Co zazwyczaj dzieje się w andrzejkowy wieczór? Dawniej były to przede wszystkim wróżby i zabawy, dzisiaj domeną młodych są wieczory taneczne. A ja uczestniczyłam w koncercie, który oczarował i zaczarował widownię. Było to widowisko muzyczno-taneczne w wykonaniu Eleny Rutkowskiej z zespołem Cygańskie Czary, pełne iście andrzejkowej magii.

Aula Duża Wyższej Szkoły Finansów i Zarządzania w Białymstoku wypełniona po brzegi. Z zadowoleniem odkrywam, że większa część widowni to… seniorzy! To dobrze, że w wieczór andrzejkowy zafundowali sobie rozrywkę. Od razu poczułam się więc jakoś bardziej swojsko. 

Królową wieczoru jest ona – zjawiskowa, ubrana w czerwień i brokaty, Elena Rutkowska. Piękna romska piosenkarka i aktorka, zmysłowa i utalentowana. Śpiewa, tańczy, bawi, tworzy niezwykły nastrój. Przyciąga wzrok. I nadaje ton całemu koncertowi. Jednak nie tylko ona przyczynia się do niezwykłości widowiska. Są i muzycy z bogatym instrumentarium: klawisze, akordeon, gitara, tamburyn. Ale najwięcej uroku wprowadzają tancerki – pełne wigoru i wdzięku, w uroczych strojach i ognistym obrotach. Tajemniczości atmosferze koncertu dodają kolorowe światła, sztuczny dym i spadający lawiną złocący się pył brokatu. Wszystko to sprawia zespół Cygańskie Czary, którego nazwa trafnie odzwierciedla to, co przedstawiają na scenie.
„ […]
strojna parada zwiewnych sukienek
obroty skręty nie do zliczenia
wyskoki w górę w dół opadanie
nadętych falban stylowy taniec 

jak chiński wachlarz lub karuzela
koło fortuny jak barw feeria
i falowanie każdym kolorem
spódnic nadętych jak parasole

[…]”

Radość i muzyka ani na chwilę nie opuszczają sceny. Ogromny aplauz budzi propozycja wspólnego z widownią zaśpiewania znanego wszystkim cygańskiego hitu estradowego, piosenki „Ore, ore”. Cała sala rozbrzmiewa śpiewem. Aktorzy zapraszają odważnych do tańca! Po czym znów powrót do muzyki romantycznej i nostalgicznej, w tym, grającego na strunach duszy, przejmującego hymnu cygańskiego, aby niebawem zachwycić znanymi przebojami, zachęcającymi do wspólnego śpiewu. Usłyszeliśmy więc piosenki: „Cyganeczka Zosia”, „A wszystko te czarne oczy”, czy „Graj piękny Cyganie”. Nie obeszło się bez bisów, a cała widownia wraz z zespołem odśpiewała na pożegnanie szlagier sprzed lat „Jadą wozy kolorowe”. Chętni mogli nabyć płytę z autografami muzyków.

Udział w tym koncercie to prawdziwa uczta dla jego uczestników. Cieszyła oczy i uszy, napełniła serca i dusze radością, ale i nostalgią. Odmłodziła! Byłam tam, widziałam, słyszałam, chłonęłam, cieszyłam się. Śpiewałam i klaskałam. Bawiłam się wspaniale i wiem, że to niezwykłe wydarzenie i związane z nim przeżycia pozostaną na długo w mojej pamięci.

(foto: Jadwiga Zgliszewska)

 

Jadwiga Zgliszewska
Podlaska Redakcja Seniora Białystok