pixabay.com

_

przydługa historia o moich aniołach

mój naczelny anioł
swojak od dzieciństwa
z wielkimi skrzydłami
co czuwał na kładce
nad dwójką dzieciaków
teraz – gdzieś wyblakły
na starym obrazku
w starodawnych ramkach
z kawałkami szkiełka
nie wiedzieć gdzie trafił…

potem moja pamięć
rzadko je notuje
na drogach młodości
szalonej i bujnej
gdzieś w niszach kościołów
po drodze zwiedzanych
rzeźbienia tandetne
rzadziej wartościowe
mozaiką zaległy
w zakamarkach głowy

i moja dojrzałość
w niewielkim rozrzucie
kolekcja aniołków
powoli wzrastała
choć ich gromadzenie
jako… infantylne
nigdy mym świadomym
nie było zamiarem

zbiór więc przypadkowy
ale każdy okaz
jest związany z jakąś
pamiętną historią
oto grupa dwojga
putto pozłacanych
zapewne kupiona
na jakimś straganie
a że otrzymana
od swych pracowników
więc w miejscu centralnym
choć jednemu braknie
ręki prawie całej

inny – z parą zgrany
wyglądem zewnętrznym
a więc stoją razem
chociaż pochodzenia
jego wcale nie znam

jest jeszcze aniołek
z Komunii Marysi
gipsowy na nitce
– ten nad szopką wisi
drugi na choince
pięknie haftowany
dostałam przed laty
od jakiejś tam mamy
swego przedszkolaka
i bardzo mi przykro
że nie pomnę – jakiej…
lecz dobrze pamiętam
który to ostatni
świątkiem wystrugany
symboliczny anioł
jakby pożegnalny
od rodziców dzieci
w roli… Mikołaja

więcej nie przypomnę
(może by się znalazł)
ale najważniejszy
jest jednak ten anioł
którego przyzywam
choć nieregularnie
lecz on i tak czuwa
w sposób naturalny
to jego wysyłam
do najbliższych osób
kiedy się obawiam
że coś może grozić
na ich drodze życia
czasem wyboistej
czasem pokręconej
wtedy stróż mój czuwa
i od złego chroni

no i te z obrazków
co ksiądz pozostawił
chodząc po kolędzie
a bliskie mi bardzo
bo przypominają
naszą pacholęcość…



Mój Stróżu Aniele

Cherubinowy lok ci przylgnął
niewizytowa dziś fryzura
może źle spałeś
z podwiniętym skrzydłem?
bo i skrzydełko
jakieś oklapnięte

coś nie masz humoru
mój Stróżu Aniele
ale nie możesz się wygłupiać
ja oczy otwieram
a ty – na służbę!
no ruszaj już
taka twoja rola…

och coś mi anioł zmarniał
skrzydła usmolone
sukienka wymięta
mina kwaśna
to pewnie przeze mnie

zaraz uczeszę loki
poprawię skrzydełka
łaszki oczyszczę
i dopiero wtedy
na świat go wyślę

musimy
dbać o siebie nawzajem
przepraszam przyjacielu
że zapomniałam!

Anioł Przebudzenia

Na pewno śpisz jeszcze…
to ja – Anioł Przebudzenia
przychodzę na długo przed świtem
i leciutko muskam cię skrzydłem
ale nie zrobię ci krzywdy.
śpij i sny anielskie śnij…

i otacza mnie cisza
aksamitnym dotknięciem
anielskich skrzydeł

w takiej chwili
przecieram oczy rąbkiem jawy
i budzi mnie muśnięcie życia

otwierają się szeroko
ramiona świtu
na prolog nowego dnia
który bierze mnie w objęcie

w jego zamaszystym uścisku
widzę wszystko
każdy detal
piękna – brzydoty
i ułomności
(chyba że kusy coś przykrył ogonem
z przekory czy złości)

ale otrzymałam podarek
już na progu
jak niezasłużoną nagrodę –
że oto zaistniał dla
mnie dziś znowu

Aniele Dobrych Nowin

Przybądź mi, Aniele Dobrych Nowin,
nie każ chwastom rozrastać w ugorze
myśli mych splątanych, w co niedobre:
obce, ciemne, oraz niepokorne.

Oddal moce nieczyste, gdy miejsce
tu obrały sobie nieproszone
i już gniazdo chcą wić, bądź na wieczność,
spiesz się więc, Aniele Dobrych Nowin.

Bo w złe wieści ostatnio obficie
los fatalny mnie zaopatruje.
Lecz ty skrzydła roztaczasz nad życiem
moim zawsze, bo przecież to czuję!

Ani chwili więc się już nie wahaj,
co ważniejsze od życia i zdrowia
przynieś wieści tak oczekiwane,
słodki mój Aniele Dobrych Nowin!

Prośba

Mój Aniele posłańcu niebios
– ja do ciebie znowu z potrzebą
prośbą o łaskę pośrednictwa
wciąż niegodna grzesznica…

błagać się ciebie ośmielam
ową wrześniową niedzielą
byś zaniósł moje cierpienie
tam gdzie je ludzkość gromadzi

gdzie stosy takich górują
boleści swoich purpurą
sięgając rozmiarem ku chmurom
ale ja muszę ja muszę
ratować nędzną duszę

pomóż mi się uwolnić
z sideł niedobrej miłości
– uczucia które zachłannie
mnie całą na zgubę zagarnia

przesłania sobą świat cały
spoczynku chwili nie dając
dusi mi w gardle rwie serce
płomieniem pali we wnętrzach

wzrok już i zabrać gotowe
– płaty czarne przed sobą
widzę jak nietoperze
miast muślinowych błękitów
od samiuśkiego świtu

a wieczorem gdy ciemno
postrzępiony płat pierza
przed oczyma mi biega
nasila się nawet przy stresie
i potężnieje podwaja
więc mi pomóż Aniele
zgasić co się rozpala

przynieś tu boski strumień
zalej wodą jak umiesz
z samarytańskiej studni
ześlij deszcz niech pozbawi
ognia co serce trawi!

Jadwiga Zgliszewska
Podlaska Redakcja Seniora Białystok

_