Anna Czartoszewska
Rozdźwięk
My niesiemy przez życie marzenia z piosenki.
Ty tańczyłeś pogo, ja słuchałam German.
Słabo w naszym życiu mieszały się dźwięki.
Masz miejsce na ziemi, ja swojego nie mam.
Zakopałeś żywcem poetycką duszę,
Zasłoniłeś okno, gdzie mi słowik śpiewał
i tańczyłeś pogo po kwiatach w purpurze,
lewą ręką siejąc wciąż swoje marzenia.
–
*W wierszu użyto fragmenty tekstu.
„…My niesiemy przez życie marzenia…z piosenki ,,Moje miejsce na ziemi”– Anna German
–
Józefa Drozdowska
Marzenie
A jedynie tęsknoty
nie mieszczą się
w filigranowych sercach
stąd serca tak często pękają
– Słyszysz?
znów jedno pękło
–
Rozmowy z Izabelką. Suwałki 1996
–
Jolanta Maria Dzienis
Tęsknota za latem
–
Tęskniłam za latem, rok jeden i drugi
Próbując pokochać uroki szarugi
Marzyłam o słońcu, kąpielach w jeziorze
Gdy z leszczyny spadał niedojrzały orzech
–
I przestałam marzyć, nie licząc już na to
Że po chłodnej wiośnie przyjdzie ciepłe lato
Schowałam do szafy sukienki z muślinu
Wyjęłam kalosze razem z peleryną
–
A tu niespodzianka, deszcz nie pada wcale
Słońce dnia każdego przygrzewa wspaniale
Czerwonością kuszą wśród chaszczy maliny
Świat zda się z magicznej przybyły krainy
–
Wiem, że baśń na jawie potrwa tylko chwilę
Po czym we mgle zniknie, jak kruche motyle
O takim więc lecie będę wśród dżdżu śniła
I o takim lecie wciąż będę marzyła
Styczniowe marzenie
Styczeń wędruje nad lasem,
Śniegiem sypiąc bez pośpiechu,
Lubię zimę, ale czasem
Brak mi twojego uśmiechu.
–
Polana drzemie cichutko,
Zasnęło w dziupli też echo,
Chociaż nie daję się smutkom,
Tęsknię za twoim uśmiechem.
–
Śnić nie potrafię z przyrodą
W tchnieniu mroźnego oddechu,
Mogę więc z pełną swobodą,
Marzyć o twoim uśmiechu…
–
Katarzyna Grabowska
OKULARY
Szukałam marzenia
jak Pan Hilary
szukałam w panice
–
za oknem
pod niebem
w wierszach
–
pianina nie posiadam
wolę naukę pisania
od lekcji gry
na nerwach
–
oświeciło mnie
lustro
–
znalazłam
–
było we mnie
***
Od progu uśmiechnięci ludzie
dzielą się z tobą szczęścia chlebem
lśni słońce nad otwartym niebem
i człowiek człowiekowi rad
–
dzieci w zabawie zatracone
dźwięczą radośnie jak skowronki
i gdzie nie spojrzysz gaje zielone
i gdzie nie pójdziesz rajskie łąki
–
ktoś z wielkim hukiem trzasnął drzwiami
zatrąbił głośno wściekłe przeklął
skazani w maskach tak się pieklą
zmęczeni ponurymi dniami
–
przestałeś marzyć w jednej chwili
chociaż marzenia są dla ludzi
bez nich duch szare myśli budzi
bez nich jak martwi byśmy byli
–
one jak koło napędowe
sprawiają że w miejscu nie stoisz
odwagę dają gdy się boisz
a tam gdzie stare wznoszą nowe
–
tak wiersz za wierszem z rozmarzenia
powstaje aby sięgać wyżej
to co daleko będzie bliżej
a to co smutne w żart zamienia
–
Janina Jakoniuk
Rajski ptak
Ty – jesteś moim rajskim ptakiem!
Piękny, tajemniczy, bajkowy.
Gdy cię spotykam w mych marzeniach
Przyprawiasz mnie o zawrót głowy!
Boję się, że gdy ciebie dotknę,
ta bajka nagle się rozwieje…
Zniknie z ekranu!
Jak sen jakiś!
Jak kwiat dmuchawca,
gdy wiatr wieje.
Lecz, żeby się o tym przekonać,
muszę cię dotknąć!
