foto: Jan Tomżyński

_

Kocham życie

Kocham sercem i oddechem.
Kocham wzrokiem, kocham śmiechem.
Kocham życie całym sobą,
Tak, jak tylko kochać mogę.

Chociaż ziemia wciąż się kręci,
Miłość wcale mnie nie męczy.
Wprost przeciwnie, tańczę z nią
Tak jak tańczy z żoną mąż.

Lekko miło i przyjemnie,
Tańczyć z życiem jest codziennie.
Całe piękno z niego czerpać,
A nie płakać i nie stękać.

Chęć do życia i miłości,
Jest poczuciem swej wartości.
Gdy ich zbraknie, nie masz nic.
Życie zmieniasz w zwykły kicz!

Już jesień

W szczerym polu dzika jabłoń,
Pogubiła już swe liście.
Tymi które spadły pod nią,
Otuliła swe owoce.

Tak nie dawno były żniwa.
Wiatr kołysał złote kłosy.
A tu jesień palcem kiwa,
Nakazując kwitnąć wrzosom.

Letnie ptaki za morzami,
Nowe gniazda będą wić.
My będziemy czekać na nie.
Nie umiemy bez nich żyć.

Chłodna jesteś Pani Jesień.
Nie lubimy ciebie za to.
W naszym wspólnym interesie,
Jest, zamienić Cię na lato!

O takim jednym

Nie pomaga żaden płacz.
Nie pomaga żadna prośba.
Musi los w swe ręce brać,
Bo inaczej żyć nie można.

Mówił o nim sam wielebny,
Grożąc mu z ambony pięścią,
Że jest nigdzie niepotrzebny,
W piekle za nim też nie tęsknią.

A on biednie, lecz wciąż żyje.
Przecież los wziął w swoje ręce.
Je normalnie, czasem pije,
Kiedyś o nim powiem więcej.

O dziwnej chorobie

Może zabrzmi to dwuznacznie,
Lecz tak często ze mną bywa,
Gdy pracować tylko zacznę,
Szybko we mnie sił ubywa.

Nie chce mi się wtedy nic,
Ale to dosłownie nic.
Nie chcę jeść a nawet pić.
Nie chce mi się wprost niczego.

Jestem wtedy jak słup soli
I to taki na leżąco.
W tej pozycji nic nie boli,
A sen działa też kojąco.

Ponoć Romską mam chorobę,
Mówią tak sąsiedzi wokół.
Lecz ja z tego nic nie robię.
Dajcie wszyscy dla mnie spokój!

Ptakom wolno?

Kiedy jeszcze wszyscy śpimy,
A słoneczko ledwie wschodzi,
Krukowate już się drą,
Aby w spaniu nam przeszkodzić.

Są tam kawki trzepotliwe.
Kruki duże i stateczne,
Dumne z siebie wrony siwe
I gawrony głodne wiecznie.

Skrzeczą, kraczą i trzepocą.
Brudząc przy tym, wiecie czym,
Aż się z nerwów dłonie pocą,
By przyłożyć za to im.

Lecz nie wolno tego robić,
Bo my przecież rozum mamy.
One nie, więc mogą szkodzić.
Mimo wszystko, o nie dbajmy!

Wiesław Lickiewicz