JUŻ POWRACA

Wraz z tą smutną porą roku…
Melancholia znów powraca…
Czuję się jak… z krzyża zdjęty…
Jak bym miał… tęgiego kaca!

Kiedy jesień tuż za progiem…
I za klamkę chce już chwytać…
W głowie mojej… wróg się budzi…
A tych przecież się nie wita!

Melancholia jest tym wrogiem…
I przychodzi wraz z jesienią…
Ona bowiem to… stan duszy…
Która staje się… bohemą!

Wtedy nic już się nie liczy!
Nikną wszelkie konwenanse!
Więc i moje… zachowanie…
Trudno nazwać tu balansem!

Jestem smutny i zmęczony!
Sfrustrowany… rozstrojony!
Mam poczucie wielkiej… winy…
Chociaż nie znam jej… przyczyny!

Ty jesienna melancholio…
Nie! Nie przychodź do mnie więcej!
Jesteś w sercu mym… non grata…
Opuść więc go jak… najprędzej!

DŹWIRZYNO JAK WINO

Oj Dźwirzyno! Oj Dźwirzyno!
Tyś jak stare dobre wino…
Jak ktoś raz cię posmakuje…
Z ciebie już nie zrezygnuje!

Gości jest tu co… niemiara…
Pewnie tyle co… uzdrowisk!
Bo bóg Neptun… swoją bryzą…
Pragnie wszystkich tu uzdrowić!

Czy to chorzy… czy też zdrowi…
Wiosną latem… czy jesienią…
Pora roku się nie liczy…
Wszyscy cię na świecie cenią!

Cenią cię za morski klimat…
Przesiąknięty solą z jodem.
Za cudowny zachód słońca…
Wydmy… sosny i przyrodę!

A spacery złotą plażą…
W aureoli mew srebrzystych…
To nie obraz wirtualny…
Lecz realny… rzeczywisty!

Ja oczami wyobraźni…
Obiecuję wszem i wobec…
Że tu wrócę jeszcze kiedyś…
By znów złotą plażą pobiec!

PERŁA

Będąc w uzdrowisku Perła…
Tu w Dźwirzynie… nad Bałtykiem…
Jak nie wspomnieć o zabiegach…
Które nam ratują życie!

Masaż wodny… masaż suchy…
Przy tym kąpiel z morska solą…
W mig postawią cię na nogi…
Które często od lat bolą!

Borowiny moi drodzy…
To lekarstwo na reumatyzm…
Tu wyleczysz go w try miga…
Uwierz mi… bo znam się na tym!

Jednym słowem do Dźwirzyna…
Można jechać nawet w ciemno…
Morski klimat… mili ludzie…
Jesteś super nasza… Perło!

Wiesław Lickiewicz