Czy wiecie, że obchodzi się Dzień Lodów? W roku 2023 przypada on 16 lipca. Święto popularnego zimnego deseru jest ruchome, a celebrowane w trzecią niedzielę lipca. I słusznie, bo lato to najlepsza pora na zajadanie się tymi orzeźwiającymi pysznościami.

Dzień Lodów świętuje się od 1984 roku, a zainaugurował je prezydent USA Ronald Reagan, ogłaszając lipiec miesiącem lodów. W Polsce nie jest ono popularne. Ja dowiedziałam się o jego istnieniu przed paroma laty, kiedy trafiłam w internecie na kalendarze świąt nietypowych. Lody znane są od wieków. Początkowo robione były z mrożonych owoców i kruszonego lodu lub śniegu, czyli coś w rodzaju dzisiejszych sorbetów. W tamtych czasach były one dostępne jedynie dla najwyższych warstw społecznych. Pierwsza lodziarnia powstała w Paryżu w pod koniec XVII wieku i była głównym miejscem spotkań elit. W Ameryce natomiast została otwarta prawie wiek później. Dziś już na całym świecie każdy może iść do sklepu lub lodziarni i kupić pyszny mrożony przysmak.
Kto nie lubi lodów? Znam zaledwie kilka osób, które potrafią ich sobie odmówić. Większość uwielbia ten słodki zimny rarytas. Zwłaszcza w upalne lato. Lody jada się w kafejkach, lodziarniach i innych lokalach. A gałkowe oraz te na patyku można lizać na plaży, w parku czy na ulicy. I wypada to nie tylko dzieciom.
Nie pamiętam, kiedy po raz pierwszy jadłam lody w dzieciństwie. Zdarzało się to zaledwie kilka razy w roku. Na przykład z budki rozstawionej pod kościołem w dniu odpustu. Jednak najbardziej pożądanym smakołykiem były lody z budki GS-u w Brańsku. Te kulki na kawałku wafla śniły się po nocach. Raz czy dwa jechało się furmanką z dziadkami na targ do miasteczka i wtedy można było rozkoszować się taką mrożoną gałką, która zawsze zbyt szybko rozpływała się w ustach.
Później przez całe życie szukałam smaku tamtych brańskich lodów. Bardzo zbliżone smakiem spotkałam jeszcze w Siedlcach. I tutaj kończę wyliczankę, bo się właśnie sama zamyka. Na szczęście z biegiem lat dotarło do sklepów tyle rodzajów lodów, że aż trudno się zdecydować na kupno określonych. Jak każdy, mam swoją ulubioną markę, nazwy której z przyczyn oczywistych nie wymienię. Wydaje się, że każdy ma też takie swoje lody „brańskie”. Ale w mojej wsi rodzinnej i w okolicznych wsiach wciąż za jedyne i najlepsze na świecie uznawane są lody z Brańska. Sprzedają je do dzisiaj w tej samej budce i według starej receptury, tylko smaków przybyło. Ja nieodmiennie wybieram waniliowe lub śmietankowe, żeby przywołać smaki i sentymenty dzieciństwa. Nikt z odwiedzających latem te miejsca nie ominie okazji skosztowania smakołyku z dziecięcych lat. I wszyscy zachwycają się nim jak dawniej. Nawet ich małżonkowie oraz dzieci, nieraz z drugiego krańca Polski, podzielają owo upodobanie co do smaku tych specjałów.

