niemożliwe?

monotonia jednakowość i spokój
to co zawsze ceniłam najbardziej
zaczynają już wychodzić mi bokiem
mam je teraz w głębokiej pogardzie!

święty spokój o którym marzyłam
po miesiącach niewielu jest przekleństwem
bo gdy braknie stymulacji psychicznej
to głód duszy warczy pustką jak czeluść

szybko nudzi się co mamy w nadmiarze
i wzdychamy do tego… co już było
pragnąc odtąd całkiem paradoksalnie
więcej wrażeń i zadań – niemożliwe?!

usycham z pragnienia

jak paciorki różańca
przesuwane na palcach
podobny jeden do drugiego
nie do odróżnienia
szare zwykłe najzwyklejsze
zbiegają się w mozaikę
złego i lepszego

a ja pośród nich – trwam
jakąś dziwną siłą
bezwładu?
ciążenia?

połykając nikłe radości
jednym haustem
a nadymając rozżalenia

i wciąż usycham
z pragnienia…

już mi się moja samotność…

już mi się moja samotność
przepełniła
jak wezbranie rzeki
przelała po brzegi

mułem i szlamem zatkana
w weekendy
monotonia wrzeszczy
w głębinach duszy

… a kogo to wzrusza?

bo tak całkiem dla nikogo
nie chce się nic robić
nawet ubranie zmienić
podkreślać świąteczność

żeby nie pies to i nawet
zupełnie bez powiewu
świeżego powietrza
i tych paru kroków…

… ale już w niedzielę
ściany bym rozniosła
tak weekendowej samotności
mam już po dziurki w nosie!

bez zmian

zakleszczona
w kieszeni jutra
dzisiejszy dzień
mając za nic
wciąż czekająca
na próżno
– odmiany…

a nie potrafi
odnaleźć
uroku tej chwili
obecnej
która trwa
dzieje się
tu i teraz
– dzisiaj

a zawsze
chciałaby inaczej
niż Bóg jej wyznaczył
o niewdzięcznica!

jak odnaleźć?

podstępnie i cicho
jak złe licho
się zakradły
i jak podły robak
duszę toczą

marazm
poczucie bezsensu
bezcelu
wypalenie
niechęć
nieokreślony brak
pustka
aż dudni w uszach

jak odnaleźć chęć życia?
jak?…

Jadwiga Zgliszewska
Podlaska Redakcja Seniora Białystok