Kochani rówieśnicy, uprzedzam, nie będzie smutno, instruktażowo, pouczająco, żenująco. W moim charakterze nie leży smutek, boleść, narzekania, roszczenia, ciągłe powracanie do przykrych chwil.

 

Eugeniusz Regliński gra na akordeonie

Nikt nie jest odpowiedzialny za moje szczęście, z wyjątkiem mnie samego. Lepszym wyjściem jest uśmiechnąć się, przecież nie jestem właścicielem wszystkich problemów na świecie.

W każdym problemie można znaleźć jakiś żartobliwy mini akcent. A to spowoduje, że światełko w tunelu stopniowo, ale nieubłaganie, zamieni się w reflektor.

Dosyć wymądrzania się. Przechodzę do konkretów, czyli do wspomnień niezbyt miłego ponad 2-miesięcznego nowego doświadczenia.

Być może ktoś dojdzie do wniosku, że oto pojawił się egoista czy wręcz narcyz, a ja najzwyczajniej w świecie chcę tylko napisać moje własne impresje pandemiczne.

Jednym z plusów obecnej sytuacji są moje indywidualne wyprawy do marketu. Realizacja zakupów według długiej listy stworzonej przez żonę zajmuje sporo czasu.

Jednak to ja decyduję o czasie realizacji. Wypad zakupowy nie jest dla mnie stresem, a i lista zakupów niespodziewanie się nie wydłuża.

Bardzo ważnym plusem dla żony jest fakt, że przez pomyłkę nie przywiozę do domu innej kobiety, co przy konieczności zakładania masek mogłoby się zdarzyć.

Eugenuisz Regliński czyta książkę

Moją ukochaną pływalnię musiałem zastąpić opracowanym przez siebie zestawem ćwiczeń domowych.

Początkowo chciałem wypełnić wodą wannę i przynajmniej imitować ruchy kraula, ale nie dało się. Oczywiście żartuję. W każdym razie nie zardzewiałem. Ponieważ restrykcje nie są już tak ostre jak w początkach pandemii, udało się w bardzo wąskim gronie spotkać się na działce.

Nie ma jak świeże powietrze, piękne kwiatowe otoczenie i buźki, których dawno się nie oglądało na żywo. Klub Animatorów Zabawy (KLANZA) dał możliwość popisania się talentami i pasjami, z czego chętnie skorzystałem. Przypomniałem o swoich przeżyciach podczas Supermaratonu na 100 km Calisia’82 rozgrywanego w Polsce po raz pierwszy. Udało mi się również przekonać moją Panią, aby opisała swoją pasję rękodzielniczą. To Jej prawdziwa miłość. Mam jednak nadzieję, że pierwszą miłością jestem ja!

Największą jednak radość daje możliwość stopniowego powrotu do pracy naszego kabaretu Kolneńskie Dziewczyny z Plusem.

Owszem, mieliśmy kontakt telefoniczny, wirtualny, odtwarzałem sobie nasze poprzednie premiery, szczególnie jubileusz 10-lecia z 8 marca bieżącego roku. Jednak to były tylko substytuty. Żywego kontaktu człowieka z człowiekiem nic nie zastąpi.

kolaż z występów Kolneńskich Dziewczyn z Plusem

Znane jest hasło – muzyka łagodzi obyczaje.

Jeżeli tylko dwie osoby egzystują w czterech ścianach, może to prowadzić do znużenia albo i przykrej wymiany zdań. Jednym ze sposobów łagodzenia takich napięć jest między innymi, jeżeli ma się taką umiejętność, „odkurzenie” instrumentu i zachęcenie drugiej osoby do wspólnego wysłuchania znanych melodii, czy nawet próby zaśpiewania (zakładam, że nikomu słoń na ucho nie nadepnął).

Dzięki temu, że biblioteki dłuższy czas były niedostępne, udało się wreszcie przeczytać sporo pozycji wcześniej zakupionych.

Fakt, że kilka dni temu musiałem niezłą gotówkę poświęcić na zakup nowych okularów, najlepiej świadczy o tym, że jestem namiętnym czytelnikiem.

Kolejnym plusem powoli mijającej zarazy kornawirusa jest fakt, że mogłem również skupić się na powtórkach języka angielskiego dla początkujących i średniozaawansowanych. Nieskromnie powiem, że byłem pozytywnie zaskoczony. Raptem tylko 10% wiedzy gdzieś umknęło.

Gazetka

Sądzę, że wielu moich rówieśników nie ma problemu z korzystaniem z internetowych stron społecznościowych, kontaktów ze znajomymi, wymianą opinii na ważkie tematy. Ja w każdym razie uwielbiam taki żywy kontakt. Powoli zaczynają się odradzać wydarzenia sportowe, których takim jak ja fanom, bardzo brakowało. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło.

Otóż będąc przez kilka lat za granicami kraju nie miałem możliwości śledzenia i przeżywania na żywo sukcesów naszych sportowców w różnych dyscyplinach. I oto co chwilę mogłem na kanałach sportowych uczestniczyć w tym, co przeszło do legendy i zapisało się w annałach polskiego sportu. Pokochałem te powtórki.

No tak, znowu zabrałem Wam cenne minuty, które mogliście przeznaczyć na ciekawsze zajęcia. Wybaczcie. Zresztą, czy ktoś w ogóle tymi wypocinami się zainteresuje? Nie jestem jakimś nawiedzonym gościem, ale przytoczę słowa papieża Franciszka. Wydaje mi się, że na ten moment są wręcz symboliczne:

Czasem lepiej jest się zatrzymać w życiu, a nie próbować porządkować wszystko na raz.

Jeszcze raz apeluję – uśmiechnijcie się, nie myślcie za dużo, nie musicie znać wszystkich odpowiedzi.

Jutro będzie lepiej.

Fot: z archiwum Eugeniusza Reglińskiego

 

                                                                             Eugeniusz Regliński
Podlaska Redakcja Seniora Kolno