Przedstawiamy dwa wiersze – „Poranne preludium i „Wieczorem”, autorstwa Jadwigi Zgliszewskiej, współpracującej z naszą Redakcją. Miłej lektury.


Poranne preludium

Jeszcze cicho, jeszcze szaro i mgliście,
jeszcze drżą krople rosy  na liściach,
jeszcze wiatr przyczajony śpi w trawach,
jeszcze milczą w szuwarach i żaby.

Jeszcze słońce drzemie chmurą spowite,
różowiejąc nieśmiało przed świtem.
Jeszcze ptaki nie wszczęły swych treli,
aby śpiewem doniosłym weselić.

Jeszcze hamak pajęczyny się chwieje,
co ją wczoraj tkacz dziergał misternie;
nie dostrzegły i muchy zasadzki
z lepkiej przędzy uwitej znienacka.

Łąką płyną gdzieś niemrawe motyle,
poruszając żaglami leniwie,
kołysane na falach zieleni
z każdą chwilą – jaśniejszą w odcieniu.

Niecierpliwy wiatr zaczyna już dyszeć,
lekko pieszcząc gałęzi klawisze.
Wszystko tkwi w słodkim oczekiwaniu
na radosne preludium – świtanie…

***

Wieczorem

Wieczorem, gdy wszystko usypia,
odzywa się dziwna muzyka
i lekko, i śpiewnie
rozdzwania się we mnie
i ruchem tanecznym pomyka.

Stu grajków o struny uderza
nut setką, co zamiast pacierza
już zaraz się staną
modlitwą szeptaną
gorąco, żarliwie, najszczerzej.

Wieczorem, gdy iskrzy na niebie
niejeden powabny ogieniek –
drży rosa na trawie
w lękliwej obawie
jak myśl wysyłana do ciebie.

Wieczorem, upojnym wieczorem,
gdy upiór się ściga z upiorem,
bezkresną tęsknotę
do snu swego wplotę
i w szaty dostojne ubiorę.

Nad ranem, gdy bledną już zorze,
gdy noc wkrótce spać się położy –
nadzieja niepewna
do ciebie pobiegła
z pytaniem, czy dalej trwać może.

Jadwiga Zgliszewska