fot. Jolanta Maria Dzienis – kasztany i kolorowe jesienne liście


Czy wiecie, że już kasztany spadają? Mam ich codziennie pełne kieszenie, nie mogę oprzeć się pasji zbierania… Gdy tylko mogę, brodzę po kostki w liściach, rozgarniam je ostrożnie, patrząc uważnie, czy nie błyśnie spod nich brunatno-ruda kula, po którą skwapliwie się schylę!

Co roku ulegam ich złotawemu połyskowi, wilgotnemu, śliskiemu dotykowi w głębi dłoni… A przecież i żołędzie spadają obfitym deszczem, śmieszne dębowe ludziki w berecikach z atenką, dlaczego ich nie podnoszę z ziemi równie chętnie? W czym tkwi ten szalony urok kasztanów? Czyżby bioenergoterapeuci mieli rację, radząc, żeby przytulić się do pnia kasztanowca, kiedy wszystkiego się odechciewa? Według „niekwestionowanych” znawców kasztanowiec uważany jest za drzewo magiczne, które uspokaja, łagodzi strach, podobno leczy także złamane serca. Może użycza mi pozytywnej energii poprzez swoje kolczasto odziane owoce? Pewnie tak, ale ja wolę wierzyć, że rzucają na mnie swój rudy czar, a potem bajki opowiadają, szeleszcząc leniwie w kieszeniach…

Jesienna magia

Złote spadają liście, świat jest zaczarowany,
Zostaw wszystko za sobą, chodźmy zbierać kasztany.
Połyskujące w trawie kule rudobrązowe,
Szybko ukoją smutki, zaczniesz życie od nowa.

Karmazynowy kilim dęby ścielą pod nogi,
Deszczem płonących żołędzi utkany pożogą,
Trzepot klonowych latawców przecina powietrze,
Srebrzy się pajęczyna, czego trzeba ci jeszcze?

Nasyć zmysły barwami, posłuchaj jak wiatr świszcze,
Wciągnij głęboko powietrze, co złociście błyszczy,
Zanurz się w dżdżu mgiełce, ożywczo z nieba się sączy,
Tak pięknie jest na świecie, że można żyć bez końca!

Jolanta Maria Dzienis
Podlaska Redakcja Seniora Białystok