Syberyjski sen. Opowieść bezdrożna to książka opisująca trzy wyprawy w głąb Rosji. Jej autorką Zofia Piłasiewicz*, pochodząca z Augustowa psycholog, podróżnik, fotografka wielokrotnie wyróżniana i nagradzana. To opowieść o trzech wyprawach na Syberię, blisko granicy z Mongolią, nad rzekę Jenisej, najbardziej zasobnej w wodę.  

Czytając książkę utkwiło mi w pamięci stwierdzenie autorki, że

,,każdą podróż przeżywa się trzy razy. Pierwszy raz, kiedy śledzi się mapę, drugi raz podczas rzeczywistej podróży, a trzeci podczas porządkowania notatek, zdjęć i pisania książki. Podróż zostaje w nas na zawsze” – napisała autorka. 

Celem pierwszej podróży była Chamsana. Sześcioosobowa grupa podróżników po przylocie do Moskwy, w dalszą podróż udała się Koleją Transsyberyjską. Po przejechaniu pięciuset kilometrów były dłuższe przerwy w podróży. Każdy wagon miał swojego opiekuna. Podczas jazdy podróżni nawiązywali ze sobą kontakty. Język akurat w tym przypadku nie stanowił przeszkody. Do Tuły jechali cztery dni. Mijali po drodze rzeki, których nazwy miały wszystkie wiatry na Bajkale. 

Podróżnicy na brzegu rzeki budują katamaran

Kiedy wysiedli z pociągu zauważyli, że Buriaci, mieszkańcy tych ziem, mieli inne poczucie czasu. Nie znali  pojęcia ,,pośpiech”.  Najpierw odbyli wędrówkę po zalesionej części tajgi. Po drodze mogli odpocząć w zbudowanych z pni drzew chatkach, w których można było znaleźć kilka produktów
spożywczych i zapałki. Obowiązywało jednak prawo, które nakazywało zostawić po sobie to samo, co zjedli. Potem musieli zbudować katamarany. Do okorowanych pniaków przywiązywali gumowe pływaki.  

Pierwszą rzeką była Issyk-Sug. Mijali dwumetrowe skały wystające z wody, powalone drzewa, wodospady. Przy brzegach rosły cierpkie jagody i czerwone porzeczki. Podczas odpoczynku mogli tymi owocami gasić pragnienie. Spotykali rodziców z dziećmi, którzy wielokrotnie wypływali na łowiska drewnianymi łódkami. Złowione ryby solili i suszyli. W tej okolicy był tylko jeden sklep, ale towar dostarczano tylko wtedy, kiedy rzeka zamarzła. W miejscowości liczącej 180 mieszkańców była szkoła dla dzieci z klas I-IV. Starsi uczniowie uczyli się od września do czerwca w mieście oddalonym o setki kilometrów. W tym czasie dzieci nie widziały się z rodziną. Młodzi ludzie często opuszczali swoje domy rodzinne i wyjeżdżali do większych i bardziej dostępnych miejscowości. 

W tym rejonie głównymi żywicielami była tajga i rzeka. Rdzenny naród Tuwy dobrze pamięta zmiany, jakie spowodowała rewolucja październikowa i rządy komunistów.  

Później osady tubylców zaczęli odwiedzać mnisi, którzy starali się znanymi sobie metodami leczyć ludzi. Obszar Tuwy podzielony został na dziesięć rejonów. W każdym z nich był inny klimat, inny śnieg, deszcz, wiatr. To, że naród zachował przynajmniej część swojej historii, język i zwyczaje zawdzięczają carowi Mikołajowi II. Przez 157 lat aż do roku 1911 Tuwa wchodziła w skład Cesarstwa Chińskiego. Potem komuniści zniszczyli wszystkie miejscowe zabytki, mordowali szamanów i buddyjskich lamów. 

Czterech podróżników płynie katamaranem po wzburzonej rzece

Druga podróż na Syberię to wyprawa rzeczna. Pojechało tylko trzech podróżników z Polski,  zaprzyjaźniony mieszkaniec Monachium i czterech Białorusinów. Znowu płynęli katamaranami po rzece Uług-O. Nurt był wartki, trudno było płynąć bo wszędzie zmagali się z progami. Brzegi rzeki były skaliste, wysokie, kręte. Woda często zalewała im twarze. Po drodze spotkali studentów z Moskwy. Chcąc odpocząć od wyczerpującego wiosłowania musieli wspinać się na przybrzeżne skały. Rzeczni nomadzi po odpoczynkach dalej płynęli, bo to był cel ich drugiej podróży.

