąć okiem
kąpie się ziemia.

Wnet burza minie, rześkie powietrze,
w nim tyle jodu, niebo się przetrze,
grunt się osuszy,
drzewa z dróg znikną, twarz się rozchmurzy,
ale na długo ślad każdej burzy
zostanie w duszy .

Wiesław Lickiewicz

Burza w lesie
błyskawice nad drzewami szarpanymi przesz wiatr_pixabay.com

Wiało!… Grzmiało!… I błyskało!
Jakby nadszedł… koniec świata…
Takiej burzy… nie widziałem…
Wciąż… wspominam ją po latach!

A pioruny… tak waliły…
Że ze strachu…  drżał już las!
Wypadały z gniazd… pisklęta…
Nawet ich… nie szczędził wiatr…

Co się stało?… Trudno pojąć!
Jakby w niego… wstąpił diabeł!…
Łamał drzewa… wył i stękał…
Nawet dębom… dawał radę…

A zwierzęta… moi drodzy…
Te co wówczas były… w lesie…
Pochowały się… gdzie mogły…
Nie… wspominam tu o krecie…

Wilk i zając… w lisiej norze…
Łoś z jeleniem… w grząskim bagnie…
Lis z borsukiem… pod wykrotem…
A gdzie żubr… z wydatnym garbem?

Ten… nie schował się przed burzą…
Stanął tyłem… do nawietrznej…
Honor ponad wszystko… przecież!
A ta trwać… nie będzie wiecznie…

Jak pomyślał… tak się stało…
Za czas jakiś… wyszło słońce…
Dalej… to już wszystko wiecie!…
Pa kochani… na tym kończę!

Marek Mozyrski

Burza
błyskawica na fioletowym niebie_pixabay.com

Błękitu nieba i słońca twarzy,
Każdy z nas w życiu wypatruje,
O tęczy często także marzy,
Lecz burzy wcale nie oczekuje.

A przecież burza to zjawisko,
Które nam w życiu towarzyszy,
Często jest bardzo, bardzo blisko,
I czeka na nas, tuż obok ciszy.

Nagle się zrywa, nikt nie wie jak,
Burzy nam widok i ukojenie,
Może jej piorun to jakiś znak,
Może jej błysk to ostrzeżenie.

By się obudzić i obmyć twarz,
Oblaną lukrem, marazmem bycia,
Poczuć obawę i strachu czas,
Docenić spokój i sens tego życia.

30.07.2023

Joanna Pisarska

Zaczęło padać
błyskawice wśród szarych chmur na filetowym niebie_pixabay.com

chmury nie przyszły z zachodu kraju
lecz utworzyły się nowe
potężne cumulonimbusy wyrosły w oczach
z afrykańskiego skwaru ostatnich dni

zaczęło padać i ziemia odetchnęła
choć balkonowa loggia trzyma nadal
upalne powietrze a ściany są gorące
i trzeba poczekać nim wróci normalność

w strugach wody kąpią się kwiaty jaśminu
zapach ożył i wlewa się do mieszkania
łagodną falą a szum deszczu koi zmęczenie
budzi uśpioną chęć życia

na chwilę przymknęły się niebieskie upusty
zaświergotały ptaki by zaraz umknąć
przed dalszym ciągiem wodnego spektaklu

zaczyna się dziać pomruki burzy
odzywają się coraz bliżej a błyskawice
rysują na ciemnych cielskach chmur
swoje świetliste krwiobiegi

kto wie dokąd sięgnie ich moc
dokąd dotrze obieg wody w przyrodzie
nad kim wyładuje się potężna energia

ostatniego wolnego elektronu
z zewnętrznej orbity

23.06.2021

Burza bez słów
fiołkowe i indygo chmury rozjaśnione światłem błyskawic_pixabay.com

na nocnym niebie robi się widno
ogień błyskawic zapala się raz za razem
tworząc w głuchej ciszy stałe światło
bez grzmotów trzasków uderzeń
pomruków

czeluście chmur rozjaśnione od środka
lepiej niż mogłoby to zrobić słońce
ukazują swoje bezdenne komnaty i jamy
jak ocean swoje rowy i Atlantydy

to co oddzielone
wody podniebne i nadniebne łączą się
w niemy spektakl zachwytu i grozy

może więc w takim końcu świata
przyjdzie On
bez niepotrzebnego hałasu
bez potoku słów

bo sam
jest Słowem

i tylko deszcz zaszumi w liściach
równym znajomym żyznym
spokojem

26.06.2021

Andrzej Wróblewski

SPÓR O TORT
błyskawice i deszcz nad miastem_pixabay.com

Czasem chmury nie mają dobrego humoru,
Kłócą się ze sobą o to, komu i jaki kawałek
Niebieskiego tortu się należy.

Na twarzach robią się wtedy szaro-bure.
Wyciągają z kieszeni ogniste noże,
By odkroić dla siebie odpowiedni kawałek.

Gdy tną tort błyskawicami, rodzi się burza.
Gniewne chmury zderzają się ze sobą,
Rodząc grzmoty. Pękają ich zmienne kształty,
Z których wylewają się strugi deszczu.

Słońce z góry i ludzie z dołu
Obserwują poczynania zwaśnionych
Bojowników, gdy po bezcelowej walce
Odpłyną, ubarwiając błękit nieba
Tęczą pojednania.

PYTANIA BEZ ODPOWIEDZI
tęcza na niebie po burzy_pixabay.com

Czy potrzeba wojny,
By zapanował pokój?

Czy potrzebna złość,
By zagościła życzliwość?

Czy potrzeba konfliktu,
By nastała zgoda?

Czy potrzebne grzmoty,
By zapanowała cisza?

Czy potrzebny fałsz,
By odnaleźć prawdę?

Czy potrzebna burza,
By zabłysła tęcza?

Jadwiga Zgliszewska

między niebem a… burzą
zbiera się na burzę, chmury zasłaniają słońce_pixabay.com

zapach miodu czuję codziennie
kiedy tylko z drzwi się wynurzam
teraz też – gdy siedzę pod drzewem
chwilę przed nadchodzącą burzą

głuchy pomruk między chmurami
ich kądziele prawie nad głową
zawadzają szarym baldachem
a tu nadal pachnie tym miodem

miodna woń gęstnieje zmysłowo
i narkozą we mnie rozlewa
gnie się sine ziele pod płotem
kradnąc chytrze kolory nieba

z burzy chyba już nic nie będzie
gdzieś rozstrzępił się czarny obłok
kręci gałąź figlarny wietrzyk
miodna woń się nadal panoszy

Po burzy
człowiek siedzi na brzegu morza, patrzy na odchodzącą burzę_pixabay.com

Myślałam –
po burzy musi przyjść
spokój i słońce
a sztormy
przewalały się
nad morzem
ziemią i portem

połamały kotwicę
moich korzeni
i leżałam
jak rozszarpany żagiel
na mokrej ziemi
z obłędem w oczach

drżałam
i kurczyłam się w sobie
malałam
do rozmiarów ziarna
ziarenka
które pomaleńku
rozmiękło
w tej szalejącej kipieli

aż kiedyś słońce
rozbłysło
na moim horyzoncie
poczułam nową siłę
wykiełkowałam
rosnę dalej
żyję

od nowa rosnę
i wyciągam ku słońcu ramiona
– świadoma
że burza może powrócić
i powalić znowu
ale już wiem
jak się podnieść…

fot. pixabay.com – pasek z błyskawicami rozdzielający wiersze poszczególnych poetów

Podlaska Redakcja Seniora Bialystok