4 maja 2018 roku w Muzeum Północno-Mazowieckim w Łomży odbyła się promocja książki pt.”Sekrety Łomży i Ostrołęki” autorstwa Doroty Sokołowskiej i Grzegorza Maculewicza. Jeden z rozdziałów książki poświęcony jest mojemu ojcu, Henrykowi Witkowskiemu – w oparciu o moje wspomnienia.

Orkiestra wojskowa 33 pp. często grała na różnych uroczystościach, dawała koncerty na powietrzu dla ludności, defilowała ulicami miasta. Heniek był zawsze tam gdzie orkiestra, nie przegapił żadnej okazji, żeby jej posłuchać. Był tak zafascynowany muzyką wojskową, że jako czternastoletni chłopak / w roku 1930 / zgłosił się na ochotnika do wojska, do orkiestry. Dotarł do kapelmistrza Aleksandra Niemirowskiego. Przeprowadzono z nim rozmowę, zbadano predyspozycje a ponieważ był bardzo zdolny i pełen zapału, przyjęto go. I tak zaczęła się edukacja muzyczna. Heniek był chłopcem wysokim i dobrze zbudowanym – dostał na początek do nauki największą w orkiestrze dętej trąbę, tak zwany bas. Następnie uczył się gry na kontrabasie i jak już opanował na nim grę, wziął się za naukę gry na skrzypcach. Już wtedy był przekonany, że muzyka to będzie jego sposób na życie. Z czasem uczył się grać na trąbce, saksofonie, klarnecie i innych instrumentach orkiestrowych. Chłonął wiadomości muzyczne, uczył się nut, zasad muzyki, jeździł na egzaminy do Warszawy i jednocześnie kończył szkołę podstawową a także przechodził szkolenie wojskowe jak inni żołnierze. Był w wojsku 9 lat, od 1930 do 1939 roku.


Akordeon poddano renowacji, ma uzupełnioną klawiaturę, nowy miech, jest nastrojony. Oczywiście nie ma tej pięknej galeryjki co kiedyś ale ma piękny głos, jak dawniej. Kilka razy pozwolono mi na nim zagrać – ostatnio 4 maja 2018 roku . Każdy kontakt z nim wzbudza we mnie ogromne emocje. Przecież to akordeon od marszałka, przecież mój ojciec na nim uczył się grać, przecież wiele mu zawdzięczamy, przecież…dużo i długo można by o nim pisać.

Nadmienię, że historię akordeonu pisałam dla młodego pokolenia w mojej rodzinie i nie przypuszczałam, że stanie się ona upubliczniona. Po prostu ktoś znajomy to przeczytał, komuś o tym opowiedział i tak doszła wiadomość do p. pułkownika Ryszarda Matuszewskiego – wiceprezesa Stowarzyszenia Klub Fort, który zainteresował się tematem i spowodował, że w roku 2017 wydano moje wspomnienia w książeczce – broszurce pt.”Akordeon od Marszałka Józefa Piłsudskiego”. Wydawnictwo współfinansowane przez Ministerstwo Obrony Narodowej. Pani Dorota Sokołowska też dowiedziała się o tej historii, odnalazła mnie i mogłam podzielić się moimi wspomnieniami.