Na wiadukcie
widziałam pociąg
–
zadrgały od podmuchu
rozpalone upałem trawy
słońce zaszkliło się
w galeriach okien
rytmiczny stukot
napełnił serce tęsknotą
za krajem gdzie
spełniają się marzenia
–
przejechał
i nic się nie zmieniło
–
tylko słońce
opaliło mi połowę twarzy
może
tę cierpliwszą
W pociągu
stukot pustych korytarzy
biegnie przez noc
–
z zakamarków zmęczenia
wypełzają duchy
nierozstrzygniętych wyborów
–
gdyby nie obietnica poranka
nie byłoby już powrotu
Pociąg
biały obłok, rozstanie, łączy nas ze światem
Ryszard Krynicki
odchodzisz taki lekki
jakbyś nie dźwigał w sobie kamienia
równego ciężarem kilometrom szyn
kamiennego dzwonu bez serca
–
jakbyś niósł obłok co rozkwitł bezdźwięcznie
białą watą zamykając nam usta
żeby nie drżały od stukotu metalu o metal
–
nasze usta miękkie o poranku
gdy świat wstaje z bezpowrotnego snu
a pociągi nie przestają odjeżdżać
jeszcze cięższe niż wczoraj
–
Joanna Pisarska