pixabay.com

_

Nadzieja

Przemykała się chyłkiem
opłotkami –
skurczona
zdeptana
i niepewna
jak znak zapytania

wcisnęła się w kąt
żeby jej nikt nie zobaczył
(gdzie jej tam do ludzi!)

przycupnęła lękliwie
na krawędzi marzenia
i trwożnie pukała do drzwi
jeszcze lekko niedomkniętych

O nadziei

Z odwrotnej strony czasu
wąską szczeliną
nikły promyczek jutra
wpłynął
przez czerń nocy
co nastąpi dopiero
wytrwale się wdziera
toruje drogę
nieśmiałą smugą
by dzisiejszej szarości
przydać nieco blasku
przygotować jasność
na jutro…

… tak to rzecz
dzieje się od końca
kiedy się czeka
na nadzieję jak słońce…

Jesienna nadzieja

W zachłanną rudą jesień
wciska się silnym strumieniem
ta co ostatnia umiera
– nadzieja

drąży każdy zaułek
w pełnię marzeń obfituje
dzwonem niedzielnym rozbrzmiewa
– nadzieja

uchyla szczęścia firankę
kiście winogron przed gankiem
z liści kobierzec rozścieła
– nadzieja

przyszłość w jasnym kolorze
w najsubtelniejszy wzorek
anieli z niebios spłynęli
– w nadziei

to twoje oczy i dłonie
nim w nich bezkreśnie utonę
czekanie na to spełnienie
– nadzieją…

Cicha wizyta

Jak pięknie
widzieć w małym – wiele!
dziś znowu miałam
swoje wesele…
jak po czarnej nocy
mgły się rozerwały
na dnie duszy osiadł
promyczek nieśmiały
zamigotał
liznął blaskiem
nie mamił złotem
ale rozlał ciepłem
i oplótł serce
kokonem nadziei
jakby nagle z niebios
sfrunęli anieli…

Kiedy nie pora na zielenie

Już znużenie
i zmęczenie
wypalenie
osaczenie
jak w więzieniu…

hamowanie
zdołowanie
wirowanie
róż płatkami
przed oczami

senność złota
noc w niebiosach
niepogoda
gdy jesieni
brak polotu

… przytulenie
zapomnienie
jedno mgnienie
rozjaśnienie
ach! – w zieleniach
i… nadziejach…

też o nadziei…

… jestem dniem
przebranym za noc
i w każdej ze scen
wygrywam ze złą mocą

jestem jak noc
za dzień przestrojona
tylko wciąż –
czarny kruk… czarna wrona…

jestem piątkiem
zaistniałym zamiast niedzieli
dniem powszednim
co się kiedyś
w wielkie święto przemieni!

Nadzieja II

Oblicza
posiada rozliczne
za chwilę
niektóre wyliczę…

… dla iskry
– czekaniem na ogień
że wkrótce
płomieniem rozbłyśnie

a kiedy łzy
– wizją ich otarcia
w chorobie
– cud powrotu zdrowia

dla mgły
– że się przedrze promyk
w spiekocie
– że deszczem ochłodzi

w tęsknocie
– że zmniejszy odległość
w miłości
– że może trwać wiecznie…

Jadwiga Zgliszewska
Podlaska Redakcja Seniora Białystok