Historie każdej rodziny zawierają często losy bohaterów, o których nie czyta się na pierwszych stronach gazet. Ale „cichych bohaterów” i ich losy warto utrwalać jak się da. Tak, aby pamięć o nich nie zaginęła.

zdjęcie nr 1

Mały dom wciśnięty w ziemię, stojący szczytem do ulicy, takie prawo XIX wieku. Z radością wychodzi babka odbierająca poród i krzyczy: ” Macie następnego syna gospodarzu!”. To już czwarty chłopak urodził się w tej rodzinie. Chłopcy się rodzą, będzie wojna, takie przemyślenia były na wsi. Nadzieja, że kiedyś odzyskamy wolną ojczyznę. Życie pod zaborcą, to życie jak dzień bez słońca, to życie dzieci, które tracą Matkę. Zostają moi przyszli „cisi bohaterowie” ze zrozpaczonym ojcem. Życie toczy się dalej,  maluchy . Najstarszy syn Karol idzie do wojska do armii zaborcy, do Grodna. Los nie sprzyja, umiera w jednostce na tyfus.

Wybucha I wojna światowa, moi przyszli bohaterowie są jeszcze zbyt mali, aby iść na wojnę. Historia i życie toczy się dalej, mają macochę i przyrodnie rodzeństwo – brata i siostrę.

Nadchodzi czas upragniony, odzyskujemy wolną Polskę, o którą nadal trzeba walczyć na wschodzie. Klemens, najstarszy brat z żyjących,  zaciąga się do polskiego wojska na ochotnika do pułku strzelców w Grodnie [zdjęcie 1].

 

Wraca szczęśliwie z wojny odznaczony Krzyżem Dywizji Litewsko-Białoruskiej.1093[zdjęcie 2-2d]. Już w wolnej Polsce zakłada rodzinę, rodzi się córka i syn, cieszy się wolną ojczyzną i miłością rodziny. Bracia dorastają i tworzą wspólnie zaprzęg konny, który wynajmują na przewóz towarów, osób do Grodna, do Sokółki.

zdjęcie nr 2 d
Nadchodzi rok 1939, Klemens zabiera młodszego brata przyrodniego Stanisława i wyruszają na wojnę jako ochotnicy[zdjęcie 3]. Jak wiadomo nie było dane im długo walczyć. Wojsko było skierowane do przejścia przez Rumunię i tam zostali wzięci do niewoli niemieckiej.

zdjęcie nr 3

Młodszy brat miał więcej szczęścia i udało mu się uciec z transportu. Klemens został odesłany do oflagu – Stablack w Prusach. Czas ciągnął się jak jesienna mgła. Ojczyzna w niewoli, żona z małymi dziećmi samotna przez długich pięć lat, a on siedzi „bezużytecznie” w niewoli. Dzieci nazywały go wujkiem, bo gdyby był Tatą, to byłby z nimi. Ironia losu, warunki w oflagu były znośne, jak na niewolę, bo najeźdźca chciał na początku tego koszmaru, pokazać całemu światu, że jest narodem humanitarnym[zdjęcie 4]. Dowodem są zdjęcia, mają kapelę, mają kaplicę i mają swój cmentarz.

zdjęcie nr 4

Po pięciu latach wraca schorowany, nie ma sił do pracy w gospodarstwie. Chce być pomocny w pracach, zbliżają się święta wielkanocne. Żona w ukryciu wyhodowała świniaka, chce go zakłuć, ale razem  pada też Klemens. Jest kwiecień 1947 r. Wdowa walczy o każdy dzień, trzeba zdać kontyngent, zboże, mięso,  w wyznaczonych ilościach. To ciężki czas, gospodarstwo nachodzą komornicy, zabierają co się da.
Zdjęcie z protokołu zajęcia [nr.5].

zdjęcie nr 5

Młodszy brat po ucieczce przedostaje się w rodzinne strony. Jest poszukiwany, ale szczęśliwie udaje się go ukrywać w rodzinach znajomych i krewnych. Nie ma ochoty tak bezczynnie ukrywać się i idzie do lasu, do partyzantki, która działa na Białostocczyźnie. Ten okres jest zakryty zasłoną, bo rodzina nigdy nie spotkała Go  żywego. W 1947 r. po ustawie wydanej przez Rząd Ludowy o ujawnianiu się, nie wychodzą z lasu. Trwa obława na takich „bandytów” jak mawiali komuniści. Ginie w 1947 r. Jest pochowany w innej miejscowości pod pseudonimem „Wicher”.

To są moi cisi bohaterowie – Chwała Im.

(fotografie z archiwum rodzinnego autorki)

 

Cecylia Wojdałowicz
Podlaska Redakcja Seniora Sokółka