Magiczne słowo

Słowo magiczne, jak różdżka,
Która w bajkę świat zmienia.
To słowo brzmi ciepło jak; mama,
Jak ojciec, jak siostra, jak brat.

Tym słowem jest miłość do kogoś,
Kogo kochamy bez granic.
Tym kimś w moim wypadku,
Jest dobrze dziś znana mi pani.

Wpadła mi kiedyś w ramiona,
Jak wpada ryba do sieci.
I tak już ze mną została.
A później na świat przyszły dzieci.

Miłość jest pięknym uczuciem.
Ten kto ją przeżył ten wie,
Że noce bezsenne i serca kłucie
To tylko symptomy jej dwie.

O innych objawach nie wspomnę.
Najlepiej przekonaj się sam.
Tylko podpowiem ci skromnie,
Gdy cię dopadnie, to o nią dbaj.

Najlepsza ta obustronna.
Jak kochać to siebie nawzajem,
Bo miłość jest wtedy prawdziwa,
Gdy radość i szczęście nam daje!

Życia treść

Może brzmi to dosyć dziwnie,
Ale co to mnie obchodzi.
Żyć bez treści można w filmie.
Życia treść się w życiu rodzi.

Bez niej, nie ma wiary w niego.
Bez niej życie traci sens.
W życiu trzeba mieć bliźniego.
On tej treści częścią jest.

Żyjąc musisz mieć nadzieję.
Żyjąc musisz umieć kochać.
Otwórz serce jak najszerzej,
Wtedy łatwiej życiu sprostasz.

Wiara, miłość i nadzieja,
Jest podstawą jego treści.
Gdy zatracisz te podmioty,
Znikną też do życia chęci.

Moja dewiza

Moją życiową dewizą,
Są wiersze pisane sercem.
Często też w oczach mam łzy,
Bo pisząc, wzruszam się wielce.

Nie zabierze mi tego nikt.
Pisanie mam w genach, we krwi.
Jest to mój nektar, mój wikt.
Pisanie, pozwala mi żyć.

A pisać będę tak długo
Na ile pozwoli mi zdrowie.
Bo ono jest najważniejsze.
Ten kto go stracił, tak powie!

Wreszcie wiosna

Słońce świeci prosto w twarz.
Wiatru nie ma, pewnie śpi.
A przyroda wprost szaleje
W te wiosenne, ciepłe dni.

Jeszcze kilka dzionków wstecz,
Było; zimno, mokro, szaro.
Lecz gdy przestał padać deszcz,
Wszystko wokół zwariowało.

Popękały pąki drzew,
Listki z kwiatem patrzą w gorę,
A soczysta zieleń traw,
Swym kolorem czci naturę.

Ptaków śpiewy to symfonia.
Drży powietrze gamą dźwięków.
Od piskliwych do krakania,
Poprzez trele, gwizdy, ćwierki.

Wierne boćki swoje gniazda,
Naprawiają już dziobami.
Tak, to wiosna! żadne plotki,
Wreszcie przyszła, jest już z nami.

Podróż z deszczem

Kiedy słyszę, że już pada
I na szybie widzę krople,
Wiem, że zaczął opowiadać.
Siadam prędko tuż przy oknie.

Zamieniony cały w słuch.
Skupiam się na jego słowach,
Które płyną z nieba ust,
Szemrząc jak w strumyku woda.

Tego dźwięku łagodnego
I miękkiego jak aksamit,
Można słuchać godzinami,
Błądząc myślą nad chmurami.

Podczas tych cudownych spotkań.
Zamyślony i skupiony,
Z wyobraźnią jak ocean,
Zawsze czuję się spełniony.

Każda podróż ma swój kres.
Musi więc się kiedyś skończyć.
Lecz nie smucę się, bo wiem,
Że po deszczu świeci słońce!

Święta są równe

O wyższości naszych świąt
Tych zimowych i wiosennych,
Nie rozsądził żaden sąd,
Ni za królów, ni współczesny.

