Józefa Drozdowska
Czytelnia na Starej Poczcie
Helence Mancewicz

Cisza, jakby usnął tuż obok na poddaszu
anioł z głową zwróconą ku niebu.
W klasycystycznych okienkach z naprzeciwka
omdlewają różowe pelargonie
i jaskółki zahipnotyzowane przez słońce.
–
Białe pierzaste chmury od Netty
powoli przenoszą się nad miasto.
I zaraz tutaj przybędą,
postoją chwileczkę i odpłyną w dal,
jak historia tego półtorawiekowego miejsca.
–
A tu, w zaciszu za moimi plecami, stoją książki,
których nikt nie chce dzisiaj ani czytać, ani przeglądać.
Przecież to lipiec, a na dworze upał
i jeziora zachęcają, lśniąc w słońcu.
–
I wiszący zegar, co kukułkę sprzedał na jarmarku,
nienakręcany, czas zatrzymał, którego już nie ma.
Żeby nie topole wysokie nad komin
i żeby nie łąki z leśmianowskich wierszy, które czytam sobie,
miałabym wrażenie, że już nie istnieję
i już nic nie żyje w tym mieście.
–
A tu telefon z dołu z wypożyczalni, a w nim głos Helenki:
– Józka, czy chcesz wody na herbatę?
Chcę, a więc nie umarłam wraz z upałem.
–
Augustów, 16.07.1986
W Sankt Gallen ̶ mieście Świętej Wiborady
opiekunki miłośników książek

W rześki kwietniowy poranek
rozświetlony światłem niedawnej Wielkanocy
wiatr powiewa girlandami z wydmuszek po jajkach
obwieszonych wokół fontanny ze Świętym Gallem
Nadleciał ze wzgórza Rosenberg niosąc na swych skrzydłach
misterne koronki chmur które w moment pokryły całe niebo
I zdaje się że strzeliste bliźniacze wieże katedry
lewitują nad miastem
Zastukał w wykuszu kamienicy o szybę w oknie
które dziewczyna uchyliła wietrząc pokój
z resztek snu i już słychać dzwonienie
po całym Starym Mieście
Pod niebem jakby powstałym pod palcami tutejszych hafciarek
niczym oranci klęczą sylwetki
kościołów Świętego Wawrzyńca i Świętego Magnusa
recytując poranną jutrznię
Wody Steinach spięte arkadami mostu wtórują im szumem
a ptak wiosenny śpiewem
Wszystko to uwerturą do wielkiego oratorium ciszy i zadumy
w benedyktyńskich murach opactwa i katedry
w zapiskach starych ksiąg i zawierzeniach zanoszonych przed ołtarze
Tak oto widzę twoje miasto Święta Wiborado
mniszko schylona nad krojem habitu
ropiejącym wrzodem ubogiego
nawiedzającego twoją celę
cierpliwie ścierającą kurze z ksiąg iluminowanych Słowem i złotem
zapatrzoną w Światło Wielkanocnego Poranka
spływające potokiem na klasztor
–
Sankt Gallen, kwiecień 2003 ̶ Augustów, lipiec 2019
–
Jolanta Maria Dzienis
Czytelnia słów

Wstępuję dziś na dumny Parnas Czytelni Słów,
Zerkając z zadumą na literacką niwę.
Tylko ten, co tu trafi, może być szczęśliwym,
Czując się na jawie, jak w słodkiej krainie snów.
–
Zaraz piąta wybije, zewsząd słychać głosy,
Naglę myślą windę, za wolno się kołysze,
Nie wiem, czy to z głośników, czy też z góry słyszę,
Jak sonety miłosne płyną pod niebiosa.
–
Widzę elfy tańczące w czarodziejskim lesie,
Kiedy Prospero miota grzmotami z wysoka,
A czas kochankom chwile ukojenia niesie…
–
Na urodziwym licu hrabiego Pembroke’a
Uśmiech kwitnie wstydliwy w przestworzy bezkresie
Nawet gdy szekspirowe wersy spuścisz z oka…
Nowe wyzwanie FB

