Burza w lesie…
Wiało!… Grzmiało!… I błyskało!
Jakby nadszedł… koniec świata…
Takiej burzy… nie widziałem…
Wciąż… wspominam ją po latach!
–
A pioruny… tak waliły…
Że ze strachu… drżał już las!
Wypadały z gniazd… pisklęta…
Nawet ich… nie szczędził wiatr…
–
Co się stało?… Trudno pojąć!
Jakby w niego… wstąpił diabeł!…
Łamał drzewa… wył i stękał…
Nawet dębom… dawał radę…
–
A zwierzęta… moi drodzy…
Te co wówczas były… w lesie…
Pochowały się… gdzie mogły…
Nie… wspominam tu o krecie…
–
Wilk i zając… w lisiej norze…
Łoś z jeleniem… w grząskim bagnie…
Lis z borsukiem… pod wykrotem…
A gdzie żubr… z wydatnym garbem?
–
Ten… nie schował się przed burzą…
Stanął tyłem… do nawietrznej…
Honor ponad wszystko… przecież!
A ta trwać… nie będzie wiecznie…
–
Jak pomyślał… tak się stało…
Za czas jakiś… wyszło słońce…
Dalej… to już wszystko wiecie!…
Pa kochani… na tym kończę!
Bazie i wiosna
Niech no jeszcze… ktoś mi powie!
A zaznaczam!… Jestem szczery!
Że jej nie ma… że nie przyszła…
Nie!.. .Nie ze mną te numery!…
–
Skoro jest tak… jak mówicie?
Co tam… srebrzy się na iwie?
Tak kochani!… to są bazie…
Wierzby iwy… kwiaty żywe!
–
One są… zwiastunem wiosny!
A nie boćki… czy żurawie!
A skowronki?… Ktoś… coś… mówi?
Te co gniazda… wiją w trawie?
–
Nie!… Nie wierzcie żadnym ptakom…
Z nimi przecież… różnie bywa…
Wiosnę!… Wita się baziami…
Ptaki?… To… alternatywa!
Co się dzieje…
Kury głośno… kokodaczą…
Czyżby… każda… jajko zniosła?
Coś szukają… grzebiąc w ziemi…
Czyżby?… Tam się kryje wiosna?
–
A pan kogut… w całej krasie…
Naostrzywszy swe ostrogi…
Po obejściu… jak paw chodzi…
Najbezpieczniej?… Zejdź mu z drogi!
–
Jak wygląda… tak też pieje…
Drży powietrze… w okolicy!…
Straż pożarna?… Nie istnieje…
Jej syrena… się nie liczy!
–
Na przykładzie… sielskich kurek…
I koguta… wszechwładnego…
Można śmiało… wywnioskować…
Wiosna!… To jest coś dziwnego!
–
Koty płaczą… zamiast miauczeć…
Dziwne też są… nasze pieski…
Stop!… Przykładów już wystarczy…
My też mamy… swoje grzeszki!
Do tych co to…
Do tych co to… dużo piją!
Ba!… W dodatku dosyć często…
Nie!… Nie wodę mineralną…
Wodę pić?… To żadne męstwo!
–
Chyba że… na dzień następny…
Gdy się budzą… z bólem głowy…
Czymś tabletkę… muszą popić…
Tak bez wody?… Nie ma mowy!
–
Później to już… wszystko z górki…
– Sklepów pełno… a w nich wszystko!
– Nie kochani!.. Tak nie wolno!
– Zmieńmy sobie… towarzystwo!
–
Wypić czasem?… Owszem!… Można!
Nieraz nawet!… Wręcz… wypada!
Lecz codziennie?… Tak od rana?
– Że…tak jakoś!… Wam się składa?
–
Ktoś mi pewnie z was… zarzuci…
Że… wymądrzam się!… A piję!
Tak!… „Zresetuję” się… czasami…
Lecz zaprzestać?… Też mam siłę!
–
To… że mocne… mamy głowy…
– Że Polacy!… Że… tradycja…
Te… i… tego typu… mowy!
Nie!…nie wierzcie w nie… to fikcja!
–
Fikcja?… Albo może… wcale nie?
Hej rycerze!… Na Turczyna!…
A przed bitwą… wypić trzeba!…
Nalej!.. Nalej!… Dajcie wina!
Moja Ty Ziemio…
Moja ty ziemio podlaska…
Pachnąca żywicą i chlebem…
Ty jesteś… dla mnie… jak matka…
Jakże żyć mogę… bez ciebie?
–
Karmiłaś… moich pradziadów…
Poiłaś ich… wodą i miodem…
Oni cię w zamian bronili…
Przed najeźdźcami… przed wrogiem!
–
Wiem!… Że nie jesteś majętna…
Jak nasze… ziemie zachodnie…
Lecz jesteś od nich… piękniejsza…
I prezentujesz nas… godnie…
–
A nasze… puszcze i lasy…
Jeziora… rzeki… i łąki…
Nie!… Nie ma piękniejszych na świecie…
Nie może być z nimi… rozłąki!
–
Hajnówka… to z niej do Was piszę…
Jest „,bramą do puszczy dziewiczej”…
Która jest… chlubą Podlasia…
Cudownej… krainy rolniczej!