Muszę poczuć!
Czy jesteś
tylko snem na jawie?
Muszę wyczytać to – z twych oczu…
Sen
Śniły mi się podróże
I kraje dalekie
Groźne góry wąwozy
Kryształowe rzeki
Wielkie miasta pejzaże
Oceany wzburzone
Piękne tęcze na niebie
Kwiaty barwne jak one
–
To były tylko sny
Zbyt piękne by były prawdziwe
Spojrzałam w okno
Deszcz
I chmury się wloką leniwe
–
Zamknęłam oczy ponownie
Lecz sen już się nie powtórzył
Coś jednak w mych myślach zostało
–
Zapragnęłam podróży
–
Regina Kantarska-Koper
Powiedzonka
Mój pupilek – oczko w głowie –
wciąż mi wierci w brzuchu dziurę.
Lecz mądremu dość dwie słowie,
by nie chodził z głową w chmurach.
–
Moje „oczko” – to marzyciel,
o niebieskich śni migdałach,
różami chce usłać życie,
wierzy – szczęście sprzyja śmiałym.
–
Czeka na pieczone ptaszki,
że mu sfruną prosto w usta.
Każda praca – z mlekiem kaszka.
Cóż, nie sprzeczam się o gusta.
–
Ale z głowy wybić trzeba
te różowe okulary.
Nikt nie dostał gwiazdki z nieba…
Lecz wie o tym tylko stary.
Marzenie
faceci co nie wyrośli
z dziecięcych zabaw w wojenki
nadal je uprawiają
–
tylko krew jest prawdziwa
a zburzone domy nie są z klocków
–
świat upaja się bohaterstwem
zabitych w walce młodzieńców
rozpływa się w zachwycie
napawa zachłystuje podziwem
–
gdy serca matek pękają w strzępy
i nic już nie zapełni bolejącej pustki
–
a mnie się marzy żywy bohater
cudotwórca który umiałby
agresję przetworzyć w miłość
by każdy człowiek mógł
zestarzeć się w pokoju
Urszula Krajewska-Szeligowska
Na skrzydłach marzeń (pantum)
Na skrzydłach marzeń życiem płyniesz
Przez morza łez, skarg oceany,
Bujasz w obłokach, we mgle giniesz,
Za szczęściem gonisz wciąż nieznanym.
–
Przez morza łez, skarg oceany,
Przez dżunglę przykrych słów, złorzeczeń,
Za szczęściem gonisz wciąż nieznanym,
Błądzisz, na oślep za nim lecisz.
–
Przez dżunglę przykrych słów, złorzeczeń,
Przez serc pustynię – skwar bez cienia
Błądzisz, na oślep za nim lecisz,
Byleby spełnić swe marzenia.
–
Przez serc pustynię – żar bez cienia
Idziesz, choć mamią cię miraże,
Byleby spełnić swe marzenia,
Bo czymże życie jest bez marzeń?
–
Idziesz, choć mamią cię miraże,
Bujasz w obłokach, we mgle giniesz,
Bo czymże życie jest bez marzeń?
Na skrzydłach marzeń życiem płyniesz.
Jej marzenia przez pokolenia
Dziewczynka mała marzy, aby jak najprędzej
Stać się dorosłą: buty mamy chętnie nosi,
Maluje się jej szminką, myśli: Kiedyż będzie
Ten dzień, w którym nie będą rządzić nią dorośli.
–
Gdy nastolatką jest, marzenia o wolności
Chce ziścić, choć za cenę czasem zbyt wysoką,
Ma dość szkoły, rodziców, domu, wciąż się złości
I buntuje, chce świat swój mieć i własny pokój.
–
Potem przez lat kilka o księciu z bajki marzy,
Co ją na białym koniu do zamku powiedzie
I miłością, i szczęściem bezbrzeżnym obdarzy,
I że życie różami usłane wciąż będzie.
–
Kiedy zostanie matką, w życia kołowrocie
Kręcąc się, marzy, by noc przespać choć raz całą,
By dziecko rosło zdrowo i szczęśliwie, potem
By chociaż ono w życiu los dobry wygrało.
–
Gdy jest babcią, znów o tym, by być dzieckiem, marzy
I porozmawiać z mamą, buty jej przymierzać.
Marzenia się nie spełnią, cud się nie wydarzy.