Przed czterema laty dostałam wyzwanie
Przyjąć je z brawurą z miejsca byłam w stanie
–
Na stronę przez tydzień wiersze swe wrzucałam
Bez żadnych sugestii, takie jakie chciałam
–
Potem wspominałam dni siedem podróże
Po manowcach świata, małe oraz duże
–
Nim uznałam zadanie w pełni za skończone
Ktoś filmy chciał poznać moje ulubione
–
Później zdjęcia z dzieciństwa, zwierzaki i kwiatki
Dziś zaś kolorowe książkowe okładki
–
Zamiast przez dni dziesięć po jednej się trudzić
Wyznaczając nowych do wyzwania ludzi
–
Zrobię jedno zdjęcie małej biblioteczki
Gdzie grzbiety demonstrują przeróżne książeczki
–
Jeśli się okaże, że to ciągle mało
Wrzucę fotki innych z lekturą regałów
–
A kogo wyznaczę, by podjął wyzwanie?
Każdego, kto czytać dla frajdy jest w stanie!
–
Regina Kantarska-Koper
Poeta odbiera książki z wydawnictwa

1.
litery
słowa drukowane!
–
nareszcie przybyły
oczekiwane niecierpliwie
z nadzieją że są
wielkiej wagi
–
oj są!
odczułam to na własnym grzbiecie
wtaskując ciężkie paczki
na wyżyny pięter
–
teraz mogę rozsypać je wśród ludzi
nakarmić ich mądrością tłumy…
–
2.
tłumy?…
może na tę ucztę przyjdzie garstka
z apetytem na poetycką strawę
okraszoną smakowitym rymem
wyszukaną metaforą
–
dla amatorów tradycyjnych smaków
subtelnych salonów
czasem niestrawne są
połączenia językowych składników –
wyrazów prosto z ulicy
lub nawet z rynsztoka
–
obraźliwe porównania
połamany szyk zdań – nie zdań
pomylone kropki
chore przecinki
wszystko wymieszane
w bezsensowny bełkot
Urszula Krajewska-Szeligowska
Biblioteka

Jest tuz obok nas biblioteka,
Gdzie wiele książek tęsknie czeka,
Że ktoś nareszcie je przeczyta,
Do czytelnika każda wzdycha.
–
Jest niedaleko biblioteka,
Która wciąż czeka na człowieka,
Ale ją omijają młodzi,
Myśląc, że książka im zaszkodzi.
–
Jest blisko biblioteka piękna,
Wciąż poznać nowe twarze chętna.
Moja i twoja, nasza, wasza,
Odwiedź ją! Ciebie też zaprasza!
Do czytania

Gdy masz skłonność DO CZYTANIA,
Wielki świat wnet ci się kłania,
Książkę kładę ci przeD OCZY:
TANIA jest! To cię zaskoczy!
Więc czytaj młoda JagoDO!
CZYTANIA nie lubi młodość?
Lecz DOC. ZYTA, NIAnia Ania
Frajdę mają wciąż z czytania!
DO CZYTANIA powrót wieszczę!
Nie słyszałeś o tym jeszcze?
Czyś jest FernanDO CZY TANIA,
Bierz się zaraz DO CZYTANIA!
Duch czytelniczki (fraszka)

Czytała wciąż książki – opasłe tomiska.
Nie jadła, choć przed nią stała pełna miska
Ze strawą. Ona strawę duchową wolała,
Dziś krąży jej duch po książkowych regałach.
O czytelniczce (fraszka)
Czytała pod kołdrą, przy świecy z kolegą,
Który myślał, jakby od czytania ją
Oderwać. Nie czyta dziś. Wiecie dlaczego?
Czy wzrok nie ten? Nie, dziś audiobooki są!
–
Marek Mozyrski
Nasza książka

