JESTEM DZIECKIEM

Wciąż wewnętrznie… jestem dzieckiem…
Uwierzycie w moje słowa?
Choć… nie całkiem takim małym…
Który nie wie… co to szkoła!

Jestem takim… który jeszcze…
Chciałby z Mamą… pożartować…
Lub przytulić się… do Ojca…
I Mu szepnąć… że Go kocha…

Jestem takim wciąż… wewnętrznie…
Nie wiem… czy to jest normalne…
Piszę to… z potrzeby serca…
Ono przecież… żyje dla mnie!

Żyje dla mnie… żyje we mnie…
Już od wielu… wielu dekad…
Ale gdy… pomyślę o nim…
Sam do siebie… się uśmiecham!

I to właśnie są te… chwile…
Kiedy staję się… znów dzieckiem…
Takim co to… coś ,,przeskrobie’’
By się później… wyłgać zręcznie!

Może ktoś… pomyśli z was…
Kocopoły… facet plecie!
Ja wciąż piszę to… co czuję…
A wy myślcie… o czym chcecie!

*kocopoły to wypowiedzi niemające sensu lub nieprawdziwe, którymi nie warto się przejmować; słowo potoczne

CHŁOPCY… FERENCA MOLNARA

Nogi na krzyż… po turecku…
Twarz skupiona… w oczach iskry…
Tak wspominam… tego chłopca…
Który jest mi… bardzo bliski!

W tej pozycji… nieco dziwnej…
Na wiekowym już… fotelu…
Pewien chłopiec… czytał książkę…
Lecz nie tak… jak czyta wielu!

Tak na oko… miał lat dziesięć…
Może nawet… nieco mniej…
Książka w jego… wyobraźni…
Była filmem… jeden dzień…

Chłonął ją… jak gąbka wodę…
Wciąż pamięta jej… fabułę!
Rzecz się działa w… Budapeszcie…
Nemeczkowi wciąż… współczuje!

Tak… to ,,Chłopcy z placu broni’’!
Super książka… dla młodzieży…
Ale dzisiaj moi… drodzy!
Dziś się w inne media… wierzy !

Tak… ta moja pierwsza książka…
Stała mi się… snem proroczym!
Od tej pory… moi drodzy…
Książka ze mną… wszędzie kroczy!

CO TO JEST… ŻYCIE?

No właśnie… co to jest życie?
Zadaję często… pytanie!
Odpowiedź na nie… jest trudna…
Przynajmniej… tak mi się zdaje!

Bo nawet… największe umysły…
Nie mogą go… zdefiniować!
Że jest częścią mowy… i zdania…
Nie trzeba nas… przekonywać!

Mówią… że to… fizjologia…
Że rozmnażanie… komórki…
Lecz są i tacy… co twierdzą!
Że życie kaprysem jest… Stwórcy!

Nie chcę zagłębiać się w temat…
Bo nie mam ku temu… mandatu!
Lecz wiem… na chłopski swój rozum…
Że życiem jest walką… dwóch światów!

Czy życie jest… przywilejem?…
Lub może… prezentem natury?
Na tych pytaniach… zakończę…
Bo pewnie piszę już… bzdury!

LUBIMY ŚWIĘTA?

Czy Polacy lubią święta?
Takie wam pytanie… zadam…
A odpowiedź… znam z autopsji…
Bo najczęściej… taka pada;

Święta… święta i po świętach!
Dobrze… że się już skończyły…
Radość trwała…  dwa dni tylko…
Ale jakby… tydzień były!

Choć już goście… odjechali…
W uszach jeszcze brzmią ich słowa…
Do widzenia! Do widzenia!
Niech was zdrowo… Bozia chowa!

O jedzeniu moi drodzy…
Nie wspominam bo… aż mdli!
Kiedyś pewnie… zapas zjemy…
Za dekady dwie… lub trzy?

Wraca wszystko więc do normy…
Spokój… cisza… radość duszy!
Lecz na wiosnę… znów są święta…
A świętować… człowiek musi!

CZYSTA KARTA

Jej nazwa łacińska… brzmi śpiewnie…
Śpiewnie i miękko jak… puszek…
Ale oznacza… tak wiele…
…Że wspomnieć o niej tu… muszę!

Tabula rasa… to śpiew…
…To śpiew wiosenny… skowronka…
…Który oznajmia nam… życie…
Życie nowego… potomka!

Bo jego umysł jest… czysty…
Jak kartki… w nowym zeszycie…
…I będą… zapełniać się pismem…
Tak długo… jak długo trwa życie!

Lecz czy to prawda? Nikt nie wie!
Nie wie! I wiedzieć nie będzie!
Tabula rasa… to fikcja!
A może… ja jestem w błędzie?

Wiesław Lickiewicz