21 stycznia 2015 roku – w Dzień Babci-  zaczęłam bawić się w redaktorkę. Najpierw to był seniorbialystok.pl a teraz, już od dwóch lat, nasza działalność została rozszerzona i obejmuje redakcyjną pracę seniorów z naszego województwa. Nasz portal zmienił też nazwę na podlaskisenior.pl.  

Pamiętam swój pierwszy artykuł. Tematyka jego była związana z dokarmianiem ptaków, które przylatywały do karmników zawieszonych na drzewie na moim podwórku. Przy pomocy młodej osoby, która pomagała mi, wysłałam swój pierwszy samodzielnie napisany artykuł. Po pewnym czasie otrzymałam informację od naszej naczelnej:  “ Tesiu, dobrze napisałaś, ale za mało. Ja nie mogę tego wysłać, bo niewiele tego jest. Dopisz jeszcze coś”. Nie odebrałam tego jak uwagę, tylko cenną wskazówkę. Teraz piszę już obszerniejsze artykuły.  Mimo, iż przez wiele lat na lekcjach języka polskiego uczyłam swoich uczniów pisania prac,  pisanie artykułów dziennikarskich znacznie się różni.  Artykuł dziennikarski to nie opowiadanie, składające się z trzech części: wstęp rozwinięcie, zakończenie. Jak najmniej używa się  przymiotników,  a akapit też nie jest wcięciem w tekście. Najwięcej problemów jest z napisaniem tytułu i pierwszej części zwanej lead.  Potem już jakoś się pisze. Raz łatwiej, raz trudniej, ale najważniejsze jest to, że ta praca mobilizuje mnie do aktywności umysłowej.

Dalej dokarmiam ptaki. Muszę to robić przez cały rok, nie tylko zimą. Jeśli nie dostaną rano jedzenia, siadają na parapetach okiennych i ćwierkają. Już trzy lata temu pisałam, że dzięki temu, iż dokarmiam  ptaki, populacja, zwłaszcza wróbli wzrosła.

Aby zdobyć więcej wiedzy na temat skrzydlatych sąsiadów, złożyłam wizytę w Polskim Towarzystwie Ochrony Ptaków w Białymstoku. Dowiedziałam się między innymi, czym dokarmiać ptaki podczas mrozów, żeby im nie zaszkodzić. Wiem, że nie można kłaść do karmnika resztek z kuchennego stołu. Sól, dodatki chemiczne, przyprawy, które znajdują się w naszym pożywieniu, są dla ptaków szkodliwe i powodują u nich poważne choroby. Wiadomo, że postawiona im woda zamarza. Trzeba, w miarę swoich możliwości wlewać im ciepłą wodę. Kiedy jej nie ma, ptaki dziobią śnieg. Najlepszym pożywieniem są grube kasze, nasiona słonecznika, płatki owsiane. Kupiłam siemię lniane, ale nie chciały jeść. Wolą słonecznik, bo jest smaczniejszy i bardziej kaloryczny.  Ziarna sypię do karmników dwa razy dziennie, bo dowiedziałam się, że nie powinno się karmić na zapas, żeby karma nie zamarzała i nie zostawała przykryta śniegiem.  

Moje karmniki  wiszą na gałęziach sosny. Ważne jest , żeby to było zaciszne miejsce, chroniące też od drapieżników. Niestety, czasem widzę pióra gołębi lub martwe sikorki zaduszone przez koty sąsiadów. Tego przykrego widoku nie można uniknąć.

Dowiedziałam się też, jak powinien wyglądać karmnik. Musi mieć dość duży daszek, żeby na karmę nie padał deszcz i śnieg, ale nie może utrudniać wlotu i wylotu ptaków z karmnika. Karmniki  trzeba czyścić z resztek pokarmu i odchodów.  Ptaki są płochliwe. Często chcę im zrobić zdjęcie, ale nie udaje mi się. Przestraszone odlatują, albo siadają na wyższych gałęziach. Najmniej płochliwe są sikorki. Zdjęcia wykonywane przez szybę okna nie są najlepszej jakości.

Ostatnimi laty widzimy  pewne zmiany w zwyczajach migracyjnych niektórych gatunków ptaków. Coraz częściej, szczególnie w miastach możemy obserwować zimujące zięby, kosy, szpaki, rudziki. Pozostawaniu ich w Polsce sprzyja ocieplający się klimat, łagodniejsze zimy i dokarmianie. To, że zostają na zimę w kraju, ma też duże znaczenie, bo unikają niebezpieczeństw związanych z długą wędrówką, a wiosną jako pierwsze mogą zająć najlepsze miejsca lęgowe.  

Najczęstszymi gośćmi na moim podwórku są sikorki, wróble, gołębie i gile. Wizytę  w karmniku wcześnie rano składa też sójka i kos, który nie chciał odlecieć do ciepłych krajów. Gołębie jedzą niełuskany słonecznik, a pozostałe ptaki ziarna bez łusek. Gile skubią nasiona  krzewów ozdobnych.  

Najważniejszą przyjemnością w pomaganiu ptakom jest radość z patrzenia na ich zwyczaje i hierarchię w ptasich rodzinach. Najpierw jedzą większe, starsze, a potem te, które wylęgły się późnym latem. Gołębie wchodzą do karmnika i dziobią słonecznik a małe chwytają w dziobek kilka ziaren i uciekają na wyższe gałęzie, gdzie czują się znacznie bezpieczniej.  Lubię podglądać swoich skrzydlatych sąsiadów, bo ich widok mnie uspakaja i odpręża.

Warto więc pomagać ptakom, zwłaszcza zimą.

Teresa Rafałowska
Podlaska Redakcja Seniora Białystok

.

.