Jesień

 kto jeszcze ośmieli się o nocną przestrzeń
oprzeć swe czoło jak o własne okno
                                         Rainer Maria Rilke


te dni coraz krótsze

jak koniuszki życia zwisające wiotko
u gałęzi jesionu odbijającego swe światło w lustrze

jeziora gdzie nasze twarze poruszone bryzą
tak niepodobne do obrazu który dźwigamy
w ciężkich ramach wspomnień
kołyszą się miękko pomiędzy skrawkami nieba

dni coraz ciemniejsze
z ostatnimi refleksami opadłego z drzew złota
które depczemy z chrzęstem
jak niechcianą przeszłość

dni coraz cichsze
w których słychać wieczność
szepczącą zza szyby

już prawie poza nami

Granatowy listopad

 przenika mnie
do głębi

pnia

Joanna Pisarska