Już dwa dni, w południe, kiedy jest widno, szukam kluczyka od bramki do zagrody z pojemnikami na odpady. Zgubiłam go na podwórku wieczorem. Poszukiwania przy latarce nie dały rezultatu. Nocą spadł śnieg, który utrudnia poszukiwania.

Chodzę w pobliżu miejsca, gdzie – jak przypuszczam – może być zguba. Nie mogę się schylać, a z wysokości ponad stu sześćdziesięciu centymetrów trudno coś, nierzucającego się w oczy, wypatrzeć. Obok mnie kręci się moja kotka Kitty. Mówię:
– Gdybyś była psem, pewnie znalazłabyś klucz.
W pewnym momencie odwracam się. Kitty węszy przy chodniku w kępie kwiatów.
– Co tam węszysz? Myszka? – pytam.

Przykucam. Zaglądam. Ha! Jest zguba. Moja kotka jest kotką tropiącą.

Nie doceniłam mądrości zwierzątka. Uczymy się siebie od dwóch lat. Zaczynam zmieniać zdanie o kotach, za którymi nie przepadałam. Coraz częściej to zwierzątko pozytywnie mnie zaskakuje. A uważałam, że zaopiekowanie się przybłędą przyniesie tylko dodatkowe problemy. Jednak oprócz trosk są też radości.

Koty to indywidualiści. Można się jednak z nimi porozumieć. Trzeba tylko być uważnym. Trzeba widzieć drugą istotę, aby ją zrozumieć.

zdjęcie: Stenia Romanowicz

 Stenia Romanowicz
Podlaska Redakcja Seniora Białystok