W wierszach czasem się tylko ze swych marzeń zwierza…
–
Bernadyna Łuczaj
Za pióro chwytam
Siadam przy stole
kartkę biorę
o nic nie pytam
za pióro chwytam
trochę naskrobię
wiersz będzie o tobie
o tym że tęsknię napiszę
że w sercu głos twój słyszę
że nasze dusze unię stworzyły
że chyba jesteś bardzo mi miły
że niedługo cię spotkam
i będzie super słodko
tyle ci naopowiadam
choć nie wiem czy wypada
abym się tak spowiadała
i wszystko wyznawała
mówiąc między nami
tak między wierszami
alem wysoko odleciała
w marzeniach
tyle ich
do spełnienia…
Rozwieszę
Rozwieszę swoje marzenia
rozczepię
zarzucę jednym brzegiem
za tęczę
drugi brzeg zostawię
na obłoku
niech kołyszą się bujają
w hamaku
wiatr psotnik marzenia
rozwieje
kolory pomiesza tęczowe
rozproszy błękit
chmurowy
tylko zieloną zostawi
nadzieję…
–
Joanna Pisarska
Podróż balonem
kiedy wyruszasz
ważny jest świt
i rosa na pajęczynach
wśród szarej jeszcze łąki
–
nic nie trzyma cię tu
–
gdy opar mgieł podniesie się
będziesz daleko stąd
–
drżący i cichy
–
zdumiony że tak łatwo
płynąć za marzeniem
Na wiadukcie
widziałam pociąg
–
zadrgały od podmuchu
rozpalone upałem trawy
słońce zaszkliło się
w galeriach okien
rytmiczny stukot
napełnił serce tęsknotą
za krajem gdzie
spełniają się marzenia
–
przejechał
i nic się nie zmieniło
–
tylko słońce
opaliło mi połowę twarzy
może
tę cierpliwszą
–
Regina Świtoń
***
a gdyby tak
wzlecieć ponad horyzonty czasu
ożywić chwile beztroską pachnące
z wiatrem gonić tropami dzieciństwa
motylem być w złocie jaskrów na łące
–
a gdyby tak
z kłosów najpiękniejszych doznań
laur szczęścia upleść o świcie
promieniem tańczyć pośród czerwieni maków
chabrów co plamią błękitem
–
a gdyby tak
poczuć młodość w uściskach Amora
pocałunki jak woń majową
chłonąć upojeniem
–
a gdyby tak…
–
jak dobrze w wartkim strumieniu życia
karmić się marzeniem
–
Jadwiga Zgliszewska
Mrzonki wieczorne
Na wieczornym spacerze
pies spontanicznie się cieszy
patrzę w gwiaździste niebo
myślę o… oddaleniu
–
które mi towarzyszy
prawie przez całe życie
czekaniem ustawicznym
aż do samego schyłku…
–
czy chociaż tuż przed metą
zdarzy się coś takiego
że będę mogła przestać
bo mrzonki mi się spełnią?
–
ech – noc jest dziwną porą
celnych strzałów Amora
a konieczność czekania
pozbawia wszelkich granic
–
rozsiadły się marzenia
jak kokosze na grzędzie
pięknem pozapychały
każdy wolny kawałek
–
ściągnę z grzędy te kwoki
wezmę oddech głęboki
od gwiazd oczy ku ziemi
skieruję i… po marzeniach!
–
czas do domu powracać
(pies uważa inaczej)
koniec mrzonek wieczornych
na rzeczywistość pora…
Mrzonkom tama!
Nie, ja już nie chcę marzeń,
wypalcie je żelazem
– zdecydowanie!
Nie chcę nocy bezsennych,
więc zabierzcie ode mnie
oczekiwania…
–
Mrzonki mgielnie jałowe
co zawróciły w głowie
– przepędzić pora,
bo jesienna kobieta
nie jest celnym obiektem
strzałów Amora!
–
I tych wszystkich kłopotów
nie jest warta robota
jego niełatwa.
Niechaj strzela do młodych,
do ich wdzięków, urody,
a mnie – spokój da!
–
Lecz co pocznę ja teraz
skoro serce zajęte
mam… złudzeniami?
Muszę prośbę wycofać
i pobawić się trochę
w zamianę planów…
–
fot. pixabay.com