To pytanie zabrzmiało jak dzwon. W korytarzu wypełnionym oczekującymi na wizytę do lekarza zapadła cisza. Moment oczekiwania na odpowiedź. Zastanowienie. Zamyślenie.

Zamykam długą kolejkę pacjentów. Trzeba uzbroić się w cierpliwość. Przydałoby się coś do czytania. Książka. Nie ochłonęłam po ostatniej. Emocje. Trudno rozstać się z bohaterami. Szukam odpowiedzi na pytania o życie, związki między ludźmi, ich siłę, przyjaźń, miłość, koleje losu.

Z zamyślenia wyrywa mnie pytanie:
– Kto ostatni do lekarza?
Spoglądam na pytającego i nie wiem, gdzie jestem. Mężczyzna ponawia pytanie, a ja próbuję się ocknąć. Dziwny mam chyba wyraz twarzy odpowiadając, że ja zamykam wianuszek oczekujących. Nadal z uśmiechem przyglądam się nieznajomemu, który pyta:
– Czy my się znamy?
– Chyba nie, lecz uśmiecham się do swoich myśli. Przypomina mi pan jednego z bohaterów   ostatnio przeczytanej książki – odpowiadam.
– O, to ciekawe.
– Mówię o powieści „Małe życie” Hanyi Yanagihary.* O przyjaźni czterech mężczyzn, którzy po studiach przenoszą się do Nowego Jorku. Zaczynają dorosłe życie. Realizują marzenia i ambicje wspierani siłą przyjaźni. To uczucie daje szansę na zapomnienie traumatycznych przeżyć z dzieciństwa i dorastania. Gdzie jest granica wytrzymałości człowieka i zabójczej roli pamięci.
Przysłuchująca się rozmowie kobieta, pyta:
– Czy istnieje prawdziwa przyjaźń?

Konsternacja. 
Zanurzam się w myślach. Czy w dzisiejszych czasach pędu bez zatrzymania i spoglądania wokół, nie gubimy przyjaciół? Nie brniemy do samotności? Myślę, że ten aspekt był m. in. przyczynkiem do powstania książki. Autorka, w sposób naturalny wprowadza czytelnika do zwykłego, codziennego życia bohaterów. Przeżywania z nimi radości i dramatów. Rozważa nad budową relacji między nimi. Wykreowane postacie żyją tu i teraz.

„…”Jakie Malcolm ma powody do zmartwień?”, pytał JB, kiedy ich przyjaciel się czymś trapił, ale Jude wiedział: Malcolm się martwił, ponieważ żyć znaczy martwić się. Życie jest przerażające, nieprzewidywalne. Nawet pieniądze nie uodpornią na to Malcolma całkowicie. Życie i jemu się przydarzy i będzie musiał odpowiedzieć, tak jak reszta z nich. Wszyscy czterej – Malcolm ze swoimi domami, Willem ze swoimi dziewczynami, JB ze swoimi farbami, on ze swoimi żyletkami – poszukiwali pewności, czegoś, co należy tylko do nich, czegoś, co ich odgrodzi od straszliwego ogromu, niemożności świata, od jego bezlitosnych minut, godzin i dni. …”

Mimo, ośmiuset stron, czyta się tę powieść z niesłabnącym zainteresowaniem. Ma się wrażenie przebywania wśród bohaterów. Razem z nimi doświadczać życia. Radować się i smucić. To wachlarz emocji i doznań. Książka, od której trudno się oderwać, która ukazuje uczucia, ich siłę i ciężar.

Gorąco polecam.

 

*Hanya Yanagihara (ur. w 1975 r. w Los Angeles) – pochodząca z Hawajów amerykańska pisarka i dziennikarka. „Małe życie” było najgłośniejszą amerykańską powieścią 2015 roku. Bestsellerem, który przyniósł autorce nominacje do najważniejszych nagród literackich w Stanach Zjednoczonych i Anglii.

 

                                                                     Stenia Romanowicz
Podlaska Redakcja Seniora Białystok