Koniec roku covidowego
Kiedy nadszedł, słychać było w mediach głosy
O wirusie, który w Chinach się panoszy
Nietoperze z Wuhan ponoć go przyniosły
I już wkrótce jak szalony hen w świat poszedł.
Ej, niegroźny będzie – opinie padały –
Cóż nam zrobi? Dzisiaj przecież medycyna
Rozwinięta jest! Ale się dowiedziały
O tym kraje, że lekarstwa nań wciąż nie ma.
Kiedy dziwny lockdown ogłoszono wiosną,
Uwięzieni w domach się znaleźli wszyscy.
Choć lato dało nadzieję, słupki rosną,
O drugiej, jesiennej fali świat już słyszy.
Veni, vidi, vici – zdał się mówić wirus
I śmiał się, a statystyki przerażały,
Do zaświatów przeniósł wkrótce ludzi tylu.
On – tyran, na ziemi rządził przez rok cały.
Wreszcie w grudniu pojawiły się szczepionki,
Eh, może nie będzie z nimi fala trzecia
Grozić? Jak to dobrze, że się wreszcie kończysz
O, roku dwudziesty z tego tysiąclecia!
–
Grudzień 2020