inercja

w takim rozdarciu
nie da się długo żyć
gdy jedną nogą w przód
a drugą w tył…
i boli każdy strzępek duszy
a każde tchnienie – krztusi

huśtawka decyzji
wahadło motywów
bumerang pragnień
i niechceń…

… a nadal tkwię
w jednym miejscu!

jak odnaleźć?

podstępnie i cicho
jak złe licho
się zakradły
i jak podły robak
duszę toczą

marazm
poczucie bezsensu
bezcelu
wypalenie
niechęć
nieokreślony brak
pustka
aż dudni w uszach

jak odnaleźć chęć życia?
jak?…

constans… dobroczynny?

ani się zbliżasz
ani nie oddalasz
jak okiem sięgnąć
ta sama odległość

gdy zawieszeni
w niewypowiedzianym
raz to w pół-słowie
dwa to w pół oddechu

lata mijają
my się starzejemy
ani to w raju
ani też na ziemi

przestałam pytać
echo nie odpowie
czy takie constans
to niebo czy… piekło?

gdy nie rozkwita
kwiat – nie owocuje
każda roślinka
na przekór naturze

Tło

a co by było
gdyby tła nie było?
jak by się prezentowała
jakakolwiek kompozycja
bez niego?
tak na… niczym!
dlatego
tło niezbędne wprost
by naświetlić
wyodrębnić coś
i pokazać
istotę obrazu

a co by było
gdyby… mas nie było?
tłumu
gawiedzi
pospolitości?
na jakimże świeczniku
błyszczeć by mieli
dygnitarze
celebryci
ichmości
i świątobliwości?

w czym by się odbijał
ich blask?
… potrzeba mas!

więc i po to krążą
planety
gwiazdy i księżyce
na pierścieniach
i orbitach
a nawet asteroidy
i meteoryty
w kosmicznej czeluści
aby tworzyć… tło
dla słońca
– bo inaczej
nie byłoby żadnej galaktyki

niemożliwe?

monotonia jednakowość i spokój
to co zawsze ceniłam najbardziej
zaczynają już wychodzić mi bokiem
mam je teraz w głębokiej pogardzie!

święty spokój o którym marzyłam
po dwu latach bez mała – jest przekleństwem
bo gdy braknie stymulacji psychicznej
to głód duszy warczy pustką jak czeluść

szybko nudzi się co mamy w nadmiarze
i wzdychamy do tego… co już było
pragnąc odtąd całkiem paradoksalnie
więcej wrażeń i zadań! – niemożliwe?!

usycham z pragnienia

jak paciorki różańca
przesuwane na palcach
podobny jeden drugiemu
nie do odróżnienia
szare zwykłe najzwyklejsze
zbiegają się w mozaikę
złego i tego
co lepsze
a ja pośród nich – trwam
jakąś dziwną siłą
bezwładu?
ciążenia?

połykając nikłe radości
jednym haustem
a nadymając rozżalenia
i wciąż usycham
z pragnienia…

nie warto

czy warto pisać więcej
gdy słowem o mur rzucam?
po co ballady śpiewać
a piaskiem sypać suchym?

jak chwytać niebo w ręce
– marzenia bałamutne
nadzieją karmić serce
by zatopić ich łódkę…

nie potrzeba budowli
co na ruchomych piaskach
nie warto kalać ciszy
wzburzoną falą wrzasku

Jadwiga Zgliszewska
Podlaska Redakcja Seniora Białystok