W końcu dopłynęli do Jeniseju. Mogli sobie pozwolić na jednodniową przerwę i pieszą  wycieczkę po stepie. Po drodze krajobraz przybierał różne formy. Pojawiały się kurhany. Na terenie Tuwy ludzie żyli już w epoce kamienia łupanego. Spotkali stróża z blaszaka. Przywożono  go wiosną a zabierano jesienią. Zimę spędzał w Kyzyle. Dalsza podróż rzeką to ciągle zmieniający się klimat i krajobraz. Kolejny przystanek to Naadam i nocleg w mieszkaniu w bloku. Kąpiel pod prysznicem  to coś, o czym nawet nie marzyli, a się spełniło. Mogli także w kawiarence internetowej wysłać e-maile do rodzin.

Na trawie leżą szamańskie akcesoria, kolorowe plecione sznurki i kły dzikich zwierząt

Kolejny etap to podróż autobusem do Tus-Bułag. Mieszkańcy prowadzą tam koczowniczy styl życia. Zajmują się rzemiosłem. Rzeźbią w kamieniu figurki ludzi . Żyją w jurtach, w których wejścia zawsze muszą być od wschodu i południa. Między jurtami na kocach rozkładano akcesoria szamańskie. Rdzenni mieszkańcy tej krainy kultywują nadal swoje tradycje. Stare przysłowie tuwińskie mówi: ,,Człowieka, który zapomniał swój ród, nawet na wodzie ogień unicestwi. Człowieka, który zapomniał Boga, nawet na wielbłądzie pies ugryzie”

Nad bezkresną równiną górował wielki szczyt Chajrakan. Na równinie odbywały się wyścigi konne. Można było spotkać obcokrajowców nawet z USA, którzy przyjechali na święto Naadam. Nieodzowną częścią święta były śpiewy alikwotowe i harmoniczne. Pod obeliskiem, w Centrum Azji  podróżnicy powoli żegnali się z czarodziejską krainą.

Jazda busem, podróż pociągiem, samolotem i powrót do domu. 

Szamanka ubrana w strój ozdobiony kolorowymi sznurkami i pióropuszem na głowie a w dłoniach trzyma bębny

Kolejna podróż i kolejny przystanek podróży – Chajrakan. Tym czym dla Aborygenów z Australii jest święta skała Uluru, tym dla ludu Tuwy jest Chajrakan. Autorka opisuje dokładnie obrzędy szamańskie, opowiada o roli bębnów będących bramą w świat duchów, snu i mitologii. Następny przystanek podróży z szamanem to Sieriebrianka, będąca miejscem mocy. Niesamowite wrażenie daje przytulenie się do starego modrzewia. Wreszcie Jenisej. Najpierw podróżnicy posprzątali śmieci, bo o ziemię trzeba zawsze dbać. Później zostali obdarowani możliwością kontaktu z duchami ziemi i poczuciem przynależności do tego miejsca. Mieli także możliwość uczestniczenia w inicjacji młodego szamana. 

Tuwa do 1990 roku była mało znana, ale autorka tak opisała swoje podróże, że po przeczytaniu książki uważamy się za podróżników, którzy tam byli. Do tego przepiękne zdjęcia, które pomogą nam poznać tę przepiękną stronę świata. 

Zapewniam, że po tej lekturze w naszej pamięci pozostanie opis dzikiej
przyrody i obraz życia gościnnych ludzi, którzy kultywują swoje zwyczaje, obrzędy i są szczęśliwi.

Wydawca książki: Paśny Buriat. Kielce 2021r.

*Zofia Piłasiewicz jest także autorką książek: „Gruzja. W pół drogi  do nieba”, ,,Podróż” oraz tomiku wierszy ,,Ćwiczenia z pamięci”. 

zdjęcia z książki „Syberyjski sen – opowieść bezdrożna”

 Teresa Rafałowska
Podlaska Redakcja Seniora Białystok