Listopadowe spojrzenia

ostatni dźwięk liścia
uniosło echo
płaszcz nieba deszczem
podziurawiony
zmętniałą dumką opadł
na drzewa

dąb westchnął tęsknotą
cichą melancholią
wionęły baldachimy brzóz

sierocy glos kruka
rozdarł mantrę wiatru
zastygłą w topoli

na wygasłej rabatce
miechunka
w oranżowym pucharze
zamknęła pamięć jesieni

Regina Świtoń