„Każde marzenie jest nam dane wraz z siłą potrzebną do jego spełnienia”. To słowa Richarda Bacha. Każdy z nas ma jakieś marzenia, których realizacja nie wymaga wielkiej siły. Jednak w przypadku marzeń o wizycie w siedzibie Unii Europejskiej trzeba być kimś w rodzaju Syzyfa czy Atlasa.

Kolneńskim seniorom wspomnienie tej przygody pozostanie na zawsze. Wiadomo, że nasz kraj został członkiem UE, obecnie liczącej 27 państw, w 2004 roku. Nie mam zamiaru robić komukolwiek wykładu, ale warto przynajmniej zapamiętać, że mottem Unii od 2000 roku jest „Zjednoczona w różnorodności”, hymn to „Oda do radości”, fragment IX Symfonii Ludwiga van Beethovena do tekstu poematu Fryderyka Schillera, a na błękitnej fladze znajduje się 12 gwiazdek symbolizujących jedność, solidarność i harmonię między narodami Europy.
A propos siły potrzebnej do spełnienia marzeń. Pewnego dnia do Kolna na spotkanie z seniorami zawitała europosłanka Barbara Kudrycka. Być może pozostał sentyment do miasta, w którym spędziła dzieciństwo. Wizyta i wymiana opinii na różne tematy zaowocowała obietnicą zaproszenia do Brukseli. W tym momencie nasza siła potrzebna do realizacji takiego marzenia wzrosła niewyobrażalnie. I oto 27 maja 2017 roku silna grupa pod wezwaniem rozpoczęła 5-dniową realizację marzenia. Towarzyszyli nam przedstawiciele seniorskiej społeczności z Bielska Podlaskiego.
3000 kilometrów trasy, to nie przelewki. Nikt jednak nie narzekał, a wręcz wszyscy tryskali energią. Pierwszym etapem wyprawy były odwiedziny w Brugii – Wenecji Północy. Cóż, brak słów by opisać nasze doznania. Architektura, znane miejsca, których nie można pominąć, skojarzenia z klubem piłkarskim, w którym grali Polacy. Jestem przekonany, że największe wrażenie pozostawiła godzinna przejażdżka kanałami i zachwyty wszystkim, co udało się zobaczyć. Na brzegu i na wodzie.
Tego samego dnia dotarliśmy do Brukseli. Zmęczenie nie przeszkodziło naszej grupie kabaretowej Kolneńskie Dziewczyny z Plusem w artystycznym relaksie na terenie hotelu, w którym zamieszkaliśmy. Trudno po pięciu latach wymienić wszystkie atrakcje. Największą jednak było spotkanie z europosłanką w siedzibie Parlamentu Europejskiego. Uzyskaliśmy sporo informacji, o których nie mieliśmy pojęcia. Symboliczne zdjęcie w miejscu, gdzie zapadają ważkie decyzje, jest jednym z ważniejszych w moim albumie.

Nie obyło się bez przesympatycznego spotkania z Barbarą Kudrycką w greckiej tawernie. Serdecznie podziękowaliśmy za zaproszenie, wręczając symboliczne upominki. W drodze powrotnej odwiedziliśmy miasto Dinant, stanowiące odpowiednik Zgorzelca. W tym przypadku chodzi o granice Belgii i Francji.
Powoli, ale nieubłaganie, zbliżał się moment powrotu. Wrażenia i zmęczenie nie przeszkodziły w krótkim koncercie w autokarze. Wiadomo w czyim wykonaniu.
Pamiętajmy, że liczą się tylko marzenia. Bez nich jesteśmy niczym więcej, niż pyłem na wietrze. Sporo w życiu doświadczyliśmy, ale sił na ich realizację nigdy nie zabraknie. Zdrowia i atomowej energii.
Foto: Eugeniusz Regliński
Kliknij w poniższe zdjęcie:
Eugeniusz Regliński
Redakcja Podlaskiego Seniora Kolno