W szkole Superbabci i Superdziadka uczymy się, jak nie przeszkadzać swoim dzieciom w wychowaniu naszych wnuków, uczymy się asertywności, komunikacji, radzenia sobie ze stresem. Uczymy się tworzyć dobre relacje z wnukami. Mówić tak, żeby one nas słuchały i słuchać tak, żeby chciały z nami rozmawiać, mówiły o swoich problemach i troskach.

W ramach wolontariatu w szkole działamy w sekcjach. Jest  sekcja opowiadaczy,  sekcja gry miejskie, sekcja teatralna, sekcja Legendy podlaskie. Babcie wolontariuszki odwiedzają dzieci w przedszkolach i szkołach, opowiadają, czytają, przedstawiają.

Białostocka szkoła  Superbabci i Superdziadka współpracuje z wolontariuszami- studentami Wydziału Pedagogiki i Psychologii. Studenci III roku pedagogiki opiekuńczej zaproponowali nam,  super babciom wspólne przedstawienie. Laura i Paulina napisały scenariusz, Mateusz  wyreżyserował. Babcie, chętne jak zwykle, zgłosiły się do współpracy.  Otrzymałyśmy scenariusz, zaproponowano nam role.

Pierwsze spotkanie, próba czytana, odbyło się w siedzibie Klanzy na ul. Witosa. Śpiewaliśmy razem wplecione w scenariusz kolędy. Całkiem dobrze nam szło to śpiewanie. Okazało się, że babcie znają po kilka zwrotek każdej kolędy  Był wcześniej pomysł, żeby puszczać kolędy z komputera ale okazało się, że zaśpiewamy bez nagrania. Zaskoczyłyśmy naszych młodych przyjaciół. Babcie poradziły sobie bez karaoke. Drugie spotkanie było już próbą sytuacyjną,  z wykutym  tekstem.  

18 stycznia 2018 r. w auli im. Korczaka na Wydziale   Pedagogiki i Psychologii w Białymstoku
w napięciu czekaliśmy na widzów. Licznie przybyli podopieczni Dziennego Domu Pomocy Społecznej, dzieci ze stowarzyszenia Droga, ze stowarzyszenia Eleos oraz super babcie z własnymi wnukami. Scenografię przygotowali studenci. Babcie zadbały o kostiumy.


Byłam w tym przedstawieniu królem Baltazarem. Szatę i klejnoty znalazłam w swoich domowych zasobach. Kłopot był z koroną. Kilka dni przed wystawieniem naszych jasełek zaczęłam poszukiwania. Rozpuściłam wici wśród znajomych, przyjaciół i znalazłam. Grażyna powiedziała: “Mam trzy korony z Orszaku Trzech Króli”. Dostałam więc aż trzy, do wyboru. Kiedy wyszłam na scenę w kostiumie jako król Baltazar, to  Kacper i  Melchior oniemieli.  “Baltazar całą gębą” –  powiedziała Paulina, jasełkowa Maryja.

Nasze jasełka  poprzedził krótki film, w którym pytano przedszkolaków o Boże Narodzenie, z czym się kojarzą święta,  jakie zwyczaje świąteczne znają, jaką rolę pełniła gwiazda betlejemska, co robili pastuszkowie? Rezolutne i zabawne odpowiedzi maluchów wywoływały salwy śmiechu. Nasze jasełka zawierały dwie  sceny. Pierwsza – babcia z dziećmi przy choince opowiadała o narodzinach Bożego Syna. Druga  scena pokazywała już wieczór narodzin Jezusa. Było Dzieciątko, Maryja , Józef, Anioł, pastuszkowie i trzej królowie z darami.  Na koniec wspólnie z widownią śpiewaliśmy kolędy. Było ciepło, serdecznie, świątecznie. Babcie były z siebie dumne, że miały odwagę wziąć udział w tym przedsięwzięciu. Wszyscy dobrze się bawiliśmy. Taka współpraca była ciekawym doświadczeniem dla obu stron.

Po jasełkach, studenci zaskoczyli nas specjalnym podziękowaniem. Byłyśmy wzruszone, kiedy wręczyli nam kwiatki na zakończenie. Były jeszcze pamiątkowe zdjęcia i  plany kolejnych wspólnych działań. Dostarczyliśmy trochę radości widzom i my  mieliśmy sporo satysfakcji zadowolenia. Takie międzypokoleniowe działania bardzo zbliżają. Pozwalają się poznać i uczyć od siebie nawzajem.

Elżbieta Urban
Podlaska Redakcja Seniora Białystok