Każde z nich jest równie ważne.
Każde czczone od zarania.
W grudniu Bóg się nam narodził.
W kwietniu jest cud Zmartwychwstania.

Jak świętować to z rodziną.
Stół od jadła się ugina.
Z trunków też tam znajdziesz wszystko;
Wino, koniak, nawet czystą.

A co tyczy się przekąsek,
Znajdziesz ile dusza pragnie.
Są wędliny i pasztety,
Ciasta, kremy, galarety…

Przed śniadaniem, jak przystało,
Wszyscy mówią pacierz śmiało.
Potem dzielą się jajeczkiem,
Śląc życzenia bliźnim grzecznie.

Zimą w Święta jest opłatek.
Wiosną są jajeczka kurze.
Wielkie dzięki Boże za to!
Za to Tobie Boże służę!

Stare zdjęcie

W krótkich spodenkach na szelkach.
W sandałkach noszonych od lat.
Siedzi samotnie na ławce,
Kołysząc stopami swój świat.

Patrząc na twarz tego chłopca,
Na jego włosy niesforne.
Wydaje mi się nie obca,
Jakby podobna jest do mnie.

To zdjęcie choć czarno-białe,
Nad którym dziś się pochylam,
Jest kadrem z życia mojego,
Które tak często wspominam.

Te czasy już nie powrócą.
Przynajmniej w realu na pewno.
Takie wspomnienia mnie smucą!
Kochani, zgodzicie się ze mną?

Czyż nie jesteś anonimem?
Zastanawiam się dość często,
Po co się w ogóle żyje?
Nasze życie we Wszechświecie,
Przecież trwa najwyżej chwilę.

Później czas nas w proch obróci.
Ciało w ziemi, dusza w niebie.
Nikt nie będzie też się smucił.
Chyba, że tuż po pogrzebie!

Czas najlepszym jest lekarzem.
Czas wyleczy każdy smutek.
W krótkim czasie się okaże,
Jak wymierny przyniósł skutek.

Pochowany przez rodzinę.
Wykreślony z wszystkich ksiąg.
Będziesz bracie anonimem,
Po ostatni boski sąd!

Grzywacz i świerk

Korona świerka srebrnego,
Przybrana w szyszki skórzaste,
Wygląda na coś wspaniałego,
Coś, jakby zbroi namiastkę.

I właśnie tam wśród gałęzi,
Splątanych ze sobą jak siatka,
Uwiły gniazdo gołębie,
Niezwykła dla nas to gratka.

To drzewo rośnie pod oknem,
Kontakt więc z nim mamy bliski,
A to co z niego wciąż słyszę,
Jest głosem wielkiego artysty.

W swym śpiewie o dość niskim tonie,
O którym się mówi -,,gruchanie”,
Brakuje głoski –literki -,,r”,
Więc łatwo się go rozpoznaje.

Na gnieździe, płaskim jak scena,
Składają najczęściej dwa jaja,
A że to robią trzy razy,
Ich liczba się w roku potraja.

Kiedy nadchodzą już chłody,
Lecą na zachód Europy.
Wiosną do nas powrócą,
Bo byśmy uschli z tęsknoty!

Niewidzialny wróg

Wróg niewidzialny, najgorszy z wrogów.
Wtedy ratunku szukamy w Bogu!
Wszystkie modlitwy idą więc w ruch,
W bezradny naród wstępuje duch.

Jak sięgnąć wzrokiem, wierni są wszyscy,
I ci centralni, i komuniści.
O tych z prawicy, mówi się nawet,
Że im w kościele brakuje ławek.

Naród  spobożniał, stał się poważny.
Wróg niewidoczny, ale zakaźny.
Będziemy walczyć, aż do zwycięstwa.
Bo przecież nigdy nie brak nam męstwa!

Myślę, że walka z tym strasznym diabłem,
Jak się zaczęła, skończy się nagle!
Ale na przyszłość pamiętać trzeba:
Buta i pycha jest wrogiem Nieba!

Wiesław Lickiewicz