Czasem można skosztować również i gotowych lodów z marketu. Ale trudno je polecać, gdyż są pełne sztucznych dodatków smakowych, emulgatorów i konserwantów. Najlepiej więc samodzielnie przygotować własne, naturalne i smakowite lody w zaciszu swojej kuchni. Będziemy mieć pewność co do zawartych w nich składników oraz przekonanie, że są zdrowsze, mniej słodkie, pozbawione „chemii” i zwyczajnie smaczniejsze.
Sama nie robię ich zbyt często, ponieważ bronię się przed nadmiarem słodyczy. Choć z drugiej strony – latem bardzo szybko się przegrzewam, więc potrzebuję ochłody. Z wygodnictwa nie pogardzę też lodami sklepowymi. Ale raz czy dwa w sezonie muszę zrobić takie, które najbardziej mi przypominają… te z Brańska! Obecnie prawdziwe zatrzęsienie przepisów na lody znajdziemy w internecie. Jednak ja wykorzystuję od lat wciąż ten sam, wypróbowany i niezawodny. Nawet nie pamiętam, skąd go mam. Robiłyśmy je z siostrą jeszcze jako nastolatki. Oczywiście są to lody tradycyjne. Najlepiej na mleku prosto od krowy i śmietance, zrobionej także z niego oraz z jajek od szczęśliwych kurek zagrodowych. Podpowiadam, że sprzedawcy wymienionych produktów z okolic Białegostoku ogłaszają się w internecie. Nie zawsze jednak wszystko jest dostępne, dlatego mój przepis uwzględnia realia. A oto i on.
Przepis na domowe lody własnego wyrobu

Składniki:
4 żółtka z wiejskich jaj kurzych (białka mogą posłużyć do wykonania bezy)
½ szklanki cukru
½ litra pełnego mleka (może być sklepowe 3,2%)
350-400 ml śmietanki (sklepowa – 30% lub 36%)
1 laska wanilii (ziarenka) lub ekstrakt olejku waniliowego, bądź cukier waniliowy
Opcjonalnie dodatki: dowolne świeże owoce, starta gorzka czekolada, różne bakalie i rozmaite posypki, wedle upodobań.
Sposób wykonania
Żółtka jaj z cukrem i dodatkiem wanilii ubić na puszystą masę. Jednocześnie w większym garnku zagotować mleko. Do roztrzepanej masy jajecznej wlewać bardzo powoli, małymi porcjami, gorące mleko zdjęte z ognia. Uważać, by nie zaparzyć. Jednocześnie przez cały czas mieszać lub miksować na wolnych obrotach powstającą substancję mleczno-jajeczną. Kiedy będzie dobrze rozprowadzona, wlać z powrotem do umytego garnka i – ciągle mieszając drewnianą łyżką – doprowadzić do temperatury bliskiej wrzenia. Nieprzerwanie mieszać, aż masa zacznie lekko gęstnieć, tj. nieco przywierać do łyżki. Trwa to kilka (5 – 10) minut. Po czym zdejmujemy garnek z palnika i odstawiamy w chłodne miejsce aż do pełnego wystudzenia.
Następnie dodajemy śmietankę i całość mieszamy lub blendujemy. Jeśli lody mają być z dodatkami, to wrzucamy je teraz. I już gotowe. Tylko trzeba jeszcze kilku godzin, aż z płynnej masy ukształtuje się przysmak lodowy. Wstawiamy naczynie do zamrażarki i co pół godziny mieszamy energicznie drewnianą łopatką, aby masa się nie zbryliła i nie ścięła w lód. Takie przerywane zamrażanie trwa około 6 godzin. Jeśli tego dopilnujemy, lody będą puszyste i smaczne. Możemy je dowolnie udekorować i… rozkoszować się zimnym rarytasem. Ta porcja wystarczy na uprzyjemnienie spotkania w ogrodzie z kilkoma przyjaciółkami, czy zaspokoi apetyty kilkorga wnuków-łasuchów, kiedy nas odwiedzą.
W Dniu Lodów pozwólmy sobie na odrobinę odstępstwa od sztywnych zasad i delektujmy się nimi dla przyjemności i ochłody. Dajmy sobie, swoim pociechom i przyjaciołom odrobinę luzu, pozwalającego na kilka gałek więcej niż zawsze. Smacznego!
zdjęcia: Jadwiga Zgliszewska
Jadwiga Zgliszewska
Podlaska Redakcja Seniora Białystok