fot. Dariusz Marek Gierej

***
Liście szeleszczą pod stopami jak dawniej. Dni są coraz krótsze. Nieuchronnie nadchodzi jesień. Powoli kończą się zbiory warzyw w ogródkach i owoców w sadach. Grzybiarze radują się, bo w końcu nadeszła pora ich jesiennych wypadów do lasu. Niektórzy lubią tę porę roku, inni narzekają na wszechogarniającą ich wtedy melancholię. Skarżą się, że nie można już kąpać się ani wygrzewać w gorącym słońcu. Zauważmy jednak, jak zmienia się jesienią nasze widzenie. Już niedługo liście drzew zaczną się pięknie przebarwiać. Wszystko wkoło zdominują barwy czerwieni, brązu i złota. A są to przecież kolory optymizmu i radości.

Chłodniejsza aura sprzyja naszemu organizmowi. Nie jest on narażony na przegrzanie promieniami słońca. Możemy więc spacerować częściej, dłużej i z większą motywacją do wzmożonego wysiłku.

A gdy nadejdą chłody, welon mgieł będzie snuł się nad łąkami. Czy można sobie wyobrazić coś bardziej zwiewnego i poetycznego? Warto polubić jesień i jej nieodłączną melancholię. Przecież jest to uczucie słodkie i łagodne, a nie złe i niszczące. Długie wieczory sprzyjają przesiadywaniu przy lampie i czytaniu chociażby tego, czego nie zdążyliśmy przeczytać wiosną lub latem. A jeśli ktoś z Was nie lubi jesieni, niech pociesza się myślą, że już za pół roku znów utopimy marzannę.

 

Grażyna Pańkowska
Podlaska Redakcja Seniora Białystok