Jeszcze sierpień…

Jeszcze pachnie łąką dzika koniczyna,
jeszcze zboża nie skoszone do ostatka,
a bociania zaprzyjaźniona rodzina
nie opuszcza na życzenie swego gniazda.

Jeszcze słońce od południa mocno smali
i zachłannie braki lata dziś odrabia,
mokry rok zakończyć chcąc upałem skwarnym,
a jak na złość – to już przecież po wakacjach…

Jeszcze liście wciąż zielenią się na drzewach,
chociaż już plamami barw poprzetykane.
Coraz mocniej się ochładza przed wieczerzą
i już dużo wcześniej ciemny mrok zapada.

Sierpień mija, śle całusy pożegnalne,
ręce już wyciąga chyżo ku jesieni.
Póki co – nikt czasu jego nie ponagla,
niech stopniowo i spokojnie skrywa w cieniu.

Bez proszenia wnet nadciągną szare słoty,
silne wiatry, chłody, deszcze i wichury.
A tymczasem czekać nam jesieni złotej –
perspektywą jej rozjaśniać wizje chmurne.

26.08.2011

Sierpniowi uwodziciele

Sprzed roku pamiętny sierpień
wabił magią
spadających gwiazd
a niekontrolowany wysyp
meteorytów
chwytałam w obie ręce
nazywając
pomysłem na szczęście
i telegramy słałam
z zapytaniem
czy to słuszna intencja…

lecz nieszczęśliwą
okazała się koncepcja
jakoś przedziwnie
(chciał-nie chciał)
w dłoniach się rozprysły
złapane diamenty
że nie zdążyły nawet
rąk sparzyć!
ale rozgrzały nadzieją
zimę pomogły przetrwać…

wtedy jeszcze grały ogniście
wszystkimi kolorami tęczy
nie przestawałam
nieba męczyć
nowymi pomysłami
– marzeniami
zdawało się – chwytam szczęście
lecz to ułuda tylko
zgubna fatamorgana…

… dziś – zignorowana
znów w nic nie wierzę
nie ufam
niczego nie czekam
a sierpniowy grad meteorytów
omijam z daleka
bo tryskają fontanną ułudy
wabiącą na… zgubę!

13.08.2011

Zmierzch lata

Coraz więcej rdzawych liści zamiatam
z przydomowego tarasu
z dnia na dzień ubywa trochę lata
jakby płowiał podwórek zielony aksamit

ale za to puszyste dywany traw
otrzymują za darmo… żakard
ciągle nowych cętek i wzorów
znaczonych spadającym listowiem
w kilku jesiennych kolorach

późno sierpniowe słońce oślepia przed zachodem
purpurowieją chmury zalane łuną blasku
a od ziemi jakby mimochodem
liznęło przedziwnym chłodem
zimnego podmuchu wiatru

w ogrodach – astry cynie georginie
dożynkowe dziękczynienie za plony w świątyniach
w mojej wsi też wieniec upletli
na najbliższą niedzielę
by go poświęcić w kościele
choć liche zbiory w tym roku
– rolnicy wierni tradycji i Bogu!

czas się zbierać na swoje pielesze
– koniec wakacji
pora żegnać uroki wioski podlaskiej
coś ściska za gardło i dławi
jeśli powrócę tu za rok…
kogo jeszcze zastanę?
a kogo znów zabraknie?

wiem wiem – to naturalne
jak nostalgia znana pożegnaniom
a jednak ta łza co się szkli
w każdym z takich ostatnich dni…

18.08.2011

Refleksje snute późnym sierpniem

Nieodgadnioną tajemnicą oplatam
jak woalem mgieł szarych
sierpniową końcówkę lata
dojrzałością myśli
uginającą się pod ciężarem
jak objuczona urodzajem grusza
lub dorodne w pochyleniu kłosy zbóż…

grzechy swoje ważę
na dopuszczalności szalach
ukradkiem spoglądając
w którą stronę przeginają
moje winy słodko-kwaśne
lub zasługi niezauważalne
– kruche i nijakie…

… chociaż jest Ktoś
co widzi najdoskonalej
i jedne i drugie
wyławiając skrupulatnie…

dziś pytam w luźnej rozmowie
z samą sobą
jaka jest końcówka roku
tej przedziwnej „przygody”
co wypełniła puste pole
wątkiem pełnym uroku?

o! to zależy
z jakiej perspektywy mierzyć
bo gdyby spojrzeć
od uczuciowej strony
to dzban pełen po brzegi
aż się przelewa
choć… niewzajemnie napełniany

gdy rozsądkowi priorytet przyznać
– ręce rozkładam…
naiwna!
tutaj swoje straty
dopiero zaczynam odrabiać!…

26.08.2011

Jadwiga Zgliszewska
Podlaska Redakcja Seniora Białystok