Tak wiele książek już powstało,
I mnóstwo, mnóstwo ich powstanie,
Wielu też Nobla za nie dostało,
Nikt ich policzyć, nie jest w stanie.
–
Są jednak książki, których nie mamy.
Wśród białych kruków, nie do zdobycia,
Jest książka, którą pisząc – czytamy,
Ta książka, to zapis naszego życia.
–
Ma ona w sobie rozdziałów wiele,
W żadnym gatunku się nie mieści,
Są tam: dramaty, paszkwile, nowele,
Baśnie, komedie, liryki, powieści.
–
Każdy pisarzem jest dzieła tego,
Każdy swym życiem, tworzy jej treść.
To zapis sensu, życia naszego,
Tę książkę z sobą musimy nieść.
–
I dopisywać kolejne rozdziały,
Pisane śmiechem, miłością, łzami,
Historie, które miejsce już miały,
I te obecne, i te co przed nami.
–
28.07.2022
–
Joanna Pisarska
Książka
Jeżeli miłość nas przerasta
Ryszard Krynicki

dotykam kartek książki którą mi podarowałeś
dawno temu w innym czasie i świecie
–
w czasie poza czasem jak jest poza czasem
spotkanie cię w czasie który nie płynie
nie gubi się i nie rozbija na kamieniach
chociaż wszystko płynie
nietrwałe rozbite
tylko my scaleni płyniemy poza światem
poobijanym nietrwałym
–
tak trwamy wśród kartek
wśród słów które płyną jak ulice
w mieście tej książki
którego nie przemierzyliśmy razem
osobnym mieście dla każdego z nas
zamkniętego w sobie naprzeciw światu
–
który czeka
Andrzej Wróblewski
ZAPACH DRUKU

Dzisiaj modne są e-booki
Wyświetlane na ekranie,
Coraz mniej się liczą druki
Niewygodne i niechciane.
–
Szkoda, że twardnieją serca
Tych, co gubią magię słowa,
Nam walory swe potwierdza
Stara książka papierowa.
–
To drukarskie dzieło sztuki,
Ilustracje, ex-libris’y,
Artyzm w sobie kryją druki,
Smaku zwykłych słów zapisy.
–
Niech szaleją sobie inni
Na Twitterze, czy Facebook’ u,
We mnie pasji to nie czyni,
Ja tam wolę zapach druku.
–
Jadwiga Zgliszewska
Szczęście z Małym Księciem

Cała w czekaniu Róża płocha
nieśmiałość kaszlem pokrywała,
Małego Księcia drogą postać
tuląc we wspomnień łez woalach.
–
Lis uczył Księcia najważniejszej
ze wszystkich ludzkich interakcji
– przyjaźni, która leczy serce
i czekać każe najwytrwalej.
–
Choć łez ryzyko w sobie niesie
trudna decyzja oswojenia,
a jednak warto innych wnętrze
zgłębiać tak aż do zatracenia.
–
Bo tylko blisko gdy poznajesz,
w serca się rytm wpisujesz swoim,
by biły zgodnie, prawie wzajem,
nie na bal tylko, też – na trwogę…
–
Alarm gdy wszcząć by było trzeba,
echo donośniej w dal poniesie
podwójny lament do bram niebios
i radość cudnie pleść w duecie.
–
Ale by zaznać pełni szczęścia,
to młode pędy baobabów
wyrywać trzeba niczym ciernie
z duszy i serca – już zawczasu…
–
styczeń 2012
Tarapaty Tadeusza i Telimeny – tautogram

Tadeusz, tragiczny trochę,
w trudną towarzyską tajnię
trafił trefnie jak w trylogii,
tłamsząc trwogę tę totalnie.
–
Z tegoż tomu – Telimena,
towarzyszka Tadeusza,
w trzeszczące trafiła trzmiele
i… tse-tse? Termity tudzież?!
–
Takoż Tadeusz, taktowny,
tuptał tropem towarzyszki.
Tam tatarak, tuż – topole,
trafił także w tamaryszki…
–
A toksyczna Telimena
tarmosiła tren tiulowy,
tuląc talię w tej tkaniny
i troskliwość, i… toporność.
–
A tors twardy Tadeusza?
Także ten totalnie tężał!
Tarł, twardości nie tamując,
tylko tupnął w takt taneczny.
–
Takoż tonem triumfalnym
trwali z troską przy tradycji.
Tirli-tirli i tam-tamy,
tropiąc w trawie tycich tłum tubylców.
–
8 kwietnia 2022
fot. pixabay.com – pasek z kolorowych książek, rozdzielający wiersze poszczególnych poetów
–